Po udanych debiutach na komputerach i Nintendo Switch Gamedec trafia na konsole nowej generacji od PlayStation. Sprawdźmy, jak sprawdza się na nowej platformie w kompletnym wydaniu.
Gamedec to jedna z tych produkcji, które od początku mnie interesowały. Jednocześnie jakoś tak się dziwnie złożyło, że nie miałem jeszcze okazji w nią zagrać. Co prawda przypisałem sobie ten tytuł do konta, kiedy był rozdawany za darmo na Epicu. Myślałem wtedy, że zagram na Steam Decku, aczkolwiek miałem wówczas kilka gier do recenzowania. W związku z tym musiałem odłożyć w czasie spędzenie czasu z tą produkcją. Niedawno dostałem dostęp do kodu recenzenckiego na PS5, wobec czego z niemałą przyjemnością pobrałem tę grę. Uruchomiłem ją i… Czy dobrze się bawiłem? Dowiecie się tego oczywiście z niniejszej recenzji. Przeanalizujmy więc poszczególne elementy tego tytułu i zastanówmy się, czy warto się nim zainteresować. Na pierwszy ogień, jak to u mnie standardowo bywa, idzie oczywiście opowieść.
Fabuła




Tak naprawdę Gamedec: Definitive Edition to kilka opowieści w jednym tomie. Na podstawową historię składa się 5 mniejszych opowieści. Jednak, jako że na PlayStation 5 gra ukazała się w pełnym wydaniu, to mamy jeszcze dostęp do kolejnych wątków. Ich jakością zajmę się w dalszej części recenzji. Teraz przejdźmy natomiast to podstawowej zawartości. Już pierwsza sprawa wiąże się z bardzo poważnymi tematami. Dotyczy ona bowiem różnych fetyszów erotycznych, jak również sado-maso czy molestowania seksualnego. Nie będę bynajmniej dokładnie opisywał wątków, ale mogę stwierdzić, że są one przedstawione bardzo umiejętnie. Opowieść, jaką przeżywamy jako tytułowy detektyw momentalnie wciąga. Niżej możecie zapoznać się z oficjalnym opisem gry.
Witaj w Warszawie XXII wieku. Zaawansowana technologia przyszłości sprawiła, że termin „rzeczywistość” stał się względny, a „życie” i „śmierć” mają wiele znaczeń.
Jednak w wirtualnych światach dały o sobie znać odwieczne cechy ludzkiej natury: pożądanie, lenistwo, zazdrość i duma.
Jeżeli zawodowy gracz podejrzewa przeciwnika o oszustwa, jeżeli bogata czy sławna osoba potrzebuje dyskretnej pomocy w kwestii cyfryzacji, jeżeli firma podejrzewa, że konkurenci sabotują jej działania w przestrzeni cyfrowej, wtedy mieszkańcy wirtualnych światów zlecają to specjalistom ds. gier (Game Decs), czyli prywatnym detektywom specjalizującym się w cyberprzestrzeni.
Jesteś jednym z nich, a twoim zadaniem jest walka z przestępczością w wirtualnych światach. Korzystaj z szarych komórek i zbieraj informacje od świadków oraz podejrzanych, aby rozwiązywać skomplikowane sprawy.
Gamedec to nagrodzona cyberpunkowa gra izometryczna RPG dla jednego gracza, która nieustannie dostosowuje się do twoich decyzji i nigdy nie osądza.
Źródło: PS Store
Realia




