Tak się złożyło, że antywojenny komiks miał swoją premierę w przededniu największego europejskiego konfliktu od drugiej wojny światowej.
Będzie to trochę gorzki tekst, wcale nie dlatego, że komiks jest zły. Po prostu chciałbym, żeby wojny pozostawały tematem gier, filmów, książek, komiksów, jednym słowem – „sztuki”. Tymczasem wystarczy włączyć telewizor, wejść do sieci, aby zaatakowały nas nagłówki o broniącym się Kijowie, ostrzale szpitali, palących się czołgach i rozerwanych ciałach. Przy czym obserwuję mechanizm (na który sam się czasem łapię) totalnego odczłowieczenia sił „przeciwnika”. Wszystko to zbyt dokładnie przypomina konflikt sprzed 80 lat. Znowu po obu jego stronach walczą dzieci (polecam stronę ze spisem jeńców wojennych, gdzie możecie zobaczyć daty urodzenia pojmanych Rosjan). W ostatniej wielkiej wojnie brał udział Kurt Vonnegut. Rzeźnia Numer 5, to jego odpowiedź na to, jak poradził sobie z bolesnymi wspomnieniami z tego konfliktu.

Oto opis tomu, pochodzący ze strony Egmont:
Pierwsza wierna komiksowa adaptacja klasycznej powieści Kurta Vonneguta, jednego z najważniejszych antywojennych dzieł, jakie kiedykolwiek powstały. To opowieść o życiu Billy’ego Pilgrima, będąca farsowym spojrzeniem na okropności i tragedię wojen, w których walczą i giną dzieci, a także poruszająca rozprawa o niedoskonałości ludzkiej natury. Twórcami tej adaptacji są nagrodzony Eisnerem scenarzysta Ryan North („How to Invent Everything”) oraz nominowany do Eisnera rysownik Albert Monteys („¡Universo!”).
Scenariusz
Czy temat wojny powinien być przerabiany w grach, komiksach i ogólnie mass mediach? Oczywiście nie zadaję tu pytania o zasadność raportowania obecnych wydarzeń. Od lat powraca temat zbyt dużej ilości agresji w popkulturze. Osobiście uważam, że pomaga to stłamsić frustracje, a przykład japoński udowadnia to nawet na podstawie statystyk policyjnych. Oczywiście nasycenie tematyką wojen powoduje też pewne „romantyczne” podejście do konfliktu zbrojnego, jako do przygody, wyzwania. Mam jednak nadzieję, że moi czytelnicy wiedzą, żeby wojny w ten sposób nie postrzegać. Pozwolę sobie zacytować Navala, który widział konflikty z bliska i wypowiedział się o tym, co zobaczył w krótkich, żołnierskich słowach: „Wojna jest gównem”.
Kurt Vonnegut był świadkiem nalotu na Drezno, co do którego do dzisiaj istnieje wiele kontrowersji. W krótkim czasie zginęło tam około 20 tysięcy ludzi, w przeważającej mierze cywilów. Tak jak różni są ludzie, tak różne są sposoby radzenia sobie ze wspomnieniami. Autor książki, która była kanwą komiksowej adaptacji, przedstawił absurdy i okropieństwo wojny, przeplatając je humorem i abstrakcją. Jak się okazało Kurtovi Vonnegutowi nie obca była literatura science fiction. Dzięki tym zabiegom nie raz skłania czytelników do zastanowienia i przemyśleń.
Ryan North był w stanie wiernie oddać w komiksowym scenariuszu ducha oryginału. Zresztą historia trafiła w odpowiednie ręce. Ryan tworzył serię komiksów „Adventure Time”, których abstrakcję i humor mógłby pochwalić sam Kurt Vonnegut. W swojej karierze zdobył liczne nominacje i nagrody, w tym osławione nagrody Eisnera i Harvey Awards. Oczywiście w komiksie nie można było pokazać wszystkiego słowo w słowo, jednak z pewnością jest to wierna i udana pod tym względem adaptacja.

Ilustracje
Za ilustracje odpowiada Albert Monteys, który jest głównie znany ze swoich satyrycznych rysunków. Czy w odpowiedni sposób oddał „prawdę czasu”? Tak się składa, że dosyć dobrze poznałem szczegóły umundurowania i sprzętu żołnierzy z okresu drugiej wojny światowej. Oczywiście więc mógłbym się przyczepić, że poszczególne elementy ekwipunku nie znajdują się na swoim miejscu, jednak w ogólnym rozrachunku byłoby to czepialstwo. Zauważy to tylko mała część czytelników. Kreska w komiksie bardzo przypadła mi do gustu. Tym bardziej że przepleciony jest takimi wstawkami jak „komiks w komiksie” czy tablica chronologii życia Billy’ego Pilgrima (bohatera historii, którą to kartę możecie zobaczyć poniżej). W komiksie nie pojawiają się szczególnie makabryczne sceny, jest jednak trochę golizny. Dlatego uważam, że jest to odpowiednia lektura dla nastolatka i dorosłego odbiorcy.

Wydanie
Komiks wydano w solidnej, twardej oprawie i na kredowym papierze. Jakość materiałów, z jakich wykonano album, jest więc bardzo dobra. Pod koniec tomu nie znajdziemy materiałów dodatkowych, jednak nagromadzenie „nietypowych” plansz rekompensuje ten brak i przyjemnie urozmaica lekturę.
Wydanie | 2022 |
Seria/cykl | Adaptacje Literatury |
Scenarzysta | Ryan North |
Ilustrator | Albert Monteys |
Tłumacz | Jacek Żuławnik |
Typ oprawy | Twarda |
Data premiery | 23.02.2022 |
Liczba stron | 192 |
Kategoria wiekowa | Nastolatek i dorosły |
Werdykt
Rzeźnia numer 5 to klasyka literatury antywojennej, a komiks Northa i Monteysa to jego bardzo dobra adaptacja. Niestety, lektura ta jest bardziej aktualna dzisiaj, niż jeszcze w dniu swojej premiery. Polecić mógłbym ją szczególnie politykom, którzy decydują o dziecięcych krucjatach, jakimi niestety są wojny.


Egzemplarz recenzencki dostarczył Egmont

Dodaj komentarz