Resident Evil 4 to dla wielu fanów serii jedna z najlepszych części. Sprawdźmy, czy warto wrócić do hiszpańskiej wioski po 18 latach, które minęły od wydania oryginału.
Gdybym miał wymienić jedną z najlepszych gier, w jakie grałem na konsoli Xbox 360, to z pewnością byłoby to Resident Evil 4 HD. Dopisek HD nie jest tu przypadkowy. Była to bowiem pierwsza poprawiona wersja oryginalnej wersji gry wydanej na PlayStation 2 w 2005 roku. Czwórka to dopiero pierwsza część w całej serii, gdzie kamerę umieszczono za plecami bohatera, a świat obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby.


Fabuła
Resident Evil 4 przedstawia losy Leona S. Kennedy’ego sześć lat po jego piekielnych doświadczeniach w katastrofie biologicznej w Raccoon City. Jego determinacja sprawiła, że został zatrudniony jako agent podlegający bezpośrednio prezydentowi Stanów Zjednoczonych. Doświadczony w wielu misjach, Leon zostaje wysłany, aby uratować Ashley Graham – niedawno porwaną córkę prezydenta. Podążając tropem porywaczy, Leon trafia do hiszpańskiej wioski. Tam odkrywa, że miejscową ludność całkowicie opanowało szaleństwo.


W czwartej części nie ma mamy do czynienia z typowymi zombie. Mieszkańcy cierpią na chorobę, którą powoduje tajemniczy pasożyt. Atakując układ nerwowy nosiciela, przejmuje całkowitą kontrolę nad ciałem i umysłem. Trudno to sobie dziś wyobrazić, ale najważniejszą mechaniką, która wiele lat temu wyróżniała RE4 na tle innych gier, był brak możliwości strzelania w trakcie ruchu. Celowanie z broni za każdym razem zatrzymywało naszą postać, przez co była absurdalnie łatwo podatna na ataki przeciwników. Na szczęście w remake’u z tego zrezygnowano, przez co tytuł jest bardziej przystępny dla nowego pokolenia graczy. Z tym dobrodziejstwem rozgrywka stała się znacznie łatwiejsza. Należy jednocześnie wyraźnie zaznaczyć, że walki z bossami na średnim poziomie trudności nadal potrafią być wymagające. Trzeba też przyznać, że Leon nadal porusza się w ociężały sposób. Jego bieg jest powolny i bohater nie potrafi odskoczyć na bok, czy wykonać przewrotu. Unik możemy wykonać tylko, gdy pojawi się odpowiedni przycisk na ekranie – zazwyczaj przy walkach z bossami.


Zmiany w rozgrywce w Resident Evil 4 Remake
Względem oryginału sporo zmian zaszło w samej walce. Gracze lubujący się w trybach skradankowych śmiało odnajdą się w najnowszej produkcji Capcomu. Możemy zakradać się do przeciwników i eliminować ich za pomocą noża. Ostrzem możemy także parować niektóre ciosy – np. atak piłą spalinową. Trzeba tu zaznaczyć, że nóż ulega teraz uszkodzeniom. Możemy go na szczęście naprawić u sprzedawcy, którego znajdziemy na początku i końcu każdego etapu. U charakterystycznego handlarza możemy także kupić co jakiś czas nowe bronie oraz ulepszenia do nich. W naszym arsenale mogą się znaleźć pistolet, karabin wyborowy, strzelba, a nawet wyrzutnia rakiet. Nowością jest kusza, która może przydać się do cichych eliminacji lub sprzątania małych grupek zarażonych za pomocą wybuchowych bełtów. Im bliżej końca przygody, tym bardziej akcja nabiera tempa, niczym w filmach z Rambo. Każda z posiadanych broni z pewnością bardzo nam się przyda. Jest nawet wątek z helikopterem, który niszczy wszystko dookoła nas.

Uzbrojenie
Amunicji w Resident Evil 4 jest wyjątkowo mało, więc każdy strzał musi być precyzyjny. Warto czasami tylko uszkodzić przeciwnika jednym strzałem w głowę lub kolan, czy powalić go za pomocą kopniaka z półobrotu, a następnie dobić nożem. Możemy także wykorzystać elementy otoczenia, jak beczki z ropą, czy lampy naftowe do eliminacji lub podpalenia przeciwników. Niestety sztuczna inteligencja przeciwników nie stoi na wysokim poziomie. Ich reakcja na wykrycie, czy szarża w naszą stronę są powolne, przez co mamy dużo czasu na celowanie lub przygotowanie odpowiedniego ataku. Tak naprawdę gra jest trudna tylko w pierwszych etapach, gdy dysponujemy pistoletem i nożem, który szybko się zużywa. Zdobywając strzelbę, pistolet maszynowy czy karabin wyborowy z dużą lunetą nabieramy większej pewności siebie, przez co rozgrywka staje się łatwiejsza. Z czasem także sami nauczymy się wytwarzać amunicja do konkretnych broni za pomocą prochu strzelniczego.


Na szczęście japoński deweloper znacznie poprawił rozgrywkę, gdy towarzyszy nam córka prezydenta. Ashley nie ma już własnego paska zdrowia, wobec czego nie będzie nam co chwilę umierać. Może zostać jednak powalona. Wtedy wystarczy do niej podbiec i nacisnąć prawy analog. Dodatkowo za pomocą prawego analogu możemy wydawać jej polecenia, aby trzymała się blisko nas lub na dystans, a dzięki temu będzie mniej narażona na ataki przeciwników.
Tryby działania gry
Jak na remake od Capcomu przystało, także Resident Evil 4 pełnymi garściami czerpie z najnowszych technologi i możliwości sinika RE. Gra prezentuje się i działa fantastycznie na PS5, oferując nie tylko ładne widoki, ale także kapitalną grę świateł i cieni. W ustawieniach znajdziemy dwa tryby wydajności, które tak naprawdę nie różnią się między sobą, więc polecam grać w trybie jakości. Tryb ten oferuje rozdzielczość 4K, HDR i ray tracing oraz liczbę klatek w okolicach 60-ciu. Natomiast tryb wydajności zablokowany jest 60-ciu klatkach, również ma HDR i śledzenie promieni oraz rozdzielczość bliską 2160p.


Całą grę ukończyłem w trybie jakości, co zajęło mi 21 godzin. Nie miałem problemów z celowaniem, czy spadkiem klatek, Capcom wykonał tu naprawdę solidną pracę. Podobnie od strony dźwiękowej, gdzie fantastycznie wykorzystano dźwięk 3D i na słuchawkach gra się po prostu wybornie. Nie zapomniano również o wykorzystaniu wszystkich możliwości kontrolera DualSense. Niestety japońskiego producenta ponownie trzeba zganić za brak polskiej wersji językowej – nie znajdziemy tu nawet napisów.
Podsumowanie
Resident Evil 4 to bez wątpienia jeden z najlepszych remake’ów na rynku. Być może będzie to mocny kandydat do zebrania kilku nagród na grudniowej gali GOTY. Na tę chwilę jest to na pewno jedna z najlepszych propozycji dla jednego gracza, który oczekuje rozwałki, trochę skradania, walk z bossami, zbieractwa, wytwarzania przedmiotów, łamigłówek oraz pięknych lokacji. W ten remake koniecznie trzeba zagrać.
Grę do recenzji dostarczyła firma CENEGA
Dodaj komentarz