Tak naprawdę trudno jest jednoznacznie zaklasyfikować klimat i atmosferę Gamedeca. Trzonem spraw jest oczywiście cyberpunkowa metropolia (w której to my wybieramy swoją przynależność społeczną). Ja podczas pierwszego przechodzenia gry zdecydowałem się na wysoko postawioną osobę, co ma odzwierciedlenie w usytuowaniu naszego mieszkania. To tu skorzystamy z usług serwobota, pooglądamy telewizję, kupimy nowy okręt do gry czy sprawdzimy fora i maile. Zdecydowanie warto to robić, bo podstawową przygody jest gromadzenie informacji. Wyjaśnię to jeszcze w kolejnym akapicie. Niemałe znaczenie dla klimatu mają alternatywne światy, jakie odwiedzamy w grach (w podstawce są to trzy krainy). Jeden z nich jest pełen mrocznych zaułków i szemranych typów. Przeciwieństwem dla Twisted & Perverted jest świat wyraźnie inspirowany różnego rodzaju mobilnymi grami polegającymi na zarządzaniu uprawami i farmą. Jest też odwołująca się do gier MMO kraina, w której wcielamy się w japońskich wojowników. Są to na tyle zróżnicowane światy, że niemałą przyjemność sprawia nawet samo zwiedzanie tych obszarów. Zdecydowanie warto to robić, co za chwilę wykażę.
Lekturę czas zacząć
Należy zaznaczyć, że Gamedec nie jest moim zdaniem zwykłą grą sensu stricte. Lwią część naszego czasu z tym tytułem spędzimy bowiem na czytaniu dokumentów i rozmów. Nie mam pojęcia, ile linijek tekstu pojawia się w tej produkcji, ale jest tego naprawdę mnóstwo. Z tego powodu uważam Gamedeca za interaktywną książkę. Oczywiście podejmujemy często decyzje, rozwijamy postać i w miarę swobodnie przemierzamy światy. Nie zmienia to jednak faktu, iż tekstu jest co niemiara. Jednocześnie jest on tak dobrze napisany, że bardzo chętnie oddawałem się lekturze. Warto wspomnieć, że Gamedec zawiera polskie napisy, które są zrealizowane świetnie. Śmiem podejrzewać, że to właśnie one stanowiły bazę dla tłumaczeń tytułu na inne języki. Nie byłoby w tym niczego dziwnego – to przecież dzieło polskiego Anshar Studios.
Rozgrywka w Gamedec: Definitive Edition




W recenzowanej grze, podobnie zresztą jak w Disco Elysium, sami nie będziemy brali udziału w dynamicznych scenach akcji. Zamiast tego, identycznie jak w dziele studia ZA/UM, nasze nastawienie i czynności wybieramy jako kwestie dialogowe. Zapomnijcie o swobodnym bieganiu z bronią na widoku i zabijaniu każdego, kogo spotkacie. To nie ten rodzaj gry. Nie znaczy to bynajmniej, że jest to wada Gamedeca. Należy się po prostu nastawić na inne tempo rozgrywki. Mnie momentalnie się ono spodobało i uważam, że idealnie pasuje do profesji, jaką reprezentuje nasza postać.
Jako że jesteśmy detektywem, to nie może oczywiście zabraknąć systemu dedukcji. To właśnie w nim połączymy poszlaki we wnioski. Te z kolei otworzą nam dalsze możliwości zadawania pytań napotykanym postaciom niezależnym. Opcje w dialogach są także zależne od naszych talentów i atutów. Już tłumaczę, o co chodzi. Mianowicie, pewne nasze wybory pociągną za sobą rozwój naszych atrybutów w określonych czterech kategoriach. Natomiast te właśnie kategorie i ich poziomy pozwolą nam odblokować niezwykle przydatne atuty. Jeżeli zainwestujemy w programistę, będziemy mogli na bieżąco dopisywać fragmenty kodów, zmieniając rzeczywistość. Jeżeli jednak preferujemy wywieranie wpływu za pomocą swojej sławy, możemy nawet zostać celebrytą (co mnie akurat wybijało nieco z immersji).




Zdecydowanie jest co robić w tej grze i nawet podchodzić do niej parokrotnie, za każdym razem inwestując w inne atuty. Co prawda można wykupić wszystkie, ale niektóre dialogi zobaczymy na tyle wcześnie, że nie mając odpowiednich umiejętności, nie będziemy mogli wrócić do tych rozmów. Naturalnie nawet bez tego znajdziemy sporo okazji do toczenia dialogów. Nierzadko są one niezwykle humorystyczne i warto czytać, co tylko rzuci się nam w oczy. Gamedec to w moim rozumieniu, jak już pisałem, interaktywna książka – uważam to jednocześnie za spory komplement dla dzieła Anshar Studios.
Grafika i udźwiękowienie




