A przynajmniej takie wnioski można wysnuć po prezentacji nowych wrogów i czarnego rytuału.
Okazuje się, że poza Baśniami braci Grimm twórcy przy tworzeniu przeciwników czerpią też inspirację z innych źródeł.
Na pierwszy ogień idzie Chimera, czyli potwór z głową lwa, tarczą w postaci węża i obuchem w kształcie łba kozy.
Następny w kolejce jest Lizardman. Ten przyjemniaczek dla odmiany potrafi ziać ogniem.
Teraz czas na najciekawsze, czyli Lucifer Black Rite. Skorzystanie z tej umiejętności da bohaterowi skrzydła, dzięki którym będzie mógł przelatywać przez wrogów i zadawać im obrażenia. Niestety, w zamian musi poświęcić on nogi, więc dalszą walkę prowadzić trzeba z karą do szybkości poruszania się.
Na sam koniec została Talia, czyli jeden z potencjalnych sojuszników gracza.
Gra w sklepach pojawić się ma 6 marca, ale jak zapewne się domyślacie, nie dotyczy to Europy. Nie wiem jak Wy, ale ja czekam na ten tytuł z niecierpliwością. Żeby jeszcze znalazł się czas na pokonanie Magusara z podstawki…
Nie jestem przekonany. Po ogromnym rozczarowaniu pierwszą częścią tej nawet nie tknę. Kto to przyrównał do Monster Huntera? Wychodzi Toukiden to dopiero łakomy kąsek, po ograniu dema jestem wniebowzięty.