Alan Moore oraz Dave Gibbons tworząc Strażników, postawili poprzeczkę niebywale wysoko dla wszelkich komiksów superbohaterskich. Na szczęście, jeśli komuś miałaby się udać sztuka dopisania tu jakiejś ciekawej historii, to właśnie Tomowi Kingowi.
Nie ulega wątpliwości, że Strażnicy to jedna z ciekawszych grup superbohaterów. To również komiks, który powstawał podczas zimnej wojny i jego fabuła stanowi ciekawe spojrzenie na ten konflikt. Wyraziste postaci, ich postawy, a nawet zawarte w treści dylematy psychologiczne, socjologiczne i filozoficzne rozbudzały liczne dyskusje na długo po premierze ostatniego zeszytu serii. Tradycyjnie, Alan Moore stworzył przemyślane alternatywne uniwersum, nakreślone nie tylko w komiksowych dymkach, ale również w licznych materiałach dodatkowych.
Po stworzeniu takiego hitu można by się spodziewać, że przez przeszło 30 lat powstała masa prequeli i spin-offów odcinających od niego kupony. Nic bardziej mylnego. Jeśli chodzi o komiksy, mamy raptem garść zeszytów z serii Początek. Pojawił się również crossover z bohaterami DC w postaci dużego tomu Zegar Zagład. Oprócz tego ukazał się film Zacka Snydera (w mojej ocenie świetny), serial HBO (warto było dać mu szansę) oraz gra The End is Night (na bezrybiu… ostatecznie przyjemna). Tym bardziej z dużą ekscytacją odkryłem, że około roku po światowej premierze w Polsce ma ukazać się nowy komiks — Rorschach.

Scenariusz
Jak już wspominałem, Strażnicy wpisali się do kanonu komiksu i tym samym zawiesili wysoko poprzeczkę nie tylko dla innych komiksów z serii, ale w ogóle dla komiksów superbohaterskich. Nie będę ukrywać, że z grupy głównych bohaterów serii postać Rorschacha zrobiła na mnie największe wrażenie. Tym samym nie wiedziałem, czego się do końca spodziewać po nadchodzącym integralu z tego uniwersum. Na szczęście nazwisko Toma Kinga na okładce uspokoiło mnie i utwierdziło w tym, że warto będzie sięgnąć po tę publikację. Scenarzystę Rorschacha znam bowiem z innego komiksu, a mianowicie Szeryfa Babilonu. Historia opisana w Szeryfie Babilonu miał ciężki klimat i dojrzałą niejednoznaczną treść. Komiksowi zdecydowanie bliżej było do serialu Homeland niż Generation Kill. Tom King, jako były agent CIA, ma naturalny talent do pokazania zniuansowanych i zaskakujących detektywistycznych intryg.
Historia
Wszystko to pokazuje ponownie w Rorschachu. Muszę zaznaczyć, że nie będzie to w żadnej mierze komiks superbohaterski. Jeśli pozostać tu przy serialowych porównaniach, spodziewajcie się klimatu, który mieliście w True Detective czy Mindhunter. Bohaterem jest prywatny detektyw, który mając tylko garść informacji, rozpoczyna śledztwo w sprawie nieudanego zamachu na prezydenckiego kontrkandydata. Krok po kroku będzie musiał przeniknąć w umysły zastrzelonych zamachowców, co będzie niezbędne do rozwiązania zagadki. Jeden z zabitych przebrany był za zaginionego 35 lat wcześniej Rorschacha…
Można tu znaleźć odwołania do Strażników i powszechnej wiedzy społeczeństwa na temat wydarzeń z 1985 roku właściwych dla tego uniwersum. Stąd uważam, że warto znać chociaż zakończenie pierwowzoru, aby wyłapać wszystkie konteksty w Rorschachu. Poza tym widziałem tam sporo odwołań do najnowszych wydarzeń ze Stanów Zjednoczonych, choć są one dosyć subtelne. W komiksie jest wiele aspektów, które można interpretować na różne sposoby, podobnie jak w oryginalnych Strażnikach. Tym samym uważam, że Rorschach spełnił swoją funkcję, choć nie dopisał zbyt dużo do życiorysów moich ulubionych bohaterów z pierwowzoru.
Oto opis fabuły ze strony Egmont:
Nowa opowieść z uniwersum „Strażników”, legendarnego dzieła Alan Moore’a! W 1985 roku gigantyczna kałamarnica z innego wymiaru zaatakowała Nowy Jork. Równocześnie zniknęli prawie wszyscy superbohaterowie znani jako Strażnicy. W 2020 roku dochodzi do zamachu na kandydata na prezydenta USA. Jednym z terrorystów okazuje się starzec w masce Rorschacha. Czy jest możliwe, że po trzydziestu pięciu latach powrócił ten legendarny Strażnik? Do rozwiązania zagadki zostaje zaanażowany świetny detektyw…
Trzymającą w napięciu historię napisał były agent CIA, a obecnie sławny scenarzysta Tom King, laureat nagród Eisnera i Harveya, współautor takich hitów jak „Kryzys bohaterów”, „Vision” czy „Omega Men”. Rysunki są dziełem cenionego hiszpańskiego grafika Jorgego Fornésa, który w trakcie kariery ilustrował komiksy m.in. o Batmanie, Wolverinie, Daredevilu.

