Pierwsze Overcooked kupiłam jeszcze przed premierą, bo wiecie, gra o gotowaniu, dostępna na konsolach, z możliwością kanapowego trybu współpracy! No bajka. Był to tytuł pełen skrajnych emocji, który najlepiej jest przechodzić w kilka osób, a podczas rozgrywki nie brakuje ostrych słów i nerwów, jak w prawdziwej kuchni. Tylko nie ma ryzyka wsadzenia ręki w rozgrzany olej.
Czy Overcooked 2 to godny następca? Sprawdźmy.
„Fabuła”
Jesteśmy kucharzami służącymi cebulowemu królowi. Przez przypadek ożywił on chleb i w naszym testowym zadaniu musimy przygotowywać jedzenie, by zaspokoić głód tego właśnie pieczywa. W pierwszej części Overcooked musieliśmy nakarmić latającego potwora spaghetti, teraz zombie-chleb. Okej, chociaż jest to minimalne zejście z tonu.
Przemierzamy więc świat, wciąż zbudowany z heksagonalnych kafelków i karmimy głodnych, i ludzi i inne stworzenia.
Rozgrywka
Już na samym początku musimy się zdecydować, czy gramy sami czy z kimś. Lobby jest tylko na starcie, a nie tak, jak w poprzedniej odsłonie, gdy gracze mogli przyjść i odejść przed każdą z map. Tam też wybiera się kucharza, którym będziemy grać. Do wyboru będziemy mieć babcię i dziadka, mysz-kucharza, a wraz z graniem odblokujemy jeszcze kolejne pół zwierzyńca, nawet z ośmiornicą i aligatorem. Będzie też dziewczynka i chłopiec, będzie gość z brodą, więc w sumie każdy powinien znaleźć coś dla siebie.
Nawet jeśli gramy w pojedynkę, to do kuchni wskakujemy z dwoma kucharzami, jeśli obok nas na kanapie ktoś siedzi, albo zaprosiliśmy graczy przez internet, wtedy kucharzy będzie tyle, ile graczy.
Rozgrywka polega na tym, żeby po prostu przygotowywać jedzenie. Zamówienia będa pokazywać się u góry ekranu, a podpisane skrzynki powiedzą nam, gdzie znajdują się jakie składniki. Metod przygotowywania jedzenia jest tu sporo, tak jak i przepisów. Możemy gotować ryż na sushi i dodawać do nich pokrojoną surową rybę, wołowinę trzeba będzie najpierw pokroić, później wrzucić na patelnię, a potem dopiero wrzucić do spaghetii czy burgera. Z nowości, znajdziemy na przykład maszynkę do robienia naleśników i makarony. Sushi też jest nowe, a część przepisów dostało jedynie nowe warianty.
„Przeszkadzajek” w grze jest sporo. Będziemy mieć oczywiście ruszające się platformy, takie, które zmieniają się okresowo i takie, którymi sterujemy sami. Będą wyrzucane kule ognia, blokujące nam dostęp do niektórych obszarów kuchni czy platformy znikające pod powierzchnią wody.
Sterowanie
Jest logiczne i wymaga od nas zaledwie kilku klawiszy. W porównaniu z poprzednią częścią jest trochę bardziej precyzyjne, choć rzucanie jedzeniem wciąż działa trochę nieobliczalnie – ale super, ze w ogóle jest.
Muzyka/dźwięki
Niewiele się zmieniła od poprzedniej części. Są przyjemne dla ucha i po prostu potrzebne. Cebulowy król nadal brzmi, jakby porozumiewał się z nami serią szczeknięć.
Wygląd
Overcooked 2 jest ładne, nie zmieniło się zbyt wiele. W interfejsie rzeczy raczej tylko usprawniono, a design postaci czy samych kuchni niewiele się różni, oprócz tego, że mamy nowe środowiska.
Doświadczenia związane z rozgrywką
Po kilkunastu intensywnych godzinach spędzonych z tą grą, wiem już, że niektóre poziomy są beznadziejnie proste, a inne frustrująco trudne. Czasem to kwestia dobrego zaplanowania, czasem raczej częścia, a czasem po prostu tego, że przepis jest banalny i nie ma zbyt wiele przeszkód. Nierówność rozgrywki ma swoje plusy i minusy. Na pierwszy rzut oka to wkurza, że po serii prostych zadań dostajemy w twarz czymś aż tak trudnym, że ze złości mamy ochotę wyrzucić kontroler lub drugiego kucharza. Później przychodzi kolejny banał, który w sumie trochę nas uspokaja.
Są takie poziomy, które mimo porażki nie doprowadzą nas do płaczu, a są takie, po których przejściu będziemy chcieli całować pada i telewizor. Pełen wachlarz emocji! I to jeszcze w tak niskiej cenie.
