Witajcie w Moonglow Bay! Jak spisuje się voxel-artowy RPG z mocnym naciskiem na łowienie ryb?
To tytuł, którego wyczekuję od miesięcy, choć nie jestem Wam w stanie odpowiedzieć racjonalnie na pytanie „dlaczego”. Łowienie ryb nie należy do moich ulubionych aktywności, a pomiędzy miłością do strzelanek i serii The Sims, z samego opisu Moonglow Bay nie brzmi, jak gra dla mnie. Ale to nic. Z utęsknieniem wyczekiwałam daty premiery, raz przesuniętej i przebierałam nóżkami, nie mogąc się doczekać.
Przy okazji zdążyłam się ciut ucieszyć, że przesunięto też premierę Battlefield 2042, dając mi sporo czasu na zapoznanie się z voxelowym wędkowaniem.
Fabuła
Jako senior (lub seniorka) wracamy do Moonglow Bay, podupadającego nadmorskiego miasteczka, które lata świetności ma już za sobą. Staramy się nadać życiu znowu sens, po utracie drugiej połówki. Z pomocą dorosłej już córki, zajmiemy się odrestaurowaniem łodzi i podnoszeniem morale innych mieszkańców miasteczka. Niedługo później wyruszamy na wodę, by odkryć mieszkające tam tajemnice.
Rozgrywka
Grę rozpoczynamy od wybrania wyglądu swojej postaci (z czterech dostępnych), później podajemy jej imię oraz zaimki. Przez podobny proces przechodzimy z naszą drugą połówką, choć wygląd będzie miał już przypisane imię (zazwyczaj gender-neutral, jak Robin czy Taylor). Ostatni krok to wybranie zaimków i możemy wyruszać na łowy!
Przenosimy się później na łódź, gdzie uczymy się pierwszych kroków wędkowania.
Prawdziwa gra rozpoczyna się trzy lata później, gdy nasza druga połówka zostaje żywa już tylko w naszych wspomnieniach. Podupadające Moonglow Bay potrzebuje człowieka z misją i sercem, który przywróci miasto do życia, jednocześnie sprawdzając wszystkie miejscowe legendy.
W tym celu zaczniemy rozkręcać swój biznes z kuchnią skupioną na rybach i owocach morza.
Wyprawiamy się więc w morze, przygotowujemy przynęty i poznajemy nowe gatunki morskich stworzeń i przepisy, którymi uraczymy mieszkańców Moonglow Bay. Oprócz tego czekać na nas będzie szereg zadań, zarówno w głównej nitce, jak i tych pobocznych. Nie wszystko jednak znajdziemy w dzienniczku — są też mini-misje, w których przynosimy konkretnym mieszkańcom wybrane potrawy, w zamian za które dzielą się oni z nami przeróżnymi historyjkami. Nie zawsze o rybach.
Grafika
Nad Moonglow Bay pracowało dwoje artystów, Lu, graficzka, która przygotowała wszystkie obrazki ryb, potraw czy avatary, które wyświetlają się podczas rozmów. Zach z kolei jest artystą voxelowym, więc… sami wiecie, która część gry wyszła spod jego ręki. I trzeba przyznać, że wyszło im to niesamowicie.
Kolorystyka jest cudowna, postacie urocze, a miejsca pełne detali i życia. W grze zobaczymy zarówno zmiany pór dnia, jak i różne warunki pogodowe, wpływające nie tylko na wygląd otoczenia, ale także na szanse złapania konkretnych okazów.
Każda złowiona ryba będzie inaczej wyglądać, będą one także miały inne rozmiary i całość wygląda naprawdę ładnie. Postacie będą miały sporo detali, jak troki w kurtkach, różne fryzury czy inne elementy garderoby, które bez trudu rozróżnimy nawet w voxelowych grafikach. Wow.
Wraz z postępem fabuły, Moonglow Bay będzie pięknieć, a „echa” nowych udogodnień zobaczycie dzięki bugowi z cieniami. Wiecie, jeśli zobaczycie na mapie cień w miejscu, gdzie nic nie powinno go rzucać… to znaczy, że coś się tam później pojawi.
Muzyka i oprawa audio
Za muzykę w grze odpowiada Lena Raine, która ma na swoim koncie chociażby głośne Celeste. Jeden z utworów strasznie kojarzył mi się z Disco Elysium, co oczywiście wzmożone było jeszcze przez fakt, że w obie gry grałam w tym samym czasie. Całość jest generalnie bardzo pikselkowa i świetnie pasuje do tego świata. Tempo i wydźwięk muzyki zmieniać się będzie w zależności od intensywności scen lub odwiedzanych miejsc.
Postacie nie będą mieć głosu, a całość dialogów jest nam zaprezentowana w formie pisemnej. Wśród dźwięków otoczenia znajdziemy głównie odgłosy związane z łowieniem ryb i naszą łodzią.
Sterowanie
To niestety jeden z najsłabszych elementów Moonglow Bay. Choć wiem, że sporo problemów zostanie poprawionych w nadchodzących aktualizacjach, na ten moment nie jest idealnie. Większość interakcji wykonujemy na klawiszach z literami, choć interfejs pokaże nam tylko cztery kółeczka na planie plusa i jedno wybrane zaznaczy kolorem akcentowym (domyślnie niebieskim). W przyszłości akcje będą działać zarówno na klawiszach ABXY, jak i na D-padzie, umożliwiając klikanie dowolną ręką.
