21 lipca wszyscy będziemy mogli wyruszyć w podróż jako pogromcy potworów. Ja natomiast mam okazję testować ten tytuł już od kilku dni. Pytanie więc czy dzieło firmy Spokko jest spoko, czyli jak wypada Wiedźmin Go w akcji.
Na wstępie oczywiście trzeba zaznaczyć, że ogrywam tytuł przed jego oficjalną premierą, więc pewne rzeczy możliwe że zostaną poprawione. Oczywiście na jakieś spektakularne czy fundamentalne zmiany nie ma co liczyć. Warto oczywiście dodać, że przez czas testów nie napotkałem żadnych problemów z rozgrywką. Właściwie tylko pierwszego dnia testów prace nad serwerami się odrobine wydłużyły, ale potem już takich przerw nie było.
Wiedźmin: Pogromca Potworów to kolejna gra z serii „rusz się z domu i zbieraj rzeczy w prawdziwym świecie”. Jeśli graliście w Pokemon Go czy Harry Potter: Wizards Unite to mniej więcej wiecie czego się spodziewać.
Na początku gry tworzymy swojego Wiedźmina i wyruszamy w świat w poszukiwaniu potworów. W przeciwieństwie jednak do takiego Pokemon Go potworów nie łapiemy tylko staramy się upolować. Podobnie jak w „dużych” Wiedźminach do walki musimy się przygotować. Wybrać miecz stalowy lub srebrny, wypić eliksiry wzmacniające, wybrać petardy czy olej. Wszystkie te elementy powiększają naszą szansę na sukces w walce.
Ciosy potworom zadajemy maziając palcem po nich. W zależności od tego czy kolejne maźnięcia będą zaraz po sobie czy odczekamy chwilę to atakować będziemy szybkimi lub silnymi ciosami. Po odpowiedniej serii udanych ciosów możemy zadać więcej obrażeń ciosem krytycznym. Do tego możemy rzucać wspomnianymi petardami czy używać znaków Wiedźmińskich. Oczywiście ciosy naszych przeciwników możemy też parować. Ten ostatni jednak nie chroni nas przed obrażeniami, a jedynie je redukuje. Oznacza to, że nawet wykonując same perfekcyjne obrony nie jesteśmy w stanie toczyć potyczki w nieskończoność. Oznacza to, że potwory na wyższych poziomach siłą rzeczy są poza naszym zasięgiem.
Standardowo walczymy na arenach wewnątrz gry, ale możemy też aktywować typowy dla tego typu produkcji tryb AR. Sam z niego nie korzystałem, bo o ile doceniam jego potencjał memiczny, tak generalnie psuje on zabawę jednocześnie drenująć baterię naszego telefonu. Ale jak ktoś chce to może sobie walczyć z potworami we własnym domu czy łazience.
Walczyć będziemy z cała plejadą potworów, jakie znamy z świata Wiedźmina. Nekkery, skrzaty, Ghule, Gryfy, wiedźmy, baby cmentarne itd. Różnorodność jest spora, aczkolwiek ostatecznie część stworów jest do siebie podobna. Ghul i Aghul wyglądają praktycznie tak samo i różnią się tylko kolorem. Mimo iż są to przeciwnicy znani z ekranów konsol czy PC, to jednak ciężko tutaj o tego typu rozpoznawalność jak w Pokemon Go. Dlatego tylko czas pokaże na jak długo ten świat jest w stanie przyciągnąć graczy.
Potwory opłaca się nam zabijać nie tylko ze względu na zdobywane doświadczenie czy przedmioty, ale także za ubicie odpowiedniej ich liczby dostaniemy dodatkowe punkty, które wykorzystać możemy do rozwoju postaci. Tak jest – rozwoju postaci – niczym w rasowej grze RPG będziemy levelować naszą postać. Doświadczenie zdobędziemy też wykonując zadanie zlecone nam przez NPC.
