• PlayStation 5
  • Xbox Series X|S
  • Poradniki
  • Nintendo
    • Switch
    • 3DS
    • WiiU
    • Poradnik: jak zacząć z NSwitch?
  • PlayStation
    • PlayStation 5
    • PlayStation 4
    • PSVR
    • PS Vita
    • Poradnik: jak zacząć z PS4?
  • Xbox
    • Xbox Series X|S
    • Xbox One
    • Poradnik: jak zacząć z XOne?
    • Testy klawiatur i myszek
      • Logitech G910 i G502 Hero
      • HyperX Alloy Core i PulseFire Core
  • Recenzje
    • PS Vita
    • PS4
    • Xbox One
    • Nintendo
    • PS5
    • Xbox Series
  • Testy
  • Kultura
    • Kino news
    • Recenzje
    • Wszystko
    • Cosplay
  • Redakcja

Recenzja: Just Die Already [Nintendo Switch]

| 1 rok temu | Autor: Harry Raszczak
Zarys rozgrywki Just Die Already przypominał prawdziwą jazdę bez trzymanki. Jak gra wypada po premierze? Zapraszam do recenzji!

Nie będę ukrywał, że wyczekiwałem premiery Just Die Already. Coś mnie urzekło na tyle, żeby zapisać ją na swoim radarze. Czy to dowcipna fabuła, umiejscowiona w niedalekiej przyszłości? Czy historia emeryta starającego się przetrwać po wyrzuceniu z domu starców? A może bardziej jego szalona lista rzeczy do zrobienia? Czy w końcu otwarty świat tylko czekający na nasz pomysł i działanie, aby wprowadzić do niego trochę chaosu? Wszystkie wyobrażenia warto jednak skonfrontować z finalnym produktem.

Staruszek na Nintendo Switch

Recenzowana produkcja ładuje się dosyć szybko do menu głównego, potrzebuje na to około 20 sekund. Co ważne, możemy w nim ustawić język polski. Od teraz wszystkie teksty w grze, poza teksturami (jak na przykład reklamy na ścianach), zostaną pokazane w naszym rodzimym języku. Na załadowanie samej rozgrywki potrzebujemy kolejnych 45 sekund, co jeszcze jest akceptowalne, zważywszy, że dalej nie zobaczymy już ekranów ładowania.

Po trafieniu do świata gry, od razu rzuci się w oczy grafika Just Die Already. Niestety wygląda ona chwilami podobnie nawet nie do gier z wczesnego etapu Xbox 360/PlayStation3, co nawet do produkcji z ery pierwszego Xboxa/PlayStation2. Pominę tutaj fakt, że czasem nasze oko wyłapie wczytywanie bliskich tekstur – nie to jest największym problemem w tym tytule. Co najbardziej kuje w oko, to nisko poligonowe modele, co więcej tekstury na nich marzą o większych rozdzielczościach. Widać to szczególnie mocno gdy jesteśmy w pomieszczeniach, kiedy wyjdziemy „na miasto”, już nie zwracamy na to takiej uwagi, oczywiście do czasu bliskiego spotkania z innymi postaciami i niektórymi przedmiotami.

Mam wrażenie, że twórcy nie chcieli zdecydować się do końca na specjalnie stworzony nisko poligonowy styl graficzny dla Nintendo Switch. Proces konwersji gry na przenośną konsolę Nintendo polegał raczej na okrajaniu istniejącej wersji gry z grafiki dostępnej na innym sprzęcie. Co jednak cieszy to fakt, że naprawdę osiągnięto stabilność systemową. Pomimo wielu efektów na ekranie, nie miałem wrażenia, aby klatki jakoś bardzo mocno spadały, choć na pewno nie są zablokowane na stałym poziomie.

Życie na emeryturze

No dobrze, muszę rozwinąć zarys fabularny. Jak już wiecie wcielamy się w staruszka w przyszłości. Możemy założyć, że to właśnie my, za parę/parędziesiąt lat. Budzimy się w świecie, w którym pokolenie millenialsów zajęte jest bardziej graniem na konsolach niż uczciwą pracą, nie ma więc komu harować na nasze emerytury.

Na domiar złego zostajemy wyrzuceni z domu starców. Naszym celem zostaje zdobycie biletów do nowego domu starości. Bilety zdobędziemy przemierzając miasto, ale również wykonując zwariowane zadania z naszej listy. Nie często, zdradzam zakończenie gier w które gram… ale powiem Wam, że dojście do końca gry i wykupienie upragnionych wczasów jest bardzo dużym zawodem. Zamiast kolejnej dużej lokacji zobaczymy coś bardzo małego, gdzie praktycznie nie zrobimy nic… no i napisy końcowe. To miał być żart twórców, ale lepiej przeznaczcie 50 biletów na ciekawą broń i przedmioty z niebieskiego automatu. O co chodzi z automatami?.

