Razer Kishi, uznana seria mobilnych kontrolerów, dostała kolejną wersję. Czy sięgnięcie po V3 jest dobrym pomysłem? Odpowiedź czeka na Was oczywiście w dalszej części dzisiejszego artykułu.
Kilka miesięcy temu recenzowałem dla Was zadziwiająco kompaktowy laptop dla graczy – mam ona myśli Razer Blade 14 (2025). Z tego odnośnika możecie przejść do mojego artykułu poświęconego wspomnianemu komputerowi. Sprawdziłem dla Was również mobilną wersję gry Hitman: Absolution, która okazała się zaskakująco bliska oryginałowi. Jak możecie kojarzyć z recenzji przygód Agenta 47 (notabene wkrótce pojawi się również moja recenzja Hitman: Blood Money – Reprisal), pisałem, że rozglądałem się za uchwytem na telefon zamieniającym smartfona w coś na kształt przenośnej konsoli. Potencjalnie interesującą pozycję w swoim portfolio ma firma Razer. Zobaczmy więc, czy Kishi V3 to udane akcesorium. Najpierw przejdę oczywiście do opakowania.
Opakowanie Razer Kishi V3

Uchwyt Razer Kishi V3 jest zapakowany w dość schludne opakowanie. Wita nas bowiem białe tło, na którym widać bohatera dzisiejszego artykułu. Do zrecenzowania dostałem wariant Phantom White, aczkolwiek w sprzedaży jest również czarna wersja. Phantom White wygląda w moim przekonaniu bardzo ładnie. Zwłaszcza, że odznacza się nieco przezroczystą obudową, która faktycznie może przywodzić na myśl zjawę z nazwy. W kartonie oprócz samego uchwytu znajdziemy właściwie jedynie specjalne nakładki (o których napiszę w następnej części recenzji i to tyle. Jeżeli spodziewaliście się jakiegoś futerału, to niestety nie pomyślano o dodaniu go. W moim przekonaniu nie jest to słuszna decyzja, ale jeszcze do tego przejdę. Na razie skupmy się na współpracy sprzętu ze smartfonami.
Podłączenie z telefonem i funkcje


Wystarczy nawet przelotne spojrzenie na Razer Kishi V3, aby domyślić się, co należy zrobić, aby zamienić smartfon i uchwyt w coś a la przenośną konsolę. Rozsuwamy więc ramiona Kishi V3 (maksymalna rozpiętość wynosi 20,89 cm), a następnie w wystający z prawej strony styk wkładamy smartfon. Oczywiście dopasowujemy styk do naszego gniazda ładowania. Recenzowany dziś produkt jest kompatybilny zarówno ze smartfonami na Androidzie (USB C), jak i iPhone’ami (Lightening). Ja jednak skupię się na działaniu wyłącznie w kontekście Androida, jako że nie posiadam żadnego sprzętu pod kontrolą iOS. Należy też zaznaczyć, że maksymalna grubość wkładanego urządzenia wynosi 12,32 mm – dotyczy to również wysp aparatów.
Producent w zestawie dorzuca 2 pary miękkich nakładek, które możemy umieścić na bokach kontrolera. Dzięki temu zapewniana jest zgodność zarówno z gołymi smartfonami, jak i z iPhone’ami oraz telefonami w różnego rodzaju pokrowcach, czy armor case’ach. Ja sprawdziłem Kishi V3 z trzema telefonami – Oppo Reno 11F oraz Samsungiem M51 i Xiaomi 14T Pro. Ostatnie dwa modele przetestowałem zarówno same, jak i z etui oraz pancernymi pleckami. Telefon za każdym razem mieścił się w uchwycie, aczkolwiek najpewniej przylegał bez pokrowca. Możecie to zresztą zobaczyć w poniższej małej galerii zdjęć.






Należy wspomnieć, że Razer Kishi V3 nie wymaga zewnętrznego zasilania i łączy się po prostu przez USB C/Lightening smartfonu. Co jednak jeśli chcielibyście grać, a jednocześnie ładować telefon? Nic trudnego, Razer przewidział bowiem taką ewentualność. W prawym uchwycie, na dole, znajduje się port ładowania. Ponadto obok niego jest gniazdo słuchawkowe, co de facto może pozwolić wielu osobom podłączyć swoje ulubione przewodowe słuchawki. Coraz więcej producentów telefonów odchodzi od portów słuchawkowych w swoich sprzętach i wymagane są zestawy bezprzewodowe. Razer Kishi V3 niweluje tę niedogodność i zapewnia sprzętową obsługę słuchawek przewodowych, co jest w moich oczach ogromną zaletą. No dobrze, ale jak się w ogóle gra z tym uchwytem? Za moment się tego dowiecie.
Ergonomia i jakość wykonania

Przede wszystkim czuje się w obowiązku odnieść do braku pokrowca, o którym wspomniałem na początku niniejszego artykułu. Nie podoba mi się decyzja o niedodaniu go do zestawu – zwłaszcza, że kontroler ten kosztuje około 400 złotych. Za taką cenę powinniśmy się spodziewać docenienia nas jako graczy. Tymczasem, szczerze mówiąc – nie wróżę długiego funkcjonowania temu sprzętowi jeśli będziecie przewozili go luzem, w kieszeni. Powód jest prosty – uchwyt ten jest niezwykle lekki, ale jednocześnie delikatny. Jestem przekonany, że łatwo dałoby się go złamać, nawet niechcąco. Utwardzane etui wyeliminowałoby tę niedogodność, ale niestety trzeba się na nią przygotować. Ale może chociaż jest to wygodny uchwyt? Tu odpowiedź jest bardzo prosta.