Jeśli macie problem z panowaniem nad złością, wtedy dobrze sobie robić dłuższe przerwy i przychodzić do kolejnych etapów z tańczącymi nad głową jednorożcami, bo poziomów nie można przeskoczyć, trzeba przejść wszystkie, po kolei, a czasem nawet wrócić do czegoś starszego, by powtórzyć ukończoną już planszę, chociaż z lepszym wynikiem.
Za każdą ukończoną kuchnię dostajemy od jednej do trzech gwiazdek. Do odblokowywania kolejnych potrzebujemy mieć określoną liczbę zebranych wcześniej gwiazdek. Więc czasem, gdy potrzebne będzie 52, a mamy 49, to trzeba będzie wrócić się i poprawiac wyniki.
Rozgrywka online
W tej odsłonie Overcooked pojawiła się możliwość grania online. Zarówno w trybie współpracy podczas przechodzenia kampanii, jak i w trybie arcade, gdzie losowany nam jest dowolny poziom oraz w trybie, gdzie będziemy grać przeciwko sobie.
Tu zaczynają się pierwsze poważne zgrzyty związane z grą.
Matchmaking, przynajmniej na Xboksie, w piątkowe popołudnie był w stanie znaleźć mi tylko cztery osoby do gra, z czego trzy pojedynczo i tylko raz udało się uzbierać pełną kuchnię. Na szczęście można grać w trójkę, wtedy jedna strona gra z dwójką kucharzy, a druga z jednym zdublowanym, jak wtedy, gdy gramy pojedyczno. Czy to fair? Średnio, chociaż…
…i jej problemy
Podczas kilku gier, chyba 11, w trybie online, zdarzyło mi się już trafić na ludzi, którzy będąc ze mną w drużynie, wyrzucali prawie gotowe jedzenie do kosza, albo zrzucali mnie z platformy (co skutkuje odliczaniem do ponownego pojawienia się na mapie). Był gość, który kradł przeciwnikowi składniki, czekając jak sęp, gdy ten na chwilę odejdzie od deski do krojenia. W teorii, twórcy pozwalają na takie zachowanie, w praktyce jednak liczyłabym na to, że mój współgracz będzie robił coś więcej, poza staniem i czekaniem czy przypadkiem przeciwnikowi coś nie wyleci z rąk. Nie obyło się też bez przypadków, gdy ktoś opuścił taką wspólną rozgrywkę, zostawiając mnie samą przeciwko pozostałej drużynie.
W ostatnim z tych przypadków uważam, że jest to straszny błąd ze strony twórców gry, którzy dla pojedynczych graczy zwiększają czas krojenia składników, a zapomnieli mi dodać zdublowanego kucharza. Oczywiście zmniejszając w ten sposób nie tylko moją przyjemność z gry, jak i moje szanse na wygraną. To tylko zabawa? Tak, ale to nie fair i po prostu zniechęca.
Mnóstwo ludzi opuściło też rozgrywkę w trakcie kilkuminutowej sesji, z czym gra nie robiła absolutnie nic, pozwalając, byśmy walczyli przeciwko pustej kuchni.
Brak możliwości zgłaszania niesportowej rozgrywki jest dla mnie nie do zniesienia.
Podsumowanie
Overcooked 2 jest dobrym tytułem, którego raczej nie przejdziemy przy pojedynczym posiedzeniu. Nie chodzi jedynie o czas rozgrywki, tylko ten czas, którego będziemy potrzebować, by ochłonąć. Zmęczenie materiału potrafi przyjść po pięciu albo dwudziestu pięciu etapach, ale zdarza się prędzej czy później.
Jest dobre zarówno na krótkie sesje, jak i na dłuższe posiadówki, szczególnie jeśli mamy większe grono znajomych, które może przejąć kontrolę nad kucharzem. Poziom trudności wzrasta wraz z ilością kucharzy – miejcie to na uwadze.
Tytuł zdecydowanie wart jest swojej ceny. Jest trochę droższy niż pierwsza odsłona, ale jeśli ukończyliście tamtą, to przecież i tak nie macie alternatywy. Usprawione mechanizmy i możliwość grania online zasługują faktycznie na nowy numerek, choć obie gry odczuwa się bardzo podobnie. Choć może Overcooked 2 jest trochę prostsze? Przez system dublowania napiwków i mniejszy koszt zawalonych zamówień. Nie raz udało mi się pokonać kuchnię z wynikiem dwykrotnie wyższym niż próg trzeciej gwiazdki, czego w pierwszym Overcooked chyba nigdy mi się nie udało.
Overcooked 2 miało swoją premierę 7 sierpnia i pojawiło się na wszystkich głównych urządzeniach służących do grania, czyli na PC, Xbox One, PlayStation 4 oraz Nintendo Switch.
Za grę dziękujemy firmie CENEGA.
Dodaj komentarz