Z grami o Linku jest właśnie tak, że urastają szybko do rangi legend. Jak takie legendy wyglądają we współczesnym wydaniu?
W swojej recenzji postaram się podejść do Skyward Sword HD właśnie nie jak do legendy, ale jak do gry, która wychodzi współcześnie na Nintendo Switch. Ułatwia mi zadanie fakt, że nie grałem w jej pierwotną wersję na Nintendo Wii. Jak do tej pory, moją jedyną stycznością z serią było Breath of The Wild. Nie można więc mówić, że jestem jej wielkim znawcą i fanatykiem gier z tej serii. Oczywiście wspomniany wyżej tytuł zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Jeżeli jesteście fanami, decyzję o zakupie właściwie już podjęliście. A jeżeli posiadacie grę na Wii i zastanawiacie się czy warto ją mieć na Switchu, zachęcam Was do przejścia od razu do sekcji „Udogodnienia w wersji HD” tej recenzji. Postaram się przy tym nie zdradzić za dużo z fabuły, aby nie popsuć zabawy ludziom nie znającym gry. No dobrze, jakie będzie Skyward Sword HD dla gracza w 2021 roku? Poniżej postaram się odpowiedzieć na to pytanie.
Wprowadzenie
Czy Skyward Sword HD to dobry tytuł aby rozpoczynać zabawę z serią The Legend of Zelda? Z chronologicznego punktu widzenia tak. Aby nie zdradzić za dużo, w grze poznajemy historię wykucia Master Sword. Uznaje się, że tytuł umiejscowiony jest najwcześniej w historii serii. Zelda i Link żyją w podniebnym królestwie Skyloft, gdzie mieszkańcy poruszają się na ptakach zwanych Loftwingami, z którymi łączy ich dozgonna więź. Ile tytuł wydany oryginalnie pod koniec 2011, zapożyczył w tym aspekcie od Avatara Jamesa Camerona nie jest aż tak ważne. Ważne, że Skyward Sword wprowadza ciekawą fabułę, w której pradawne moce reinkarnują się w naszych bohaterach. Sam Link dostaje do pomocy Fi. Ducha zamieszkałego w pradawnym mieczu…
Walka mieczem i żyroskopy w akcji
To właśnie walka mieczem jest osią rozgrywki, co z początku może wydawać się dosyć trudne, acz satysfakcjonujące. Wielu przeciwników posiada tarcze, czy miecze, które możemy ominąć celnym cięciem. Tak powinno być… jednak po krótkim czasie odkrywamy, że szybkie machanie mieczem przyniesie często najlepsze efekty. No, może poza walką z bossami, gdzie niecelne cięcie karane jest często mocną kontrą. Oczywiście oprócz miecza mamy do wyboru inne ciekawe przedmioty, którymi również będziemy sterować żyroskopowo. Są to chociażby proca, łuk, siatka na owady, czy mały dron w postaci latającego żuka.
Latanie na Loftwingu również odbywać się może przy pomocy żyroskopów… nie jest to jednak najprzyjemniejszy element gry. Z początku nawet nie został najlepiej wytłumaczony. Aby nasz towarzysz wzbił się z nami na plecach w powietrze musimy mocno zamachnąć prawym kontrolerem. Jeżeli tego nie zrobimy, prędzej czy później wylądujemy na dolnej barierze królestwa – czyli w gęstych chmurach.
Sterowanie ruchem było pomimo tego moją preferowaną metodą sterowania w grze. Mam wrażenie, że nie wyciągnięto z niego jeszcze pełnego potencjału. Niestety, wspomniane machanie na oślep mieczem w walce przynosiło często zbyt dobre efekty. Sterowanie ruchem nie było jednak wcale irytujące. Przeważnie dawało dużą satysfakcję, jak w przypadku pojedynków z trudniejszymi przeciwnikami czy rozwiązywaniu zagadek środowiskowych.
Echa przeszłości
Obiecałem spojrzenie na Skyward Sword HD okiem gracza w 2021 roku. Pomimo zwiększenia rozdzielczości tekstur, nisko poligonowe tła i przedmioty nie przekonały mnie do tego aspektu gry. Bądźmy szczerzy, produkcja nie wygląda w aspekcie graficznym, jak coś współczesnego. Nie powinniśmy nawet zaczynać z porównywaniem Skyward Sword HD do Breath of The Wild.
To samo tyczy się struktury gry. Na początku jest po prostu moment, gdzie moglibyśmy się od tytułu odbić. Świadczy o tym stary sposób zaprojektowania poziomów i dosyć ubogie zróżnicowanie rozgrywki, a nawet archaiczne AI przeciwników. Po mocno koślawym lataniu Loftwingiem, walce mieczem w pierwszym lochu, dostaniemy w końcu misje poboczne. Z czasem dojdą do tego nowe przedmioty, które wpłyną na urozmaicenie przechodzenia poziomów. Wtedy Skyward Sword HD zacznie nas wciągać już na dobre. Będziemy mogli ulepszyć swój ekwipunek czy też założyć odznakę. Gra cieszy i daje satysfakcje, z tyłu głowy jednak tli się myśl, że współcześnie plansze nawet w grach bez otwartego świata, zaprojektowane są już trochę inaczej. Tak, wliczając w to walkę z powtarzającymi się bossem.
