• NEWSY
  • PlayStation
    • PlayStation 5
    • PlayStation 4
    • PSVR
    • PS Vita
    • Poradnik: jak zacząć z PS4?
  • Xbox
    • Xbox Series X|S
    • Xbox One
    • Poradnik: jak zacząć z XOne?
    • Testy klawiatur i myszek
      • Logitech G910 i G502 Hero
      • HyperX Alloy Core i PulseFire Core
  • Nintendo
    • Switch
    • 3DS
    • WiiU
    • Poradnik: jak zacząć z NSwitch?
  • Steam Deck
  • Recenzje
    • PS Vita
    • PS4
    • Xbox One
    • Nintendo
    • PS5
    • Xbox Series
    • Steam Deck
  • Testy
  • Poradniki
  • Kultura
    • Kino news
    • Recenzje
    • Wszystko
    • Cosplay
  • Redakcja

Recenzja: XEL [Nintendo Switch]

| 6 miesięcy temu | Autor: Harry Raszczak
Twórcy XEL otwarcie inspirowali się grami z serii The Legend of Zelda. Czy udało im się uchwycić ducha kultowych tytułów?

XEL to gra stworzona przez małe niezależne studio Tiny Roar. Możecie ich znać z takich gier jak Bomb Bots Arena, czy całkiem udanego Leisure Suit Larry — Wet Dreams Don’t Dry. Na swojej stronie twórcy zapewniają, że „jednym z ich głównych zadań jest dostarczanie zabawnych, dopracowanych i łatwo dostępnych gier dla wszystkich graczy”. XEL w konsolowej wersji można już kupić w bardzo atrakcyjnej cenie 70 zł (z okazji premiery cena jest niższa o dalsze 20%). Cóż więc mogłoby pójść źle, tym bardziej że autorzy gry przedstawiali ją jako…

Niezależna Zelda?

Inspiracje tymi klasycznymi już grami są oczywiście w XEL dobrze widoczne. Widać to w drobiazgach jak porozrzucane tu i ówdzie skrzynie, czy pasek wytrzymałości bohaterki. Ten ostatni wygląda zupełnie jakby był żywcem wyjęty z Breath of The Wild. Sama rozgrywka stawia na zagadki logiczne, jak i zbieranie oraz ulepszanie przedmiotów, przerywane walką z przeciwnikami. Nie da się odmówić więc pewnych podobieństw z grami The Legend of Zelda w samym pomyśle na rozgrywkę, czy też w fabule XEL.

Fabuła

Pamiętacie, jak często Link budził się ze snu na początku gier The Legend of Zelda? Bohaterka XEL, Reid przebudza się po rozbiciu swojej rakiety na tajemniczej planecie. Tak jak we wspomnianym już BOTW cierpi na amnezję. W głowie znajduje tajemniczy kamień, a obok niej pojawia się pomocny robot, który porozumiewa się z nią trochę jak R2D2 z Gwiezdnych Wojen. Tak jak w Gwiezdnych Wojnach, bohaterka jest w stanie zrozumieć to co mówi jej kompan. Wkrótce na swojej drodze spotka też innych mniej i bardziej przyjaznych mieszkańców planety, którzy pomogą jej przypomnieć sobie to, kim jest.

Rozgrywka

Planeta pokazana jest w izometrycznym rzucie z Reid pośrodku ekranu. Nie będziemy mieli wpływu na zmianę kąta czy przybliżenie obrazu. Na swojej drodze natrafimy na liczne przeszkody, które pokonamy za pomocą znalezionych przedmiotów jak miecz, klucze, baterie, czy też inne gadżety. Najciekawszym jednak pomysłem jest opcja przeniesienia się w czasie, do chwili gdy plansza nie został jeszcze porośnięta i zniszczona przez roślinność. Możemy na przykład zmienić ułożenie skrzyni „w przeszłości”, co zablokuje opadnięcie mostu „w przyszłości”. Ciekawym zabiegiem, który możemy czasem zastosować, jest cofnięcie się w czasie do chwili, kiedy nasi wrogowie nie byli jeszcze tacy silni.

Same poziomy są zaprojektowane tak, że mijamy sporo niedostępnych pomieszczeń i ścieżek, jednak wrócimy do nich kiedy już zdobędziemy potrzebny przedmiot lub umiejętność. Na mój gust, takich powtórek jest tu ciut za dużo. Muszę wspomnieć, że gra nie posiada funkcji auto zapisu. Aby zapisać (a właściwie nadpisać) jeden z trzech slotów pamięci, będziemy musieli meldować się przy specjalnych kolumnach. Jak się okazało, to niezmiernie ważny punkt gry, ale nie uprzedzajmy faktów.

