Na dniach swoją premierę miało Undusted: Letters from the Past. Jakie macie wrażenia? Zapraszamy na naszą recenzję!
Na pierwszy rzut oka widzimy uroczą grafikę i zapowiedź prostej gierki o czyszczeniu starych przedmiotów. Tytuł od 5minlab pod przykrywką relaksującej rozgrywki opowiada jednak trudną historię, która potrafi doprowadzić do łez.

Każdy przedmiot opowiada jakąś historię
Klucz do rodzinnego domu, dawno nieużywany aparat albo stary zegarek — przedmioty, które z pozoru mogą towarzyszyć nam na co dzień. Jak często jednak faktycznie zastanawiamy się nad ich znaczeniem? Jak często wracamy do wspomnień z domu, w którym spędziliśmy dzieciństwo, do chwil, które chcieliśmy uwiecznić, ale nawet nie spojrzeliśmy na zrobione wtedy zdjęcia? Albo mimowolnie sprawdzamy godzinę, licząc, że czas minie nam szybciej podczas nudnego dnia w pracy?
Zbyt często odkładamy ważne dla nas rzeczy na później — na chwilę, która nigdy nie nadejdzie. To lekcja, którą chce nam przekazać Undusted: Letters from the Past.
Nasza bohaterka, Adora, wraca po śmierci matki do rodzinnego domu, by odnaleźć zgubiony wisiorek. Nie spodziewa się jednak, że oprócz poszukiwanej biżuterii odkryje też tajemnice skrywane przez matkę. Pozna powody, dla których zachowywała się tak, a nie inaczej, oraz rozdrapie dawno już zagojone rany.



Gdyby sprzątanie było takie przyjemne…
Jest powód, dla którego filmiki ze sprzątania są tak popularne — to niesamowicie satysfakcjonujące. Kiedy z zanieczyszczonego, nieokreślonego obiektu odkrywamy połyskującą kulę śnieżną, pamiątkę z rodzinnych wakacji, chcemy więcej. Do dyspozycji mamy wiele narzędzi, które pomagają w różny sposób osiągnąć ten sam cel, dzięki czemu czyszczenie pamiątek jest zróżnicowane i przyjemne.
Aby przejść do następnego poziomu, musimy wyczyścić przedmiot w 99% — czyli praktycznie na błysk. Bywa to nieco uciążliwe, gdy trzeba wypatrywać najdrobniejszych kawałków kurzu, jednak wprowadzone wskazówki pomagają wychwycić niedopatrzenia, zanim przyjemność zamieni się w irytację.


Undusted: Letters from the Past zdecydowanie poleca się na jesienne wieczory. Ogranie całości zajęło mi około trzech godzin, więc gra jest bardzo krótka, co dla wielu odbiorców może być minusem. Według mnie to jednak zaleta — w tym ograniczonym czasie potrafi wciągnąć gracza w świat i opowiedzianą historię, bez sztucznego przeciągania. Tytuł jest też świetnym pretekstem do przemyśleń nad tematami, od których często chcemy uciec.

Undusted: Letters from the Past jest już dostępne na PC oraz konsolach Nintendo Switch.
Grę do recenzji udostępniło Toge Productions.

Dodaj komentarz