Niestety z tymi questami mam największy problem. Wydaje mi się, że o ile gra powstawała w trakcie pandemii, tak pomysł na rozgrywkę powstał na długo przed jej wybuchem. I chyba niewiele z tym aspekcie zmieniono w związku z obecną sytuacją. Gdzie inne tego typu gry dostosowały swoją rozgrywkę by dało się w nie grać na ograniczonej przestrzeni bez przechadzania się po okolicy, tak Wiedźmin zmuszać nas będzie do dalekich wycieczek.
Dosłownie pierwsze zadanie w grze każe mi przejść się prawie kilometr od domu. Problem polega na tym, że przejść muszę przez stromą skarpę, która oczywiście na dwuwymiarowej mapie Google wygląda jak normalna przestrzeń. Dodatkowo nie jestem do końca pewien czy miejsce, które gra wybrała było otwarte dla przechodniów. Oczywiście gra oferuje opcje przeniesienia celu questu w inne miejsce, ale aby to uczynić trzeba się odpowiednio od tego miejsca oddalić. Ostatecznie nie jestem przekonany czy taki sposób prowadzenia naszych zadań jest odpowiedni. Może w świecie już po pandemii będzie to bardziej atrakcyjne, ale na ten moment, niestety, jeśli gra wylosuje mi jakieś dziwne miejsce to może to przyhamować mój rozwój na dłuższy czas.
To, że sama konstrukcja questów nie przypadła mi do gustu nie oznacza, że nie są one ciekawe. Opowieść przedstawiana jest nam w formie dialogów i krótkich przerywników. Możemy nawet wybierać różne opcje dialogowe. Szkoda tylko, że choć w gra zawiera polskie napisy, to głosy są już w języku angielskim.
Brakuje mi tutaj elementu rywalizacji. Aż prosi się o to, by gracze wybierali różne szkoły Wiedźmińskie, np. Wilka, Kota czy Niedźwiedzia i rywalizowali między sobą zdobywając punkty dla swoich szkół. Dodałoby to trochę elementów współzawodnictwa między graczami. Warto podkreślić, że znajdziemy tu system przyjaciół (oczywiście oparty na 12 cyfrowych kodach, co jest standardem). Przyjaciołom możemy wysyłać zdobyte od pokonanych potworów paczki z przedmiotami. Szkoda, że nie ma jakiejś prostej integracji z Facebookiem czy Twitterem by w łatwy sposób odszukać przyjaciół.
Ciężko też nie odnieść wrażenia, że tytuł jest mocno nastawiony na mikrotransakcje. Owszem, w świecie mobilnych gier free to play nie jest to nic nadzwyczajnego, ale mam jednak odczucie, że jest to momentami aż zbyt nachalne. Kiedy wybieram ekwipunek przed walką system od razu mi podpowiada jakie eliksiry mogę dokupić ze sklepu Wiedźmińskiego, oczywiście ze zniżką. Jeśli chcę warzyć więcej niż jeden eliksir to mogę dokupić dodatkowe stanowiska. Kiedy skończy się miejsce w ekwipunku to też mogę do zwiększyć za opłatą. Znowu – zdaję sobie sprawę, że w innych tego typu grach jest identycznie, ale jednak mam wrażenie, że opłaty pojawiały się tam później i nie są one aż tak widoczne na każdym kroku.
Generalnie po pierwszych testach nowego Wiedźmina jestem zadowolony Gra ma swoje mankamenty, które mam nadzieję zostaną w przyszłości poprawione. Pewno będzie popularna, szczególnie w Polsce, ale tylko czas pokaże czy Wiedźmin jest w stanie konkurować z Pikachu. Wam polecam sprawdzić gdy gra wyląduje już w mobilnych sklepach z aplikacjami.
Premiera gry Wiedźmin: Pogromcy Potworów na iOS i Android już 21 lipca.
Przedpremierowy dostęp do gry zapewnił CD Projekt RED.
Dodaj komentarz