Walka

Jak już wspomniałem, podczas gry zajmiemy się nie tylko łamigłówkami, ale również walką z wrogimi mieszkańcami planety. Są to przeważnie roboty, bądź też zmodyfikowana fauna i flora. Walka była dosyć dobrym punktem gry. Spodobało mi się to, że możemy wybrać strategię unikania ciosów, albo przyjmowania ich na tarczę. Aby ich unikać, możemy po prostu odchodzić kiedy wrogowie „ładują” swój atak, bądź też rzucać się do przodu. Rzucanie się jak i trzymanie tarczy wyczerpuje naszą wytrzymałość. Trochę szkoda, że nie wyczerpuje jej jeszcze machanie mieczem, wtedy mielibyśmy w XEL całkiem realistyczny model walki.

Z drugiej jednak strony, w tej beczce miodu jest również łyżka dziegciu. Z powodu pracy kamery widzimy naszą bohaterkę jak i wrogów z dalekiej odległości. Nie widać więc wielu szczegółów, które pomogłyby w uniknięciu ciosów adwersarzy. Jest to przede wszystkim uciążliwe, jeśli planujecie grać w XEL w trybie przenośnym. Irytujące są również sytuacje, kiedy walczymy, a jakiś element tła zasłania nam akurat to, co się dzieje w centrum ekranu. Brak możliwości zmiany kąta kamery zmusza nas albo do walki na oślep, albo ucieczki w miejsce, gdzie będziemy po prostu widzieć co się dzieje…

Grafika i dźwięk

Osobne miejsce poświęcę tradycyjnie kwestiom audiowizualnym. Niestety wersja XEL na Nintendo Switch na pewno nie powoduje takiego zachwytu jak wielokrotnie już tu przytaczana The Legend of Zelda: Breath of The Wild. Do końca nie jest uczciwie porównywać możliwości studia pracującego nad grą AAA ze studiem niezależnym. Jednak XEL wygląda po prostu źle. Szczególnie w oczy rzuca się doczytywanie niektórych modeli na obrzeżach planszy. Te, które się doczytają, nierzadko ma na sobie teksturę naprawdę fatalnej jakości. Szczególnie rażą tu w oczy jedne z najczęściej widzianych na zarośniętej planecie tekstury trawy.

Na pochwałę zasługuje za to podłożenie głosów pod kwestie wypowiadane przez napotkanych bohaterów. Może nie jest to klasa światowa, jednak w przypadku tego tytułu nie jesteśmy zmuszeni do czytania większości tekstów, wystarczy ich posłuchać. Z drugiej jednak strony muzyka w XEL jest przeważnie usypiająca i nie wybija się jakoś znacząco, co chyba nie było intencją twórców. Warto wspomnieć, że niestety gra nie posiada polskiej wersji językowej.

Stabilność

Dochodzę teraz do sedna sprawy, na papierze XEL wyglądał przecież bardzo obiecująco. Słabą grafikę, szczególnie w niezależnej produkcji, dosyć często jesteśmy przecież w stanie wybaczyć. Nie mogę jednak przeboleć jakości, jaką prezentuje gra po premierze. Obok doczytywania modeli na obrzeżach widzialnego obszaru gry, do listy grzechów programistów z Tiny Road trzeba zapisać skaczące odświeżanie obrazu. Zgrzyty w płynności widoczne są praktycznie przez cały czas gry.

Skutki zamrożonego widoku komery

W XEL jest jednak przede wszystkim sporo małych błędów. Występują one przykładowo w postaci złych animacji, puszczania za szybko kwestii dialogowych, albo odgrywania ich wtedy kiedy nie powinny być odegrane. Są tu też większe problemy, jak przenikanie przez ściany i podłogi, co często kończyło się wgraniem przeze mnie poprzedniego zapisu gry. Oznaczało to często kilka do kilkunastu minut gry straconych nie z naszej winy. Szalę goryczy przelał błąd, przez który nie mogę wznowić zapisanej gry. Stało się to po zainwestowaniu w tytuł już paru godzin. Niestety, świat XEL nie wciągnął mnie na tyle, abym ryzykował kolejnych frustracji związanych z jej jakością.

