Przygotowywaliście kiedyś urocze lunchboxy dla kotów? To teraz będziecie mieć okazję. Inbento to polska gra niezależna, która dziś pojawi się na konsolach Xbox One.
Gra inbento powstała w Łodzi dzięki studiu Afterburn i jest to na ich koncie druga produkcja.
Jesteście gotowi na urocze jedzeniowe puzzle?
Rozgrywka
W tych minimalistycznych puzzlach naszym zadaniem będzie układanie jedzenia w lunchboxie! Korzystając z kilku mechanizmów przestawiamy klocki na małych planszach, głównie 3×3. Każdy z kolorowych klocków będzie symbolizował inne jedzenie. Plansza musi wyglądać tak, jak zdjęcie na pokazanej z prawej stronie.
Wszystkie poziomy rozwiązuje się wykorzystując wszystkie dostępne klocki i dostępne na dole „ruchy”. Znajdziemy tam, oprócz kafelkow z jedzeniem, takie, które zamienią nam coś miejscami, pozwolą zdjąć coś z planszy, a czasem nawet skopiować coś na inne pola.
Gra składa się z kilkunastu rozdziałów, a w każdym z nim znajdzie się 9 poziomów. Po skończonej serii czekać na nas będzie wykonana w uroczym stylu ilustracja, opowiadająca kolejny kawałek z życia naszych kocich bohaterów. Przygladając się im uważnie od początku, zobaczymy historię małego kociaka, jak dorasta, a następnie przekazuje miłość do gotowania swojemu dziecku. Wykonanie jest urocze, a same obrazki lekko się ruszają, w stylu grafiki 2.5D, gdzie elementy ustawione są na różnych „płaszczyznach” i nierówno się przesuwają. Proste, ale efektywne.
Sterowanie
W grze mamy dostępnych kilka tylko przycisków i w pierwszej chwili totalnie się zgubiłam i nie wiedziałam, co mam zrobić. Miałam wręcz wrażenie, że gra się zepsuła, a nic nie działa! Na szczęście to tylko moje przyzwyczajenie, że w grach skierowanych dla WSZYSTKICH, tłumaczenie sterowania powinno być przeprowadzone kompletnie.
Poziom trudności
Łamigłówki będą mieć różny poziom trudności, czego oczywiście można było się spodziewać. Z niespodzianek, wcale nie jest tak, że im bliżej końca, tym jest trudniej! W większości rozdziałów zostaniemy przedstawieni nowemu mechanizmowi, który na początku będzie podsyłał nam prawie banalne układy. Pod górkę zaczyna się robić przy szóstej planszy z kolei.
Wiele zagadek to dosłownie kilka ruchów, może 5, może 7. Jeśli więc coś źle poskładamy, zaczęcie od nowa nie wymaga od nas wiele czasu i nie mamy poczucia, że tracimy czas próbując to poprawnie poskładać.
Dźwięki
W grze w tle towarzyszyć nam będzie jednostajna muzyczka, która po niedługim czasie zaczyna irytować. Pasuje do tytułu, nie zrozumcie mnie źle, ale gdy wskakujecie do gry na dłużej niż kilka poziomów, słuchanie w kółko krótkiego sampla nie należy do najlepszych doświadczeń.
Jednocześnie, to tytuł przygotowany pierwotnie na urządzenia mobilne, gdzie mnóstwo ludzi gra z przyciszonym dźwiękiem, najlepiej jeszcze z włączoną muzyką w pokoju.
Ogólnie
inbento byłoby świetną grą w czasach startu Xbox One. Pamiętacie może ten szalony koncept z dzieleniem ekranu? Że w przypiętym bocznym panelu oglądać można było telewizję albo zarządzać streamem na Twitcha? W krótkiej historii tego panelu było niewiele gier, które dało się tam odpalić, a najbardziej w pamięć zapadło mi Threes!. Jejku, inbento sprawdziłoby się w tym miejscu idealnie.
To gra, w której sporo czasu spędzimy na patrzeniu i przymierzaniu, znacznie więcej, niż na faktycznym poruszaniu się po planszy. To idealny tytuł do umilania nam ekranów ładowania, czekania na matchmaking czy przerwy reklamowe w oglądanych programach telewizyjnych.
Jako tytuł, który zajmuje nam cały ekran, nie wróżę mu wielkiego sukcesu. To nie jest zły tytuł, tylko prawdopodobnie Xbox nie jest jego targetem. Na szczęście możecie cieszyć się tym tytułem jeszcze na Androidzie i iOS, a wraz z premierą na Xboxa, gra pojawi się w sklepie Nintendo. Tam, jako kilkuminutowy przerywnik, ma to jednak znacznie większą szansę na sukces.
Wiecie, rozgrywka jest prosta, choć absorbująca. Są urocze koty. Czego chcieć więcej?
Grę do recenzji dostarczył twórca, studio Afterburn.
Dodaj komentarz