Tak – Razer Kishi V3 to niezwykle wygodny uchwyt. Telefon siedzi w nim w sposób, który nie wzbudza obaw i granie na Kishi V3 to prawdziwa przyjemność. Nie tylko otrzymujemy dwie gałki analogowe, które wyposażono w technologię zapobiegającą dryfowaniu. Dostajemy też przyciski akcji znane z konsol oraz wygodne spusty i bumpery. Nie zapomniano też o dodatkowych przyciskach, które możemy zmapować, by powielić działanie innego przycisku. Umiejscowienie tych dodatkowych przycisków jest dobre, choć oczywiście wciskanie ich wymaga wyrobienia sobie pewnego sposobu trzymania kontrolera i wprawy. Na lewej stronie uchwytu (gripy mają antypoślizgową powłokę, która ułatwia pewny chwyt) znajdziemy przycisk Capture, którego naciśnięcie pozwala zrobić zrzut ekranu, a przytrzymanie – nagrywa ekran.
Jednak muszę przyznać, że nie każdy telefon będzie w stanie odpowiednie skorzystać z tych możliwości. O ile z Samsungiem M51 i Oppo nie było najmniejszych problemów, o tyle uchwycenie zrzutu na Xiaomi 14 Pro okazało się niemożliwe. Po naciskaniu przycisku był on błędnie rozpoznawany jako zmienianie głośności telefonu. Poszperałem oczywiście trochę w Internecie i okazało się, że na razie nie znaleziono rozwiązania, a problem jest związany z nakładką systemową od Xiaomi. Miejcie tego świadomość, sięgając po Kishi.
Aplikacja Nexus




Absolutnie nie należy moim zdaniem zlekceważyć aplikacji Razer Nexus. Pomoże nam ona zmapować dodatkowe przyciski (a nawet zapisać je osobno dla różnych gier). Przez Nexus zaktualizujemy też oprogramowanie systemowe uchwytu, a nawet skorzystamy z bardzo przystępnego wizualnie launchera. Zbiera on w jednym miejscu wszystkie zainstalowane gry, w których możemy wykorzystać kontroler. Dla łatwiejszego i szybszego dostępu możemy je dodawać do kolekcji ulubionych tytułów, a nawet przypisywać różne profile ustawień przycisków do gier. Uważam, że bez dwóch zdań należy pobrać ten darmowy program, chcąc w pełni skorzystać z dobrodziejstw kontrolera. Wygodnie wygląda też uruchamianie go z poziomu uchwytu – znajduje się na nim dedykowany aplikacji przycisk.
Podsumowanie


Na Razer Kishi V3 grałem między innymi w mobilna wersję GTA: San Andreas, czy Destiny Rising. Rozgrywka okazała się nieporównywalnie przyjemniejsza niż ta znana ze smarfonów pozbawionych pełnego układu przycisków pada. Spróbowałem też zagrać w NHL 26, aczkolwiek nie było to możliwe – oficjalna aplikacja gry zdalnej od PlayStation nie wykrywała kontrolera. Nie mogłem też zagrać w mobilne Call of Duty, aczkolwiek nie zdziwiło mnie to. Konrad też miał z tym problem w wariancie V2, którego recenzję znajdziecie niżej.
Razer Kishi V3 bynajmniej nie jest złym kontrolerem – co to, to nie. Jest jednak stanowczo zbyt drogi, a brak pokrowca nie zachęca do zakupu. Nie zrozumcie mnie źle – akcesorium to ogromnie poprawia komfort rozgrywki. Nie uważam za to, aby był on warty czterystu złotych. Pomijając jednak cenę, wygoda użytkowania tego akcesorium stoi na bardzo wysokim poziomie. Możemy przypisać funkcje do dodatkowych przycisków i nie ma przeszkód w korzystaniu z Kishi V3 w połączeniu z etui i pancernymi pleckami na smartfony. Sporą zaletą jest też możliwość jednoczesnego grania i ładowania telefonu oraz oczywiście port słuchawkowy. Nie zagracie za pomocą tego kontrolera w gry wymagające kontrolera Bluetooth. To właśnie dlatego nie działa w takim układzie Call of Duty czy PS Remote Play.
Nie zmienia to faktu, że wiele produkcji jest dużo przyjemniejszych w obsłudze w zestawieniu z Kishi V3. Możemy też za pomocą aplikacji Razer Nexus od razu streamować naszą rozgrywkę na żywo na YouTube’a, co warto rozważyć. Ja oceniam ten kontroler bardzo pozytywnie, jednocześnie mając nadzieję, że jeśli powstanie V4, to poprawi kilka niedogodności. Bez wahania wystawiam temu akcesorium nasze odznaczenie jakości. Dla fanów mobilnych gier to zdecydowanie godna rozważenia propozycja. Wiedzcie też, że można z tego kontrolera korzystać w połączeniu (przewodowym z komputerami).

Uchwyt do zrecenzowania zapewnił Razer.
Dodaj komentarz