Dracula po raz kolejny pragnie zatopić w nas swoje kły. Czy się mu to powiedzie?
Dracula to niezaprzeczalnie jedna z najbardziej znanych horrorowych osobistości. Pierwotnie pojawił się w powieści Brama Stokera. Książka spotkała się z niesamowicie pozytywnym odbiorem. Po Hrabiego chętnie sięgali też filmowcy oraz producenci gier wideo. Dziś skupiam się na moich wrażeniach po zagraniu w grę paragrafową. Oto moje zdanie na temat nowej wersji opowieści. Zapraszam do lektury recenzji.
W liczącej aż około 700 stron książce możemy wcielić się w czworo bohaterów. Troje z nich to Łowcy Wampirów. Do tego grona należą: Jonathan Harker, jego narzeczona – Mina Murray oraz doktor John Seward. Z pewnością dla wielu z Was najbardziej interesująca będzie możliwość grania jako sam Hrabia Dracula. Przyznaję, że dla mnie również była to najciekawsza opcja i z przyjemnością przystąpiłem do lektury fragmentów ukazanych z perspektywy Vlada Palownika. Warto zaznaczyć, że poznajemy go jeszcze w ludzkiej formie. Nie minie jednak wiele stron, a – pośrednio dzięki swojej żonie, Erzebet – będzie mógł zamienić się w wampira. Jego celem będzie oczywiście pokonanie łowców wampirów, natomiast przeciwstawiająca się mu trójka postaci będzie chciała zgładzić Hrabiego.
Bynajmniej nie zamierzam zdradzać rozwiązań fabularnych i dostępnych wariantów opowieści. Zaznaczam jednak, że historie wciągają i bardzo przyjemnie czyta się kolejne paragrafy. Niektóre decyzje doprowadzają nas oczywiście do śmierci – chociażby jak w serii The Dark Pictures. Szkoda jednocześnie, że po pewnym czasie zorientujecie się jaki rodzaj działania zazwyczaj doprowadzi do zgonu. Przydałaby się tu nieco większa losowość. Niemniej, przygotowano aż 30 zakończeń, toteż zdecydowanie warto przeczytać Klątwę Wampira wielokrotnie.
Początek rozgrywki

Do rozpoczęcia naszej przygody z Draculą: Klątwą Wampira niezbędne jest poczynienie pewnych przygotowań. Musimy się więc zaopatrzyć na przykład w karty spotkań, haseł i postaci. Co prawda są one wydrukowane na początku książki. Ja jednak wolałem wydrukować swoje większe kopie, abym nie musiał często wracać do początkowych stron, aby zaznaczyć zmiany w statystykach i wyposażeniu. Na szczęśćie można je wygodnie pobrać ze strony wydawcy w postaci pliku PDF z tego odnośnika. To właśnie na tych stronach będziemy zapisywali przebieg walk, poznane hasła oraz rozwój naszych bohaterów. Trzeba bowiem zaznaczyć, że recenzowana gra czerpie sporo z RPG-ów.
Uważne zapisywanie naszych statystyk jest bardzo istotne. Nie tworzymy naszych bohaterów od zera i każda postać jest z góry określona podstawowymi parametrami. Nie możemy przyznać punktów atrybutów według swojego widzimisię, ale nie jest to dla mnie nic dziwnego. Z pewnością trudno byłoby stworzyć grę paragrafową na podstawie tylu zmiennych. Jednocześnie nie czułem, żebym podążał z góry utartą ścieżką. Dzieje się tak dlatego, że starcia odznaczają się sporą dozą losowości. Poniższy akapit wyjaśni Wam dlaczego tak jest.
Dracula: Klątwa Wampira – walki

