W świecie głośnych i intensywnych gier, warto czasem zajrzeć w te ciemniejsze zakamarki i odkryć coś nowego. Jak Projection: First Light, przepełnioną cieniem platformówkę.
Bardzo staram się ostatnio nie porównywać gier z innymi tytułami, a już w szczególności, nie chcę nazywać ich „mrocznym X”, umniejszając wartość konkretnego omawianego tytułu. Ciężko jednak nie pomyśleć, że Projection: First Light wygląda trochę jak Limbo. Nie zaskoczy Was pewnie fakt, że ta przygodowa platformówka podobna będzie nie tylko w stylistyce.
Fabuła
Greta, nasza główna bohaterka, to dziewczynka, która opuszcza dom rodzinny i wyrusza w podróż, szukając… nie wiadomo czego. W Projection: First Light zobaczymy folklor i charakterystyczne dla niego postacie z takich regionów jak Indonezja, Chiny, Turcja i Anglia XIX wieku.
W tej niemej historii musimy czytać w cieniach, by wiedzieć, co dzieje się w danej scenie. Nie zobaczymy tam dymków w wypowiedziami postaci, tylko proste obrazki, które pomogą nam zrozumieć. Szybko zobaczymy więc, że dziewczynka ma dość trudne życie, a jej rodzice… pozostawiają wiele do życzenia.
Rozgrywka
Projection: First Light to platformówka 2D, w której pierwszy plan stanowią czarne kształty przypominające znane nam przedmioty, a jedynie tło dodaje trochę koloru. W prologu do gry uczymy się podstawowego sterowania naszą protagonistką oraz jej interakcji z otoczeniem. Gdy dochodzi do wypadku, a Greta trafia do zamkniętego na klucz pokoju, odkrywamy nowy mechanizm, który pozwoli nam na ucieczkę i dalsze odkrywanie świata — możliwość poruszania światłem (motylkiem) i tworzenia cieni. Cienie, scalając się z pierwszym planem, pozwalają nam na tworzenie platform i równi pochyłych, które umożliwią nam dostanie się w miejsca wcześniej niedostępne.
Będą też przesuwane elementy, jak wazy, które pomogą nam gdzieś wskoczyć, lub zrobią cień do potrzebnej nam ścieżki. Czasem trzeba będzie trzeba też przynieść jakiś obiekt do innej postaci. Łamigłówek nie jest bardzo dużo, ale wystarczająco, by przełamać monotonię.
Sterowanie
Jeden analog kieruje nam Gretą, drugi świecącym motylkiem. Oprócz tego mamy skakanie oraz interakcje. Już podróżując przez Indonezję odkryjemy, że koordynacja wszystkim na raz nie jest aż taka prosta. Już samo sterowanie cieniem może przyspożyć nam kłopotów, ale gdy do równiania dojdzie jeszcze skakanie i ruch Gretą. Och! To będą te pierwsze momenty prawdziwej frustracji.
Grafika
Wszystko, czego moglibyśmy oczekiwać z powyższego opisu. Po pierwsze, wszechobecne cienie, bo o nie właśnie tu chodzi. Postacie, które nie mają zbyt wiele szczegółów i obiekty, przy których łatwo zauważyć, czym właściwie są. Po drugie, tła. Nie będzie tam bardzo jaskrawych kolorów, choć wystarczająco odcinają się od pierwszego planu. Sugerować będą nam one to, gdzie się znajdujemy. W miasteczku? Czy bliżej portu? A może w lesie czy opuszczonej posiadłości?
Tło to jednak nadal tło, nie przytłacza ani nie skupia swojej uwagi. Bo najważniejsze dla nas, grających, są cienie na pierwszym planie.
Podsumowanie
Projection: First Light to zaskakująco przyjemny tytuł. Może nie jest grą do polecenia absolutnie każdemu, ale fani platformówek powinni być zadowoleni. Gracze o zwiększonej cierpliwości są oczywiście mile widziani. Opowiadana w grze historia wymaga od nas trochę więcej, niż w typowych tytułach, bo wszystkiego musimy domyślać się z gestów i piktogramów, zamiast normalnych rozmów. I nie mam pojęcia czego oczekiwałam od tej gry, ale dostałam na pewno więcej.
Gra Projection: First Light dostępna jest od września na Xbox One, PlayStation 4, Nintendo Switch oraz iOS (w ramach Apple Arcade).
Grę do recenzji udostępnił Stride PR.

Dodaj komentarz