Muzyka
Bardzo mocnym punktem produkcji jest klimatyczna muzyka. Każdy z większych obszarów ma swój motyw przewodni, który nie powinien się mocno znudzić zanim przejdziemy do kolejnego. Dodatkowo podczas walki muzyka zmienia się, co pozwala często rozpoznać fakt, że zbliża się do nas przeciwnik, a na przykład nie widać go jeszcze na ekranie. Postaci nie mają nagranych dialogów, jednak chyba nikt tak na prawdę się tego nie spodziewał, prawda?
Udogodnienia w wersji HD
Jeżeli graliście w podstawową wersję z Nintendo Wii, powinniście uważnie przeczytać właśnie tą sekcję tej recenzji. Postarałem się zawrzeć tu najważniejsze zmiany, które pojawiły się w wersji na Nintendo Switch.
Praca kamery
Można powiedzieć, że sterowanie postacią jedną gałką i pracą kamery za pomocą drugiej to kanon trójwymiarowych gier platformowych. Na Wii była tylko jedna gałka, pierwotna wersja gry nie dawała więc możliwości dostępnych teraz na Switchu. Z tego co ustaliłem jedynie po wciśnięciu określonego przycisku można było zresetować pozycję kamery aby ustawiła się za plecami naszego bohatera. Pozostawała jednak w zadanej pozycji, mimo poruszania się Linka, więc przechodzenie gry musiało być o wiele trudniejsze.
Sterowanie analogowe
Jedną z najważniejszych zmian, oprócz polepszonej precyzji sterowania ruchem, jest umożliwienie sterowania całkowicie analogowego. Umożliwia to również grę przy pomocy Pro Controllera i jego zamienników. Możemy także cieszyć się grą w trybie przenośnym. W każdej konfiguracji nie odczułem wyraźnych spadków klatek produkcji. Muszę też przyznać, że dla mnie dalej najwięcej frajdy sprawiało machanie kontrolerem. Teraz to po prostu jedna z dostępnych metod sterowania. Przyznam, że latanie Loftwingiem przy pomocy żyroskopów nie jest najwygodniejsze, możemy więc teraz manualnie zmieniać tryb sterowania właśnie przy takich okazjach. Przy sterowaniu analogowym, prawa gałka odpowiada za ruchy miecza, jednak przy wciśniętym L1 poruszy kamerą.
Miejsca zapisu
Uporządkowano też sprawy związane z zapisem gry. Dodano możliwość wyboru jednego z trzech miejsc zapisu… oraz funkcję automatycznego zapisu, gdy tylko jesteśmy w pobliżu statuetki Loftwinga. Przekonałem się na własnej skórze, że nie można do końca na tym autozapisie polegać. Lepiej więc co jakiś czas zatrzymać się przy statuetce i najzwyczajniej zapisać grę.
Amiibo
Nowa gra wprowadza również funkcjonalność figurek Amiibo. Przystawiając figurkę możemy przenieść się z dowolnego miejsca przygody na ziemi (również z lochów!) do Skyloft i z powrotem… całkiem fajna funkcjonalność dostępna tylko dla szczęśliwców posiadających figurki. Amiibo Zeldy z Loftwingiem nie jest tanie, mam więc mieszane uczucia co do oddania takiej funkcjonalności tylko w ręce kolekcjonerów.
Szczegóły
Z pozostałych szczegółowych zmian dodano imiona do okienek dialogowych. Pozwala to rozeznać się w tym kto jest kim w Skyloft i innych lokacjach. Fani donoszą również, że dialogi naszej pomagierki – Fi zostały mocno ograniczone. Część z nich stała się opcjonalna. W wersji HD możemy je odtworzyć wywołując Fi, kiedy widzimy że nasz miecz się podświetla. Ograniczono również okna dialogowe objaśniające znalezioną rzecz. Teraz pojawiają się tylko dla nowych przedmiotów. Wspomniane tutaj kwestie mogą wydawać się błahe. Jednak poczytanie o wspomnieniach graczy związanych ze Skyward Sword na Nintendo Wii uświadomiły mi jak ważne są to zmiany.
Poza tym zwiększono liczbę klatek wyświetlanych na sekundę z 30 do 60. W końcu zezwolono na przyspieszanie dialogów. Zmian jest jeszcze trochę, jednak uważam, że wymienione tu udogodnienia mogą w najbardziej spektakularny sposób wpłynąć na odbiór tytułu przez graczy.
Podsumowanie
The Legend of Zelda: Skyward Sword HD wyszedł z licznymi usprawnieniami, które z pewnością docenią gracze, którzy poznali tą grę jeszcze na Nintendo Wii. Ja niejako przyjąłem je jako rzeczy oczywiste i spojrzałem na tytuł świeżym okiem. Ma on w sobie wiele dobrych elementów, z przyjemnym sterowaniem ruchem na czele. Nie można też produkcji odmówić wciągającej i satysfakcjonującej rozgrywki. Nie jest to jednak tytuł bez wad. Współczesnego gracza może trochę odstraszyć stary design poziomów czy grafika. Chronologicznie Skyward Sword HD poprzedza wszystkie tytuły w serii The Legend of Zelda. Za recenzowany tutaj tytuł zapłacimy w eShopie 40zł mniej niż za Breath of The Wild (czyli na dzień dzisiejszy 249zł).
Kod recenzencki dostarczył ConQuest Entertainment - oficjalny dystrybutor Nintendo w Polsce
Dodaj komentarz