W grze oprócz zdobywania biletów, poprzez wykonywanie zadań odblokujemy również broń, przebrania i przedmioty, które następnie bez ograniczeń możemy pobrać z żółtych i czerwonych automatów. Jedynie niebieski automat, uszczupli nasz zasób zdobytych biletów. Co warto jeszcze zaznaczyć, jeżeli nie chcemy grać okaleczonym staruszkiem (albo nawet już umrzemy od obrażeń), to szybko odrodzimy się w niedalekim punkcie. Wszystko zdaje się więc wspierać szczęśliwą, niepohamowaną rozwałkę, która powinna przykuć nas na godziny przed ekran konsoli.

Rozgrywka

Coś tu jednak nie gra, nie jest to jedynie fałszywa nuta, a niestety cała fałszywa symfonia. Pomijam raczej słabe pierwsze wrażenie wizualne. Od samego początku napotykamy na przykład problem z wymierzeniem uderzeń przy korzystaniu z przedmiotów. Po eksperymentach z ciałem postaci odkryjemy, że ragdoll jest w tej produkcji dosyć przesadzony. Co więcej, dowiemy się, że nie ma problemu aby nasz staruszek biegał bez głowy, rąk czy w końcu toczył się jako sam korpus. Interesujący i krwawy zabieg, który z początku może bawić.

Po wyjściu na ulicę i pierwszych eksperymentach z otoczeniem i innymi mieszkańcami pogłębiła się moja opinia o silnie przesadzonej fizyce w grze. Niestety odbiera ona poczucie immersji i wcale nie sprawia wrażenia zwariowanego, jak życzyliby sobie tego twórcy gry ze studia Double Moose. Kiepska fizyka widoczna jest jak na dłoni przy próbie prowadzenia pojazdów, a skutera w szczególności. Coś co powinno być bardzo przyjemne, właściwie mocno irytuje.

Nie będę ukrywać, że miałem dobre, krwawe chwile przeżyte z Just Die Already. Parę pierwszych godzin było zwariowane i relaksujące. W grze znajdziemy spory oręż, możemy też w kreatywny sposób pozbyć się nieczułych na nasz los mieszkańców miasta. Odkryjemy też różne smaczki jak młot Thora, czy działko grawitacyjne podobne w działaniu do tego z Half-Life 2 i wiele, wiele innych.

Po pewnym jednak czasie, kolejne chwile spędzone z grą mogą się zacząć nużyć. Coś co mogłoby być świetnym zabijaczem czasu (teoretycznie wzięto do gry kwintesencję rozgrywki z klasycznych GTA!), robi się mało satysfakcjonujące. Dzieje się tak, poprzez kiepskie AI mieszkańców, wspomnianą fizykę, oraz modele obrażeń nie grywalnych postaci. Zamiast tracić kończyny, przeciwnicy po pewnym czasie rozpadają się na kawałeczki albo po prostu znikają.

Poza tym nasze ofiary po rozpadnięciu się, dosłownie w parę sekund wrócą na swoje dawne miejsce. Immersja w tych momentach bierze mocne zanurzenie i jest zjadana przez wielkiego rekina złożonego z nie więcej niż 30 poligonów.

Gra teoretycznie ma zakończenie po wykupieniu emerytury, ale jak już radziłem lepiej tego nie robić. Co prawda i tak możemy wrócić do poprzedniego obszaru rozgrywki, jednak zaoszczędzicie sobie zawodu.

Zjazd w domu starców

To co może trochę uratować grę, to opcje gry wieloosobowej. Wcześniej mieliśmy możliwość zagrania kooperacyjnego (co warto zaznaczyć gra wieloosobowa możliwa jest jedynie przez Internet). W czerwcu dodano bezpłatną aktualizację, która pozwala na grę PVP. Szkoda, że nie można pograć na jednej konsoli, ale twórcom i tak należy się uznanie za poszerzanie gry już po premierze. Zwiastun najnowszej aktualizacji możecie zobaczyć poniżej:

Werdykt

Jeżeli szukacie prostej, brutalnej rozgrywki na parę godzin, możecie rozważyć zakup tej gry. TNie ukrywam, że trochę się jednak Just Die Already zawiodłem. Głównie dlatego, że tytuł miał potencjał aby stać się czymś wyjątkowym i kultowym. Kolejno: fizyka, modele obrażeń przechodniów, szybkość ich odradzania się – zabierają dużo satysfakcji z tego jakby nie patrzeć Sandboxa. Do tego wszystko okraszone jest naprawdę mocno przeciętną grafiką. Nie będę ukrywać, że spory wpływ na ocenę końcową ma bardzo przystępna cena tytułu. Możecie ją nabyć już za 56 zł na Nintendo eShop. Jeśli planujecie grać w nią online z przypadkowymi osobami bądź znajomymi, możecie podnieść ocenę o kolejne pół bądź nawet cały punkt.