Wnioski

Niezależne The Legend of Zelda, jakim miał być XEL niestety nie zaadaptował podstawowej cechy kultowych gier z platformy Nintendo — jakości. Sytuacji nie ratuje sympatyczna bohaterka i jej latający kompan, czy też satysfakcjonujący system walki. Pomysł na zapis stanu gry w niekiedy mocno oddalonych od siebie miejscach, można by jeszcze wybaczyć, gdyby faktycznie działał. Oprócz tego mamy tu całkiem sporo innych, już nie tak dotkliwych błędów. Nawet bez nich, istnieją w XEL rzeczy, które niezbyt mi się podobały. Są to choćby sztywna kamera, która często przeszkadzała w walce, czy też długie sekcje wracania po swoich śladach, bez szybkiej podróży. Od samego początku gry, kłują też w oczy nie tylko kiepskiej jakości tekstury, ale koszmarne skoki klatek. Mam nadzieję, że gra doczeka się solidnej aktualizacji, jednak na chwilę obecną radzę świat XEL omijać szerokim łukiem.

Kod recenzencki dostarczył Better.Gaming agency

Share this:

  • Click to share on Twitter (Opens in new window)
  • Click to share on Facebook (Opens in new window)
  • Click to share on Telegram (Opens in new window)
  • Click to share on WhatsApp (Opens in new window)
Konsolowe.info
Follow @KONSOLOWEinfo
Tiny Roar XEL
+

+ system walki
+ nagrane dialogi
+ cena

-

- ogromna ilość mniejszych i większych błędów
- brak auto zapisu
- grafika
- stabilność
- zablokowany widok często przeszkadza
- brak polskiej wersji językowej

4
Niezależne The Legend of Zelda, jakim miał być XEL niestety nie zaadaptował podstawowej cechy kultowych gier z platformy Nintendo — jakości.

Harry Raszczak

Wielki miłośnik mobilności Switcha. Szczęśliwy użytkownik PlayStation 5.
Gdy nie rozwiązuje taktycznych i strategicznych łamigłówek pola bitwy lubi uciec w kosmos gdzie nikt nie usłyszy jego krzyku. Nigdzie nie rusza się bez kijka prawdy.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

XEL, gra inspirowana The Legend of Zelda od 14 lipca na Switchu

XEL trafi na Nintendo Switch już 14 lipca 2022 r. Wersja na konsole Xbox i PlayStation pojawi się w późniejszej części roku. Zobacz zwiastun fabularny.

Przygodówka XEL latem na Nintendo Switch

XEL trafi na Nintendo Switch już latem 2022 r. Wersja na Xbox Series S|X, Xbox One, PlayStation 4/5 pojawi się w późniejszej części roku.

XEL z nowym zwiastunem i zapowiedzią premiery latem

Nowy zwiastun pokazuje, że ten tytuł jest swoistym listem miłosnym do gier z serii Zelda.

HOT

1 dzień temu / Angelika Borucka

Hi-Fi RUSH — rytmiczna gra akcji od Tango Gameworks

Zgodnie ze świeżymi plotkami, na prezentacji Developer_Direct zobaczyliśmy nową grę od Tango Gameworks - Hi-Fi RUSH.

4 dni temu / Konrad Bosiacki

Pierwsze wrażenia: DualSense Edge, czyli pro kontroler od Sony

Sony Interactive Entertainment opracowało swój pierwszy profesjonalny kontroler, który możemy podłączyć do konsoli PS5. Zapraszamy na pierwsze wrażenia z użytkowania DualSense Edge.

6 dni temu / Harry Raszczak

PortalCon 2023: Najważniejsze zapowiedzi Portal Games!

Ameritrashe, gry Euro, niespodzianki, karcianki, gry na licencji i wreszcie… gry na literę T. Portal Games jak co roku zdradził swoje plany wydawnicze!

7 dni temu / Konrad Bosiacki

Rozpakowujemy DualSense Edge!

Otrzymaliśmy od PlayStation kontroler DualSense Edge, jesteście ciekawi, co znajdziecie w pudełku za prawie 1200 zł? Zapraszamy na nasz unboxing.

1 tydzień temu / Konrad Bosiacki

Pancerz 3.0 – Wszystko, co musisz wiedzieć przed premierą Destiny 2: Upadek Światła

Bungie podzieliło się obszernymi informacjami na temat zmian w pancerzach, które będą miały miejsce w Destiny 2: Upadek Światła od 28 lutego.

1 tydzień temu / Bartosz Kwidziński

Returnal na PC w połowie lutego

Returnal za niecały miesiąc otrzyma wersję dedykowaną komputerom. Szczegóły znajdziecie w rozwinięciu newsa.

  • Redakcja KONSOLOWEinfo
  • Kontakt
  • Polityka Cookies
Copyright 2012 - 2023 © Konsolowe.info
Strona wykorzystuje pliki cookie.