Pierwszego dnia targów Gamescom miałem możliwość sprawdzić, co tam szykuje Microsoft dla graczy. Zapraszam do przeczytania mojej relacji.
20 sierpnia to pierwszy dzień targów Gamescom. Jest on otwarty tylko dla branży, bowiem wydarzenie staje się ogólnodostępne od następnego dnia. Korzystając z uprzejmości polskiego oddziału zajmującego się rozwijaniem Xboxa miałem możliwość wejścia do zamkniętej strefy Microsoftu i sprawdzenia ich najbliższych planów. W oczy od razu rzuciły mi się gabloty prezentujące przedmioty dla graczy. I tak zobaczyłem buty inspirowane nadchodzącą grą od studia CD Projekt Red – Cyberpunk 2077 (zresztą o tej grze jeszcze przeczytacie w najbliższych dniach). Obuwie dedykowane było też dla fanów takich serii jak Gears of War, czy Minecraft. Następnie, poza koszulkami i figurkami, zwróciłem uwagę na wystawkę nowego pada do Xboxa. Muszę przyznać, że oferuje on naprawdę wiele opcji, a cała masa dodatkowych przycisków i spustów tylko zachęca do znalezienia odpowiedniego stylu gry, najbardziej nam pasującego. Obawiam się tylko, że tak duża liczba dodatkowych elementów może w dłuższym czasie negatywnie wpływać na opanowanie pada i sprawić, że będziemy naciskać nie to, co chcemy. Ale do tego trzeba z padem spędzić o wiele więcej czasu. Sam kontroler wydaje się odpowiednio wyważony, a pokrycie jego uchwytów sprawia, że pewnie trzyma się go w dłoniach.
Zagrałem też w Wasteland 3. Płynność animacji jest na naprawdę wysokim poziomie, a rozgrywka jest na tak wysokim poziomie, że nawet nie wiem kiedy zleciał mi przeznaczony na rozgrywkę czas. Chciałem w tę grę grać i grać. Jeśli jesteście fanami takich serii jak XCOM albo podobało się Wam Mutant: Road to Eden, to koniecznie zainteresujcie się Wasteland 3. Sprawdziłem również Project xCloud – granie w gry dostępne na Xbox uruchomione w chmurze. Nie mam do tego zastrzeżeń – rozgrywka była płynna i widzę przyszłość w takim rozwiązaniu.
Jeśli natomiast preferujecie bardziej dynamiczną walkę, to właśnie dla Was jest Gears 5. Oddano nam do dyspozycji tryb hordy i zdołałem dotrzeć do 12 fali (z 50, z których składa się ten tryb). Podobnie jak w przypadku Wasteland 3, tak i tu od gry oderwało mnie delikatne pukanie w ramię informujące o zakończeniu przeznaczonego dla mnie czasu. Jeśli gra wciąga tak bardzo, że tracimy poczucie mijających minut, to zdecydowanie jest dobrze. W Gears 5 występuje bardzo dobra grafika, a broni jest istne zatrzęsienie. Każdą strzela się inaczej, ale właśnie to zróżnicowanie pozwala znaleźć oręż, który nam odpowiada. Grając w Gears 5 odczuwa się faktyczną satysfakcję ze zwycięstwa, a pokusa pokonania jeszcze jednej fali przeciwników jest bardzo silna. Ujmę to tak: nie mam Xboxa, a czekam na ten tytuł.
Jak widać, będzie w co i czym pograć na Xboxie. Nadchodzący kontroler zapowiada się intrygująco, a prezentowanych tytułów jest na tyle dużo, że w czasie mojej niemal 3-godzinnej wizyty u Xboxa nie byłem w stanie wszystkiego sprawdzić. Najbliższe miesiące bez wątpienia dostarczą graczom prawdziwej uczty.
Dodaj komentarz