Kod recenzencki dostarczył The Double Moose Team
Konsolowe.info
Follow @KONSOLOWEinfo
Just Die Already Nintendo Switch
+

+ Z początku przyjemna
+ Dużo tzw. easter eggs
+ Stabilna
+ Cena

-

- Po około 3 godzinach robi się mało satysfakcjonująca
- Archaiczna grafika
- Słabe AI, modele uderzeń, ragdoll

5.5
Jeżeli szukacie prostej, brutalnej rozgrywki na parę godzin, możecie rozważyć zakup tej gry. TNie ukrywam, że trochę się jednak Just Die Already zawiodłem. Głównie dlatego, że tytuł miał potencjał aby stać się czymś wyjątkowym i kultowym. Kolejno: fizyka, modele obrażeń przechodniów, szybkość ich odradzania się - zabierają dużo satysfakcji z tego jakby nie patrzeć Sandboxa. Do tego wszystko okraszone jest naprawdę mocno przeciętną grafiką. Nie będę ukrywać, że spory wpływ na ocenę końcową ma bardzo przystępna cena tytułu. Możecie ją nabyć już za 56 zł na Nintendo eShop. Jeśli planujecie grać w nią online z przypadkowymi osobami bądź znajomymi, możecie podnieść ocenę o kolejne pół bądź nawet cały punkt.

Harry Raszczak

Wielki miłośnik mobilności Switcha. Szczęśliwy użytkownik PlayStation 5.
Gdy nie rozwiązuje taktycznych i strategicznych łamigłówek pola bitwy lubi uciec w kosmos gdzie nikt nie usłyszy jego krzyku. Nigdzie nie rusza się bez kijka prawdy.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Gamescom 2022: PlayStation i inni wielcy nieobecni

Gamescom otworzy swoje hale dla fanów gier już za nieco ponad 2 miesiące. Wiadomo też, jakie studia nie pojawią się w Kolonii.

W co warto zagrać na Nintendo Switch w czerwcu 2022?

Lato i upały coraz bliżej. Zaczyna się też gorący okres dla Nintendo Switch. Oto nasze zestawienie czerwcowych premier. Nintendo Switch dostanie w przyszłym miesiącu niemało gier.

Nowa aktualizacja do Nintendo Switch wprowadza ciekawe zmiany

Użytkownicy mogą wreszcie skorzystać z funkcji „grup”, aby pomóc w organizacji swoich gier. Dopracowano również ustawienia bluetooth.

Prezentownik 2021: Nintendo — jaki prezent wybrać pod choinkę?

Święta zbliżają się wielkimi krokami, a my przygotowaliśmy mały przewodnik po tym co można kupić miłośnikom Nintendo!

Rekordowy tydzień Nintendo w Europie!

To był najlepszy w historii tydzień sprzedaży sprzętu i oprogramowania Nintendo na kontynencie europejskim!

Produkcja Nintendo Switch spadnie o 20%

Dzieje się tak za sprawą mniejszej dostępności podzespołów. Do tej pory Nintendo udawało się sprostać wysokiemu popytowi na ich sprzęt.

HOT

1 dzień temu / Bartosz Kałkus

Recenzja: Two Point Campus (PS5)

Two Point Studios powraca z kolejnym symulatorem. Tym razem jednak zamiast służbą zdrowia zajmiemy się sprawami Ministerstwa Edukacji.

2 dni temu / Bartosz Kwidziński

Test: Aim Controllers – DualSense Waszych marzeń

Aim Controllers miesiąc temu dostarczyło nam personalizowanego pada. Przekonajcie się, czy jest on udanym sprzętem. Aim Controllers to bez wątpienia jedna z najbardziej znanych firn produkujących kontrolery.

3 dni temu / Bartosz Kwidziński

Gamescom 2022: Co pokaże Xbox? Co w noc otwarcia?

Gamescom powróci do Kolonii już za dwa tygodnie. Jesteście ciekawi, czego można się spodziewać po Xboxie? Zastanawia Was noc otwarcia targów? Ten news jest dla Was.

3 dni temu / Bartosz Kwidziński

Saints Row – nowy zwiastun przybliżający grę

Saints Row trafi na konsole za niespełna dwa tygodnie. Natomiast dziś można obejrzeć nowy zwiastun tego tytułu. Saints Row, zwariowana gra akcji w otwartym świecie, jest tuż za rogiem.

3 dni temu / Bartosz Kwidziński

Recenzja: Spider-Man: Remastered [PC, Steam Deck]

Spider-Man już pojutrze ukaże się na komputerach. Jak port hitu Insomniac Games sprawdza się na nowych platformach? Spider-Man ukazał się pierwotnie na konsolach PlayStation 4 już w 2018 roku.

5 dni temu / Konrad Bosiacki

Test: Słuchawki bezprzewodowe Sony INZONE H7 – drogie rozczarowanie

W sklepach są już dostępne pierwsze gamingowe słuchawki firmy Sony. Zapraszamy na test bezprzewodowego modelu INZONE H7. INZONE to nowa marka na gamingowym rynku, którą w lipcu 2022 wypuściła firma Sony.

  • Redakcja KONSOLOWEinfo
  • Kontakt
  • Polityka Cookies
Copyright 2012 - 2022 © Konsolowe.info
Strona wykorzystuje pliki cookie.