Przygotowana przez niezależne studio Italo Games gra Milanoir zadebiutowała pod koniec maja na konsolach PS4, Xbox One i Nintendo Switch. Produkcja ta jest strzelanką inspirowaną włoskimi filmami akcji z lat 70-tych. Czy jest to tytuł warty uwagi?
Głównym bohaterem produkcji jest włoski gangster Piero, należący do mafii Lanzetta. Praktycznie cała historia w grze opiera się na motywie zemsty. Gangstera poznajemy w momencie, gdy ktoś próbuje go zabić. Jak się chwilkę później dowiadujemy, próbę tę zleciła konkurencyjna mafia Boretta. Celem kierowanej przez nas postaci staje się dokonanie zemsty poprzez m.in. zamordowanie Giani Boretty i jego rodziny. Niedługo później znajduje się świadek, przez którego Piero trafia na długi czas do więzienia. Po wyjściu zza krat postanawia oczywiście odnaleźć kapusia i dokonać zemsty.
Niestety, sama rozgrywka nie jest zbyt mocną częścią produkcji. Przechodzimy kolejne przeciętne, liniowe etapy oraz zwykle pozbywamy się wszystkich napotkanych wrogów. Pozytywnie zaskakują walki z bossami. Każda z nich jest inna, unikalna i całkiem dobrze zaprojektowana. Poziom trudności jest wówczas odpowiednio wyższy, a pokonanie bossa daje satysfakcję. Tego samego nie można powiedzieć o segmentach z pojazdami, które bywają po prostu frustrujące. Szkoda też, że lista dostępnych wewnątrz gry broni jest uboga. Większość czasu spędzamy z podstawowym pistoletem, rzadko otrzymując koktajle mołotowa, czy inny rewolwer na parę strzałów.
Sporym problemem jest również samo sterowanie, które ewidentnie było pisane pod pecetową mysz. Na konsoli Nintendo Switch, niezależnie czy skorzystamy z Joy-Conów, czy z Pro Controllera celowanie latającym po całym ekranie kursorem jest bardzo niewygodne. Główny bohater teoretycznie potrafi też przeskakiwać nad niektórymi przeszkodami, co jednak rzadko kiedy działa to prawidłowo.
Mówiąc o sterowaniu warto wspomnieć, że produkcja pozwala na rozegranie całości we dwie osoby i teoretycznie umożliwia wykonanie tego za pomocą jednej pary Joy-Conów. Niestety, ukończenie gry wówczas staje się niewykonalne. Celowanie i chodzenie przypisano pod jedyną dostępną gałkę, co uniemożliwia poruszanie się w prawo i strzelanie w lewo. Dużo lepszym pomysłem byłoby wykorzystanie sterowania ruchowego do celowania (jak w Enter the Gungeon) lub wymuszenie korzystania z pełnych kontrolerów.
Jakość wersji dla Nintendo Switch również pozostawia sporo do życzenia. W trakcie niezbyt długiej, około 4 godzinnej zabawy stanowczo zbyt często natrafiałem na błąd zamykający całą grę. Jako, że tytuł nie posiada żadnej opcji zapisu wewnątrz danego rozdziału, oznaczało to automatyczny powrót na jego początek. Oprawa audiowizualna wypada nieźle. Dwuwymiarowa pixel-artowa grafika wygląda dobrze. Ścieżka dźwiękowa jest przyjemna dla ucha, jednak nie zapada w pamięć.
Ciekawie zapowiadający się Milanoir niestety zawodzi na niemal każdym polu. Rozgrywka nie zachwyca, celowanie we wrogów jest niewygodne, a sterowanie nie zawsze działa prawidłowo. Najciekawszą częścią wydają się niezłe walki z bossami i opcja rozgrywki dwuosobowej, oczywiście pod warunkiem posiadania dwóch pełnych kontrolerów.
Grę do recenzji dostarczyło Cosmocover
Dodaj komentarz