Pod koniec grudnia do sklepu Nintendo eShop zawitała gra JCB Pioneer: Mars. Przygotowana przez brytyjskie studio Atomicom produkcja to survival, w którym uczestniczymy w misji kolonizacji marsa. Tytuł ten dostępny jest także na pecetach w programie wczesnego dostępu.
Produkcja nie oferuje jakiejś rozbudowanej fabuły. Mamy rok 2067, a główny bohater został wysłany na Marsa. Niestety, nie wszystko idzie zgodnie z planem – nasz statek się rozbija. Naszą misją jest przetrwanie w niekorzystnych dla nas warunkach oraz skolonizowanie planety.
Rozpoczynamy więc stopniowo eksplorację planety. Aby przedostać się w dalsze obszary, musimy ulepszać bazę oraz posiadane narzędzia. Na początku zabawy produkcja prowadzi nas krok po kroku, dając różnorakie zadania. Przykładowo musimy dotrzeć do danego miejsca, czy naprawić uszkodzone panele słoneczne, generujące dla nas prąd. Gdy wykonamy wszystkie misje produkcja daje nam wolną rękę.
Podczas rozgrywki trzeba także stale monitorować parę głównych wskaźników, które ograniczają dystans, na który możemy odejść od bazy. Bez tlenu i pożywienia długo nie przetrwamy, a prąd wymagany jest do pracy urządzeń. Praktycznie więc stale eksplorujemy, zbieramy materiały potrzebne do rozbudowy naszej siedziby, dzięki czemu możemy wyruszyć jeszcze dalej.
Sam pomysł na rozgrywkę wygląda nieźle i pewnie znalazłby grupę fanów, a cztery poziomy trudności pozwolą dopasować nieco tytuł pod siebie. Powolne tempo zabawy nie przypasuje każdemu – sporą liczbę osób ekspresowo całość zacznie nudzić. Niestety, przez parę problemów nikomu raczej nie poleciłbym tej produkcji.
Ogromną wadą tytułu jest bowiem ogólna jakość portu dla Nintendo Switch. Oprawa graficzna wygląda kiepsko, nawet biorąc pod uwagę moc sprzętu. Muzyki podczas rozgrywki nie usłyszymy praktycznie żadnej. W trakcie zabawy natrafiłem na masę błędów. Spora część z nich wymagała ponownego uruchomienia produkcji, a raz musiałem zaczynać rozgrywkę od zera. Czasem tytuł po prostu zawiesi się i wyrzuci do menu konsoli, innym razem część ekranu zasłoni czarny prostokąt, czy nasz pojazd przeteleportuje się gdzieś. Nawet w głównym menu gry nie uniknięto błędów – zdarza się, że przestaje ono całkowicie działać.
Oczywiście, produkcja ma także problemy z utrzymaniem stałej płynności. Spadki są całkiem częste i pojawiają się w losowych momentach. Gra nie oferuje polskiej wersji językowej.
Mimo ciekawego konceptu, JCB Pioneer: Mars zawodzi. Rozgrywka mogłaby zainteresować pewną grupę graczy, dla reszty będzie niesamowicie nudna i wtórna. Oprawa graficzna wypada słabo, a ogromna liczba błędów przeszkadza w zabawie. Wygląda to, jakby niedopracowany tytuł, nadający się najwyżej jako wczesny dostęp na Steam, był sprzedawany jako pełnoprawna produkcja na Nintendo Switch.
Grę do recenzji dostarczyło Atomicom.
Dodaj komentarz