Ilustracje
Rorschach nie samą fabułą stoi, a właściwie nie istniałby bez przemyślanych rysunków Jorgego Fornesa. Śledztwo kieruje bohatera w miejsca, gdzie przebywali zamachowcy, co owocuje licznymi retrospekcjami. Dzięki ciekawie dobranemu układowi kafli wygląda to świetnie. Styl autora jest współczesny, jednak nie odbiega za bardzo od rysunków Dava Gibbonsa z oryginalnych Strażników. Plansze Gibbonsa miały zresztą również bardzo przemyślany układ. Można więc spokojnie uznać, że recenzowany komiks spełnia wymagające standardy oryginału. Często delektowałem się planszami Rorschacha, a niektóre z nich możecie zobaczyć w kolejnym akapicie. Twórcy zrobili nam też mały smaczek, robiąc komiksowe cameo innego komiksowego scenarzysty — Franka Millera, co również możecie zobaczyć na moich zdjęciach.

Wydanie
Alan Moore rozpieszcza zawsze czytelników pod względem materiałów dodatkowych, które rozbudowują kreowane przez niego światy. W Rorschachu znajdziemy znany ze strażników ciekawy zabieg umieszczenia fragmentów innych historii komiksowych (o piratach oraz o ’Obywatelu i Bezmyślicielu’), ale nie znajdziemy tu nic, co wypełni przestrzeń między zeszytami tego integrala, jak raporty, wycinki z gazet i książek właściwych dla opisywanego uniwersum, do czego przyzwyczaił nas wspomniany Alan Moore. Na końcu znalazło się mimo wszystko miejsce na parę szkiców oraz projekty okładek, co zawsze jest miłym dodatkiem.




Wydanie | 2022 |
Seria/cykl | STRAŻNICY |
Scenarzysta | Tom King |
Ilustrator | Jorge Fornes |
Typ oprawy | twarda |
Data premiery | 23.11.2022 |
Liczba stron | 312 |
Werdykt
Jeśli mieliście obawy, czy w uniwersum Strażników po tylu latach może powstać jakaś ciekawa historia, to możecie odetchnąć z ulgą. Scenariusz Toma Kinga przesiąka klimatem ciężkiego śledztwa, które z każdym zeszytem ustala kolejny, mały fakt na drodze do ostatecznego rozwiązania zagadki. Próbując ustalić, co miało miejsce podczas nieudanego zamachu na prezydenckiego kontrkandydata, wejdziemy w umysły i odtworzymy działania zamachowców, z których jeden miał na sobie strój Rorschacha… Nie spodziewajcie się jednak kontynuacji przygód bohaterów Strażników, a raczej bardzo solidnej historii detektywistycznej. W Rorschachu jest się, nad czym zastanowić. Fakt ten, oprócz uniwersum, łączy go z pierwowzorem. Obok świetnego scenariusza znajdziemy tu również kapitalne rysunki Jorge Fornesa. Oczywiście, kreska różni się od tej Dava Gibbonsa, jednak nie jest to zupełnie inny styl graficzny. Hiszpański rysownik równie dobrze posługuje się interesującym układem paneli na stronie i tym samym ciekawie przedstawia liczne retrospekcje. Przy Rorschachu bawiłem się świetnie, jeśli lubicie klimaty detektywistyczne, to z pewnością pozycja dla Was!
Egzemplarz recenzencki dostarczył Egmont
Dodaj komentarz