Surviving Mars to gra, która przykuła moją uwagę już po pierwszym zwiastunie na E3 w tamtym roku. Na koniec filmiku pojawiła się informacja o tym, że gra się pojawi na konsolach w dniu premiery. Od tego momentu przebierałem nóżkami, żeby w końcu w nią zagrać.
Za grę odpowiedzialny jest Haemimont Games, który stworzył na konsolę między innymi Tropico 5. Wydawcą został Paradox Interactive, którego jednym z najnowszych hitów jest Cities: Skylines (jedyna ich gra na konsolach).
Surviving Mars czerpie mocno z Cities: Skylines. Już na pierwszy rzut oka widać, że obie gry stoją na tym samym silniku. Tu wspólne cechy się kończą.
Fabuła i Rozgrywka
Gra eksploruje temat kolonizacji Marsa. Rozpoczynamy ją od wyboru naszego sponsora, naszych cech jako przywódcy i loga kolonii. Pierwsze dwa elementy mają wpływ na poziom trudności – określają fundusze dostępne na starcie, ilość rakiet i początkowe technologie. Następnie wybieramy załadunek pierwszej rakiety. Każda z nich ma ograniczenie wagowe, więc to, co załadujmy ma ogromny wpływ na początkową rozgrywkę. Do wyboru mamy różnej maści drony bezzałogowe, prefabrykowane budynki i podstawowe surowce. Ostatni ekran to wybór samego miejsca lądowania. Lądować możemy gdzie chcemy. Praktycznie cała powierzchnia czerwonej planety jest dla nas dostępna. To, jakie miejsce wybierzemy, też ma wpływ na trudność rozgrywki.
Pierwsze lądowanie na Marsie to bezzałogowa misja, której celem jest zapewnienie podstawowych surowców: powietrza, wody i jedzenia oraz wybudowanie pierwszej kopuły. Moja pierwsza rozgrywka się tu skończyła. Wybrałem złe miejsce — nie miałem dostępu do materiałów i praktycznie żaden budynek nie powstał.
W trakcie drugiej, udanej rozgrywki (w którą nadal gram) sprawy potoczyły się dużo lepiej. Owszem, było kilka momentów, w których myślałem, że to już koniec. Wszyscy „Marsjanie” zaraz umrą. Udało się jednak z tego wybrnąć. Kolonia nadal żyje i się rozwija. Gra stosuje system kamieni milowych, które stanowią wskazówkę co do tego, jak mamy prowadzić rozgrywkę. Nie musimy ich wypełniać, lecz za ich wykonanie otrzymamy punkty, dzięki którym możemy porównywać nasze różne kolonie.
W grze jest dużo mikrozarządzania. Od małych dronów, po wielkie kopuły. Mamy nawet wgląd w pojedyncze cechy, potrzeby i umiejętności kolonistów. Istnieje też sporo ograniczeń. Budować możemy tylko w zasięgu nadajników. Ograniczają nas też fundusze i ilość rakiet jakie mamy dostępne, a same zasoby planety są ograniczone. To wszystko przekłada się na dość skrupulatne planowanie tego, co i gdzie wybudujmy.
Drzewko technologiczne jest bardzo rozbudowane i poza podstawowymi technologiami za każdym razem inne. Odkryć możemy plany nowych budynków lub ulepszenia do już istniejących.
Sterowanie grą jest bardzo proste. Lewy trigger otwiera menu budowania, mapę i kilka innych. Prawy trigger otwiera menu zaznaczonego obiektu i szybkie akcje mu przypisane. Lewy bumper pozwala na wybór powiadomień, a d-pad steruje pauzą i prędkością rozgrywki. Jeżeli w jakiejś grupie budynków zaznaczymy nie ten, co trzeba, wystarczy kliknąć A kilka razy, by przełączać się między obiektami w zasięgu wskaźnika.
Grafika i Muzyka
Graficznie grze niczego nie brakuje. Budynki są szczegółowo wykonane i żywe. Kurz osiada na budynkach poza kopułami, wskazując poziom zużycia i potrzebę serwisowania. Budynki w kopułach również są szczegółowe. Ba, nawet możemy podglądać śpiących kolonistów.
Kamerą możemy prawie dowolnie sterować. Niestety w mojej opinii poziom oddalenia jest za mały i nie jestem w stanie zobaczyć wszystkiego, co powinienem widzieć. Przykładowo — nie jestem wstanie zobaczyć całego zasięgu nadajników wbudowanych w rakietę.
Twórcy dodali też tryb aparatu. Mamy możliwość wyłączenia interfejsu, określenia FOV i kilku innych parametrów. Na koniec uzyskujemy piękne zdjęcie naszej kolonii do pochwalenia się w internecie.
Dźwięki w grze są bardzo przyjemne i wspomagają rozgrywkę. Dodatkowo do wyboru mamy kilka stacji radiowych serwujących różne gatunki muzyczne i reporterów komentujących życie kolonii. Taka drobnostka, która bardzo uprzyjemnia rozgrywkę.
W ciągu całej rozgrywki nie spotkałem żadnych błędów, ani wizualnych, ani dźwiękowych.
Gra jest bardzo intrygująca i dobrze wykonana na konsoli. Sterowanie jest intuicyjne i precyzyjne. Nigdy nie miałem problemu z zaznaczaniem obiektów. Co ważniejsze – nie nudzi się i ciągle jesteśmy w gotowości. Większość gier w kategorii symulatorów miasta na późniejszych etapach rozgrywki staje się nudna i przewidywalna. Nie tu. W Surviving Mars ciągle stajemy przed wyzwaniami i nowymi problemami, które w każdej chwili mogą zakończyć żywot naszej kolonii.
Za grę dziękujemy Paradox Interactive
Dodaj komentarz