Gamedec: Definitive Edition na konsolach PlayStation 5 działa w rozdzielczości 4K oraz 60 klatkach na sekundę. Nie mam oczywiście porównania z tym, jak wyglądał i działał na Nintendo Switch. Jednakże to, co widzę na nowej konsoli Sony jest dla mnie jak najbardziej zadowalające. Płynność animacji jest doskonała i ani na chwilę klatkaż nie spadał – a przynajmniej ja tego nie zauważyłem. Szkoda jednocześnie, że nie pokuszono się o dodanie obsługi funkcji pada DualSense. Efekty dotykowe to zawsze miły dodatek. Chętnie słyszałbym także wiadomości dotyczące Warsaw City dobiegające z głośnika kontrolera. Niestety, muszę obejść się smakiem. Plusem są natomiast bardzo krótkie czasy ładowania, wynoszące zazwyczaj około 3 – 4 sekund.




Nie mogę nie wspomnieć o rewelacyjnym udźwiękowieniu. Na gromkie brawa zasługuje tu przede wszystkim fenomenalna ścieżka dźwiękowa. Utwory skomponowane przez Maćka Dobrowolskiego rewelacyjnie pasują do futurystyczno-retro mariażu. Znajdziemy tu dźwięki kojarzące się zarówno z cyberpunkiem, jak i z kinem detektywistycznym noir. Daje to niezwykle przyjemny efekt. Zachęcam do przesłuchania chociażby The Sum of Choices, które znajdziecie niżej.
Nie bez znaczenia są również bardzo dobrzy aktorzy udzielający swoich głosów napotykanym postaciom. Brzmią oni świetnie i niesamowicie realistycznie. Zwłaszcza „hiiiii-yaaaaa-ący” mieszkańcy gry o nazwie Harvest Time. Szkoda niestety, że zaledwie cząstka postaci niezależnych mówi. Najczęściej będziemy bowiem mieli do czynienia z osobami, które najwyraźniej złożyły śluby milczenia.
Dodatkowa zawartość w Gamedec: Definitive Edition


Nadmieniłem wcześniej, że Gamedec na PS5 ukazał się w pełnym wydaniu, tak zwanym Definitive Edition. Wobec tego oprócz podstawowej gry – wystarczającej na ponad 10 godzin przy jednorazowym przechodzeniu – mamy dostęp do rozszerzenia historii. Co ciekawe, korzysta z poprzedniej polskiej gry. Jest nią Seven: The Days Long Gone. Mało tego, w podstawowej kampanii możemy nawet zagrać jako główny bohater właśnie tej produkcji. Nie zamierzam bynajmniej wyjawiać, na czym polega fabuła w dodatkowych misjach. Wspomnę jednak, że trzyma poziom zadań z podstawowej gry i wykonałem je z niemałą przyjemnością. Nierzadko nawet ze sporym uśmiechem na twarzy. Humor jest nienachalny i umiejętnie odwołuje się do błędów znanych z gier i ich ograniczeń. Tak było w „podstawce” i jest tak również w dodatkowej zawartości. Są to też dość długie misje. Dzięki temu całość Gamedec: Definitive Edition zamyka się we wspomnianych wcześniej kilkunastu godzinach. Jest to jak najbardziej zadowalający wynik. Tym bardziej, że gra nie należy do najdroższych.
Podsumowanie




Gamedec: Definitive Edition to zdecydowanie jedna z najlepszych polskich gier. Cyberpunk połączony z kinem noir daje niezwykle oryginalną, a zarazem wiarygodną wizję. Oczywiście domyślam się, że spora w tym zasługa autora książkowych pierwowzorów. Niestety nie miałem dotychczas okazji sprawdzenia tych tomów. Niewykluczone jednak, że zmieni się to po zagraniu w Gamedeca. To bardzo dobra produkcja, którą polecam każdemu miłośnikowi dobrych opowieści i świata przyszłości. Nie jest to tytuł bez wad, ale jest bardzo blisko ideału. Brawo, Anshar Studios, tak trzymać! Mam do Was tylko jedną prośbę. Zapowiedzcie niebawem Gamedec 2 😉
Kod recenzencki zapewniło Perp Games.

Dodaj komentarz