Jakkolwiek byśmy się nie starali, walka jest czymś, czego nie unikniemy w opisywanej grze. Co prawda w niektórych momentach możemy się skradać i omijać przeciwników, aczkolwiek ostatecznie będziemy musieli stanąć oko w oko z oponentem. Niekiedy nawet z więcej niż jednym jednocześnie. Tutaj przydają się kości do gry lub talia kart. Losujemy bowiem dwie karty lub rzucamy dwiema kośćmi (rzadziej, w przypadku testowania Wytrzymałości, występuje wariant z czterema kostkami). Dzięki temu wiemy, czy nasz atak trafia celu. Dodajemy bowiem otrzymaną wartość do odpowiedniej wartości naszego parametru Walki. Jeśli jest on wyższy niż ta statystyka u oponenta, zadajemy mu 2 punkty obrażeń. Te uszczuplają oczywiście Wytrzymałość. Jeśli otrzymana wartość jest równa Walce oponenta, po jednym punkcie obrażeń otrzymujemy my oraz przeciwnik. Natomiast jeśli to on ma większą Walkę niż my, to nasza Wytrzymałość spada o dwa punkty.
Możemy też odczytywać informacje z odnajdywanych zapisków oraz gromadzić przedmioty w ekwipunku. Z tego względu niezwykle ważne jest notowanie bieżącego stanu rozgrywki ołówkiem na odpowiednich kartach. Mało tego, nasi bohaterowie mogą zdobywać coraz wyższe rangi – poziomy postaci – a tym samym odblokowywać nowe umiejętności. Dracula rośnie także w siłę, zdobywając Punkty Krwi. Nie będę zdradzał tutaj wszystkich mechanik, ale zaręczam, że są one dość przystępne, a jednocześnie całkiem rozbudowane. Byłem pod ogromnym wrażeniem tego, jak z gry paragrafowej zrobiono RPG-a – i to tak wciągającego! Warto też notować odkrywane hasła – mogą nam odblokować dostęp do innych paragrafów. Tych jest w grze aż 1,000!
Ilustracje

Co kilkanaście, kilkadziesiąt stron natkniemy się też na ilustracje, przypominające szkice z notesu. Przyznaję, że ich autor, Hauke Kock, naprawdę ma się czym pochwalić. Nierzadko zobaczymy pozornie niewinne postaci, które po kilkunastu paragrafach ujrzymy na nowej ilustracji, już jako wampiry lub potwory. Nie brakuje też nawiązań do Draculi w popkulturze – z genialnym Draculą, w którego wcielił się Gary Oldman na czele. Mało tego – znajdziemy nawet skopiowane 1:1 teksty z oryginalnego Draculi, głównie w formie dzienników lub listów. Oznaczają się one charakterystyczną zmienioną czcionką, co jest świetnym zabiegiem. Bardzo istotną wiadomością jest również fakt, że takie teksty mają znaczenie dla rozgrywki (jeżeli gramy jako Łowcy Wampirów). To świetne wykorzystanie pierwowzoru i Jonathan Green może być dumny ze swojej adaptacji. Jeśli chodzi o stronę estetyczną i wizualną gry, to naprawdę nie mam się do czego przyczepić. Wszystko jest spójne i utrzymane w jednym stylu. Nie sądziłem, że aż tak wciągnę się w tę grę, ale jednak tak właśnie się stało. Natychmiast pochłonęła mnie ona bez reszty i bez wątpienia często będę do niej wracał.
Podsumowanie

Dracula: Klątwa Wampira to świetna gra paragrafowa. Polecam ją każdemu fanowi horrorów oraz postaci Hrabiego. Bardzo porządne ilustracje skutecznie tworzą klimat, a czworo grywalnych postaci zachęca do wielokrotnej lektury. Język jest bardzo płynny i książkę czyta się nieporównywalnie przyjemniej niż, dość już archaiczne językowo, dzieło Stokera. Za niecałe 80 złotych otrzymujemy bardzo wciągającą lekturę, niepozbawioną losowości. Nie ma się nad czym zastanawiać – to bardzo dobry dodatek do Waszej biblioteki.


Liczba stron | 720 |
Wymiary | 15 cm x 21 cm |
Autor | Jonathan Green |
Ilustrator | Hauke Kock |
Tłumacz | Maciej Nowak-Kreyer |
Typ oprawy | miękka |
Cena | od 60,70 zł |
Grę do recenzji dostarczył polski wydawca, firma muduko.
Dodaj komentarz