Musicie przyznać – PlayWay ma dość ciekawą strategię rozwoju w branży. Zerkając na listę najpopularniejszych gier ich autorstwa, zauważymy takie pozycje jak Car Mechanic Simulator, Thief Simulator albo Cooking Simulator.
Studio nieustannie poszukuje ciekawych nisz i próbuje je eksploatować najlepiej jak potrafi. Czasem jednak przesadza, wypuszczając w eter takie gry jak I Am Jesus Christ lub Junkyard Simulator. House Flipper jest na szczęście jedną z lepszych gier polskiego producenta i czas przy niej spędzony był zaskakująco relaksujący.
Grę zaczynamy od wysprzątania naszego pierwszego, skromnego i brudnego domu, który jest pewnego rodzaju centrum zarządzania. To tutaj odradzamy się przy włączeniu gry i to tutaj mamy do dyspozycji komputer. Za jego pomocą zaakceptujemy zgłoszenia dla naszej jednoosobowej firmy. Firmy… sprzątająco-wykończeniowo-budowlenej. Ponadto, sprzedamy lub kupimy dom w przeglądarce internetowej naszego laptopa. Większa część rozgrywki opiera się właśnie na realizowaniu zleceń zalegających w skrzynce mailowej. Akceptując zlecenie, natychmiast przenosimy się na posesję zleceniodawcy, by wypełnić określone zadania. Odbierane zlecenia nie stanowią żadnego wyzwania, ale każde okraszone jest jakąś krótką historią. Przykładowo, „mój były chłopak wyniósł mi z domu kaloryfer”. Tak, na serio jedno z pierwszych zleceń brzmi w ten sposób. Zdarza się, że maile zawierają literówki, albo błędy w tłumaczeniu. Nie uważam tego za jakiś szczególny problem, bo po kilku godzinach gry i tak czytałem te wiadomości bardzo wyrywkowo. Mile zaskoczyła mnie za to, możliwość zmiany waluty w ustawieniach gry. Jest ich dość sporo i oczywiście znajdziemy wśród nich polskie złotówki.

Zlecenia są całkiem zróżnicowane i przez pierwszych kilka godzin gry nieustannie odkrywamy coś nowego. Od zwykłego posprzątania domu przez wstawienie prysznica, aż do tynkowania ścian zewnętrznych. Czasami musimy zburzyć ścianę i postawić nową, by powiększyć pokój. Czasem musimy posprzątać dom wynajmowany przez niechlujnych studentów. Jeszcze innym razem przyjdzie nam wymienić instalację elektryczną albo urządzić pokój dziecięcy. Dość przyjemne jest montowanie różnego rodzaju instalacji – odbywa się ono w formie Quick Time Eventu, gdzie musimy wprowadzać odpowiednią kombinację przycisków wyświetlonych na ekranie, aby obserwować efekt końcowy.

Podczas rozgrywki nieustannie towarzyszy nam tablet. Z jego pomocą kupimy niezbędne materiały do przeprowadzenia remontu i rozdysponujemy punkty ulepszeń. Punkty te otrzymujemy podczas wykonywania wszelkich czynności w grze. Do dyspozycji mamy kilka gałęzi ulepszeń. Możemy między innymi podnieść nasze zdolności negocjacji i otrzymywać większe wynagrodzenia lub negocjonować cenę zlecenia. Ponadto, możemy wykorzystać punkty na ulepszenia poszczególnych czynności – malowania, montowania, gipsowania, murowania itd. Punkty przyznawane są nam relatywnie często, więc świadomość gratyfikacji towarzyszy nam dość często.
House Flipper zadebiutował w 2018 na pecetowym Steamie i już wtedy nie był uważany za grę wybitnie piękną. W moim przekonaniu nie musi taka być. Dostarcza wszystkiego, czego poszukiwacz takiego tytułu oczekuje. Niestety, co do wersji na Nintendo Switch mam pewne uwagi. To oczywiste, że detale gry zostały obniżone na potrzeby mobilnej architektury konsoli. Chociaż uważam że wizualnie gra prezentuje się całkiem dobrze jak na Switcha, to niestety mam pewne obiekcje co do wydajności tego portu. Gra w trybie przenośnym celuje w natywne 720p (to miłe), ale zdarzają się momenty, w których rozdzielczość wyraźnie spada, a ilość klatek na sekundę oscyluje w okolicach dwudziestu. Zdarza się to szczególnie często, gdy wyburzamy ścianę albo w danym pomieszczeniu znajduje się wiele interaktywnych obiektów (przy okazji pochwalę House Flippera za naprawdę pokaźną ilość przedmiotów, z którymi możemy wejść w interakcję). Czasami jednak dzieje się to bez powodu i graczowi towarzyszy odczuwalne opóźnienie wejściowe (input lag) – innymi słowy, podczas sterowania naszą postacią i obracania kamerą mamy wrażenie, jakby protagonista był pod wpływem alkoholu i reagował na nasze komendy ze zdecydowanym opóźnieniem.

Ale czy te wszystkie wspomniane powyżej problemy z wydajnością wpływają drastycznie na odbiór gry? W moim przekonaniu nie, ponieważ House Flipper i tak jest grą dość wolną. Nie potrzebujemy tutaj nieziemskiego czasu reakcji, bo z nikim nie rywalizujemy. Mimo tego pewne moduły społecznościowe byłyby mile widziane. Jakiekolwiek interakcje z innymi graczami byłyby w przypadku tej produkcji wartością dodaną.
House Flipper jest grą niesamowicie relaksującą. Porównałbym to do tego samego rodzaju odprężenia, co w Animal Crossing. Nie musimy się nigdzie spieszyć i naprawdę ciężko jest coś w tej grze zrobić nie tak. Ponadto charakter rozgrywki aż prosił się o to, aby gra trafiła na handhelda. Jest to idealna i miało zobowiązująca produkcja, w sam raz na kilkudziesięciominutowe sesje na ogródkowym leżaku, balkonowym krześle albo w pociągu.

Dodaj komentarz