Najwięcej akcji przypisanych będzie do klawiszy A, Y oraz B. Gotując składniki wyjmiemy klikając A, przygotowywać będziemy używając B w konkretny sposób, a parę mechanizmów będzie od nas wymagało poruszania analogiem. Łowiąc ryby używać będziemy triggerów. Sporo z klawiszy i ruchów trzeba wyczaić samemu, choć w odpowiednich momentach gry pojawią się mini-tutoriale lub wskazówki. Gra nie obsługuje polskiej wersji językowej, więc musicie wypatrywać napisów typu „Hold” czy „Tap”, które pojawią się przy wskazówkach.
Poruszanie się postacią mamy na lewym analogu, prawy odpowie za ruch kamery, którą przez większość czasu możemy dowolnie obracać.
Interfejs
Pomijając problemy z widocznością kolorów akcentowych na ikonkach, szczególnie, gdy ktoś ma wadę wzroku, całość interfejsu jest niesamowicie urocza. Z lewej na dole mamy kompas, na którym widzimy też zarysy miejsc czy budynków z mapy, a w prawym górnym rogu informację o posiadanych pieniądzach (naszą walutą są muszle) oraz kafelek z godziną i dniem. I ten ostatni, największy, kafelek, będzie się non stop zmieniał! Zobaczymy na nim pogodę i pory dnia. Kolory wszystkich pozostałych ikonek będą zmieniać się zgodnie z właśnie porą dnia czy pogodą, zazwyczaj oscylując między fioletowym i niebieskim. Przepiękne.
Podchodząc do obiektów, z którymi możemy wejść w interakcję, zobaczymy znów kółeczka na planie plusa z odpowiednimi ikonkami, które zasygnalizują nam odpowiednie akcje.
Ekwipunek, podgląd zadań, odkryte przepisy czy stworzonka znajdziemy w menu. Przepisy i ryby oraz owoce morza będą aktualizowane wraz z tym, jak będziemy je odkrywać. Fajnym zabiegiem jest uzupełnianie ich nawet częściowo, czasem z błędnymi nazwami, które weryfikujemy po złapaniu okazu.
Moonglow Bay
Czy wiecie, że to gra, która mi pochłonęła już ponad 20 godzin? Gdzieś w okolicy 19-20 godzin rozgrywki (co zobaczymy zapisując grę) dotarłam do końca głównej linii fabularnej, choć wciąż czeka na mnie sporo do odkrycia i parę zadań do wykonania. Ryb do odkrycia jest mnóstwo, opanowanie przepisów (co pozwoli odblokować kolejne) również wymaga i czasu i odpowiednich składników.
To świetny tytuł do tego, żeby wracać!
Choć nie ma polskiego języka, większość z rozmów, nawet po angielsku, nie powinna sprawić większych problemów. A dobrze jest czasem pogawędzić z miejscowymi i posłuchać opowieści. Na mnie wciąż czeka parę historii, bo nie umiem upolować morskiego stworzenia potrzebnego do skłonienia do rozmowy jednego z mieszkańców.
Wydaje mi się, że Moonglow Bay to tytuł, który ma szansę spodobać się wszystkim. Nie jest napakowaną akcją strzelanką, ale nawet ja wsiąkłam. Bo to taka gra, która totalnie relaksuje. Ryby nie krzyczą, a nic nas nie zmusza do robienia konkretnych rzeczy. Masz dość ludzi? Wsiądź na łódź i wypłyń na tydzień czy dwa (zakładając, że nasza łódź rozbudowana już została o koję i kuchnię). Chcesz tylko popatrzeć na ładny świat? Idź się przejść w jednym z kilku dostępnych biomów.
Bo tak. Moonglow Bay to więcej niż tylko nasze miasteczko! Jeśli widzieliście jeden z nowszych zwiastunów i przyglądaliście się uważniej moim zdjęciom, zobaczycie więcej niż tylko zielonkawo-niebieską klasyczną scenerię.
I pamiętajcie, że łowiąc ryby wiele rzeczy będzie mieć znaczenie: rodzaj wędki, przynęty, styl łowienia i miejsce, w którym jesteście!
Wszyscy są super
Co strasznie doceniam w Moonglow Bay to inkluzywność. Na starcie rozgrywki, jak wspomniałam, określamy swoje zaimki i naszej drugiej połówki. W środku rozgrywki znajdziemy jeszcze chłopaka na wózku inwalidzkim, czy homoseksualną parę, którą wyślemy na romantyczną kolację. Oby więcej takich gier!
I w tym tonie jeszcze: Moonglow Bay wspiera kanapowy tryb kooperacji. Drugi gracz wskakuje do gry jako River, córka naszej głównej pary. Osoba na drugim kontrolerze może nam non stop towarzyszyć, a do tego łowić z nami ryby czy gotować. Nie jest to w żaden sposób powiązane z progresem towarzyszącej nam osoby, wiec wskoczyć może zarówno doświadczony gracz, jak i ktoś, kto jeszcze nie miał szansy poeksplorować gry.
Moonglow Bay dostępne jest na Xbox One, Xbox Series oraz PC od 26 października. Grę znajdziecie w katalogu Xbox Game Pass.
Grę do recenzji dostarczył wydawca, Coatsink.
Dodaj komentarz