Jeszcze przed świętami do sklepu Nintendo eShop trafiła ciekawa propozycja dla fanów gier roguelike. Jest nią przygotowany z myślą o Nintendo Switch port Enter the Gungeon. Wcześniej ten stworzony przez studio Dodge Roll Games tytuł ten można było już zakupić na konsolach PS4 i Xbox One.
Opowiedziana w tej produkcji historia jest bardzo prosta. W świecie gry istnieje broń zdolna do „zabicia” przeszłości. Została ona ukryta na najniższym piętrze pełnego wrogich stworzeń Lochu Giwer. Rolę głównego bohatera może objąć jeden z czterech śmiałków, którzy chcieliby ją zdobyć oraz zmienić coś z dawnych lat swego życia.
Zabawę rozpoczynamy od prostego samouczka, pozwalającego zapoznać się z podstawami rozgrywki. Identycznie jak w praktycznie każdym twin-stick shooterze chodzimy za pomocą lewej gałki analogowej, podczas gdy prawa odpowiada za celowanie (nie dotyczy to trybu Co-op, gdy gracze korzystają z pojedynczych Joy-conów, ale o tym nieco później). Niesamowicie przydatnym ruchem jest unik, umożliwiający ominięcie wrogiego pocisku tak, by ten nie zadał nam żadnych obrażeń. Jeżeli jednak widzimy, że mógłby on się nie sprawdzić, możemy skorzystać z posiadanych przez nas ślepaków, chwilowo usuwających wszystkie wrogie pociski.
Zanim jednak zaczniemy grę, warto dostosować sterowanie pod siebie. Jeżeli nie posiadacie Pro Controllera, strzelanie przy domyślnych ustawieniach może okazać się mocno niewygodne. Zostało ono przypisane do małego przycisku R, gdy o wiele lepiej pełnić tą rolę może większe ZR.
Cała rozgrywka w Enter the Gungeon oparta jest na przemierzaniu przez kolejne, złożone z wielu pomieszczeń piętra, które to są generowane losowo. Jeżeli znajdziemy się w pokoju, w którym są wrogowie, nie możemy wyjść dopóki oni żyją. Na końcu każdego piętra zawsze jest pokój z jednym, losowo wybranym przez grę bossem. Wygrana walka umożliwia dalszą podróż.
Jeśli jednak po drodze stracimy życie, całą zabawę musimy rozpoczynać praktycznie od nowa. Poziom trudności jest całkiem wysoki, co czyni, że każde serce jest niezwykle cenne. Śmierć oznacza dla nas utratę wszystkiego co zebraliśmy, poza specjalną walutą. Możemy ją wykorzystać do zakupu w odblokowywanych później sklepach. Z czasem otrzymujemy także możliwość wykonania zadań, pozwalających na odblokowanie skrótów, co umożliwia rozpoczynanie kolejnych prób od niższego piętra.
Przemierzając Loch Giwer możemy napotkać się także na pomieszczenia, w których ukryte są skrzynki. Zawierają one zwykle przydatny przedmiot, czy też nową broń. Dzięki ogromnej liście dostępnych, mocno różniących się pukawek, każda kolejna rozgrywka jest nieco inna. Trzeba jednak pamiętać, że zdobywane w ten sposób uzbrojenie ma limitowaną ilość amunicji. Warto co ciekawszą spluwę zostawić sobie na trudniejszych wrogów, a z prostszymi rozprawiać się domyślną, mającą nielimitowaną amunicję. Nie można zapomnieć także o sklepiku, w którym można zakupić przydatne w dalszej zabawie przedmioty. Dostępny w nim asortyment jest losowy, przez co nigdy nie wiadomo, czy znajdziemy tam coś aktualnie potrzebnego.
Niemałym ułatwieniem jest tryb współpracy, pozwalający wspólnie przechodzić przez Loch Giwer dwóm graczom. Druga osoba otrzymuje specjalną postać, posiadającą pistolet na strzałki oraz przedmiot umożliwiający wskrzeszenie kogoś po śmierci. Dodatkowo, jeżeli jeden z graczy zginie, odnalezienie przez drugiego skrzynki pozwala przywrócić go do zabawy. Kolejną szansą na powrót do gry jest pokonanie przez żyjącą osobę bossa.
Pod względem oprawy audiowizualnej tytuł ten wypada nieźle. Grafika jest prosta i przejrzysta, co przy dziesiątkach latających pocisków pomaga w rozgrywce. Przyjemna dla ucha ścieżka dźwiękowa dobrze pasuje do reszty.
A jak Enter the Gungeon działa na Nintendo Switch? Przez większość czasu bardzo dobrze, trzymając stałą płynność. Niestety, gdy na ekranie dzieje się zbyt wiele, zdarzają się odczuwalne spowolnienia. W szczególności widać to podczas starć z bossami, gdzie ci wysyłają w krótkim czasie setki pocisków. Dzieje się tak niezależnie czy gramy przenośnie, czy stacjonarnie. Drobną wadą jest też bardzo długi czas wczytywania gry. Parę razy wychodząc z trybu współpracy zdarzyło się, że wystąpił błąd i gra została zamknięta (na szczęście bez utraty postępów).
Z zalet warto zauważyć, że jest to jeden z nielicznych tytułów na Switchu, w którym znaleźć można język polski. Spolszczenie zrobiono nieźle, choć czasem zdarzają się literówki.
Wracając jeszcze na chwilę do trybu współpracy – najlepiej byłoby, gdyby obaj gracze mieli do dyspozycji pełny kontroler (dwa Joy-Cony lub Pro Controller). Rozgrywka na pojedynczym jest możliwa, jednak wówczas rolę drugiej gałki przejmują żyroskopy, co nie sprawdza się zbyt dobrze. To nie Splatoon, gdzie sterowanie ruchowe pozwala zwiększyć dokładność, a twin-stick shooter gdzie żyroskopy raczej nigdy nie zastąpią analoga.
Czy warto więc sięgnąć po Enter the Gungeon na Nintendo Switch? Za niecałe 54 złote otrzymujemy tutaj solidny i niezwykle wciągający tytuł, wypełniony po brzegi zawartością. Każde podejście różni się od poprzedniego, a wysoki poziom trudności nie frustruje, a raczej zachęca do ponownej próby. Jeżeli jesteście w stanie przymknąć oko na okazjonalne spadki płynności, warto pomyśleć nad zakupem.
Ocena portalu: 8
Grę do recenzji dostarczyło Cosmocover
Dodaj komentarz