Inspirowane klasycznymi beat’ em upami Raging Justice niedawno zadebiutowało na konsolach Nintendo Switch, Playstation 4 i Xbox One. Produkcja ta została przygotowana przez złożone m.in. z byłych pracowników Rare studio MakinGames.
Banalna historia przedstawiona w grze jest wyłącznie pretekstem do rzucenia przeciwko nam sporej liczby przeciwników. Rozpoczynając przygodę widzimy jak trójka policjantów jedzie radiowozem. Podróż przerywają wrogowie rzucający podejrzane beczki z mostu. Celem dalszej rozgrywki jest oczywiście zaprowadzenie porządku na mieście.
Zanim rozpoczniemy zabawę, wybrać możemy jedną z trzech postaci. Niestety, poza wyglądem różnice między nimi są marginalne. Każdy bohater potrafi wykonać parę podstawowych ataków, mocny ruch specjalny odejmujący nam część pasków zdrowia, czy dash. Podczas pojedynków skorzystać możemy także z leżących na ziemi przedmiotów, wszystkie z nich niestety już po paru ciosach się rozpadają. Wśród nich znajdziemy między innymi kije bejsbolowe, butelki, noże, czy siekiery.
Celem poszczególnych etapów jest dotarcie na jego koniec oraz pokonanie bossa. Przemierzając poziomy można wykonywać dodatkowe wyzwania typu “osiągnij określony wynik”, czy “traf pewną liczbę przeciwników z kija bejsbolowego”. Jako, że główni bohaterowie są policjantami, potrafią oni aresztować oszołomionych wrogów, dzięki czemu szybciej eliminujemy ich z dalszej walki. Niestety, zarówno aresztowanie jak i łapanie oponenta podczas potyczki przypisane zostało pod ten sam przycisk, co czasem powoduje błędne odczytanie naszych intencji przez grę.
Ogromną zaletą produkcji jest fakt, że całą kampanię da się ukończyć we dwie osoby. Po uruchomieniu kooperacji całość zyskuje wiele, niezależnie czy zostawimy uruchomione, czy też wyłączymy opcję friendly fire. Szkoda jednak, że wymagane są dwa pełne kontrolery, do zabawy nie wystarczą pojedyncze Joy-Cony.
Sporą wadą Raging Justice jest bardzo mała różnorodność przeciwników. Przez całą grę mijamy kilka modeli postaci sklonowanych dziesiątki razy. Dodatkowo nawet początkowi bossowie w dalszych poziomach stają się standardowymi wrogami. Kolejnym problemem produkcji jest jej długość. Całą można ukończyć już w około 80 minut. Sytuację twórcy próbują ratować sieciowymi tablicami wyników, które niektórych mogą zachęcić do ciągłego pobijania rekordów.
Pod względem technicznym wersja dla Nintendo Switch została przygotowana solidnie. Nie napotkałem się na błędy. Oprawa wizualna wypada nieźle – grafika jest schludna i przyjemna dla oka. Nie uświadczyłem także żadnych większych spadków płynności.
Gdybym miał określić Raging Justice w dwóch słowach – rzekłbym “zmarnowany potencjał”. Produkcja to całkiem przyjemny beat’em-up, pełen mniejszych i większych wad. Wrogowie są stanowczo za mało różnorodni. Nieźle sprawdza się podczas rozgrywki wieloosobowej, jednak zawartość wystarcza na zaledwie półtora godziny zabawy.
Grę do recenzji dostarczyło Team17.
Dodaj komentarz