Przygotowana przez polskie studio Polyslash gra We. The Revolution pozwala pokierować losami sędziego Trybunału Rewolucyjnego podczas niezwykle krwawych czasów rewolucji francuskiej. Od dziś tytuł ten dostępny jest na PlayStation 4, Xbox One oraz Nintendo Switch. Sprawdźmy więc, jak produkcja ta sprawdza się na najnowszej konsolce Nintendo.
Głównym bohaterem jest Alexis Fidele – sędzia Trybunału Rewolucyjnego. Społeczeństwo nie ma jednak o nim zbyt pozytywnej opinii. Znany jest głównie jako pijak i hazardzista. Naszym najważniejszym zadaniem jest rozstrzyganie kolejnych spraw, dbając jednocześnie o reputację u paru grup społecznych. Nieraz się zdarzy, że trzeba będzie uniewinnić winną osobę przez naciski jakiejś grupy. Podczas zabawy weźmiemy też udział w różnorakich intrygach, czy walce o władzę w Paryżu.
Każdą rozprawę rozpoczynamy od dokładnego przeczytania akt sprawy. Pozwalają one zapoznać się z podstawowymi informacjami na temat sprawy. Następnie przechodzimy do odblokowywania pytań. Dokonujemy tego łącząc wątki z odpowiednimi kategoriami – dla przykładu ukruszony ząb połączymy z ofiarą, a nie z „okolicznościami łagodzącymi”. Jeżeli pomylimy się zbyt wiele razy, dalsze próby nie będą możliwe.
Choć teoretycznie sędzia powinien wydawać uczciwe wyroki zgodnie ze swym sumieniem, w We. The Revolution doprowadzi to nas do szybkiej przegranej. Jeszcze przed zadaniem pierwszych pytań wiemy jakiego wyniku oczekują rewolucjoniści, nasza rodzina, czy szary lud. Aby utrzymać swoją posadę i dobre relacje ze wszystkimi musimy umiejętnie wydawać wyroki. Ważne jest również zdanie ławy przysięgłych, jednak nim możemy umiejętnie manipulować, poprzez wybieranie odpowiednich pytań. Wydając wyrok śmierci, gracz samodzielnie musi pociągnąć za sznur. Przed tym możemy także przemówić do ludu, za co zyskamy (lub stracimy) trochę na reputacji.
Po godzinach pracy wracamy do domu, gdzie to my wpływamy na to, jak sędzia spędzi wolny czas. Każdy wybór ma wpływ na relację z rodziną. Przykładowo wieczór w teatrze spodoba się żonie, jednak zniechęci do nas młodszego syna. Z czasem będziemy posiadać także małą armię, która pozwoli nam brać udział w taktycznych potyczkach.
Produkcja wystarcza na kilkanaście godzin udanej zabawy. Przejdźmy więc do najważniejszego – jak całość działa na Nintendo Switch. Oprawa audiowizualna wypada bardzo dobrze. Unikalny styl graficzny dodaje grze sporo klimatu. Podczas zabawy nie natrafiłem też na błędy utrudniające rozgrywkę. Na plus zaliczyć można polską wersję językową. Jedyne, do czego mogę się przyczepić to wielkość tekstu w trybie przenośnym – jest czytelny, jednak dla części graczy może być zbyt mały.
We. The Revolution to solidna produkcja oferująca ciekawą historię, unikatową oprawę graficzną i wciągającą rozgrywkę. Tytuł ten bez problemu potrafi przyciągnąć przed ekran na wiele godzin. Jeżeli lubicie tego typu gry, zdecydowanie mogę polecić zakup.
Grę do recenzji dostarczył Klabater.
Dodaj komentarz