Tokyo Mirage Sessions #FE jest dość nietypowym tytułem, łączącym w sobie elementy dwóch serii świetnych gier RPG, jakimi są Shim Megami Tensei oraz Fire Emblem. Po trzech latach od pierwszej zapowiedzi, produkcja trafiła na konsolę Nintendo Wii U. Czy warto w tą grę zagrać?
W najnowszym tytule studia Atlus kierujemy 18-letnim Itsukim Aoi, będącym zwykłym uczniem pewnej wyższej szkoły w Tokio. Podczas oczekiwania na przyjaciela Toumę, zauważa czekającą na coś Tsubasę. Po chwili okazuje się, że pragnąca zostać piosenkarką dziewczyna czeka na przesłuchanie. Niestety, w jego trakcie prowadzący zaczyna zadawać dziwne pytania związane z przeszłością Tsubasy i jej siostry. Następnie otwiera się portal, ludzie zaczynają słabnąć i znikać.
Wciąż czekając na Toumę, Itsuki wbiega prosto do portalu, chcąc ocalić Tsubasę. Przechodząc tam widzi nieznany sobie wcześniej obszar, wyglądający jak alternatywna rzeczywistość aktualnego Tokio. Z daleka słychać krzyk dziewczyny, w kierunku której musimy się udać. Znajdujemy ją atakowaną przez potwora. Kilka scen później kończymy walcząc przy pomocy Artystów przeciwko Mirażom. Po tym, jak w końcu dociera do nas Touma udaje nam się bezpiecznie uciec.
Krótką chwilę później stajemy się częścią firmy Fortuna Entertaiment, zajmującej się oficjalnie show biznesem, a w tajemnicy próbującej rozprawiać się z Mirażami. I tak przez 8 kolejnych epizodów (oraz wiele misji pobocznych) będziemy brać udział w najróżniejszych aktywnościach związanych z pracą w firmie oraz walką ze złem.
Fabuła jest dość ciekawą, momentami zabawną częścią gry. Obok najważniejszych, głównych zadań, wykonując misje poboczne będziemy musieli zmierzyć się z mniej typowymi problemami, takimi jak pomoc przy wyleczeniu kaca menedżerki (za pomocą leku tworzonego z przedmiotów, które znaleźć można tylko w Idolasphere), znalezienie pluszaka przyjaciółki, czy pomoc komuś w uzyskaniu większej pewności siebie.
Dość często do komunikacji z innymi osobami wykorzystywać będziemy wirtualny telefon, za który służy nam ekran Wii U Gamepada. Za pomocą niego możemy wysyłać wiadomości tekstowe, czy sprawdzać mapę. Podczas rozmów od czasu do czasu będziemy mogli wybrać jedną z kilku opcji, zazwyczaj nie wpływających na dalszą rozgrywkę.
Bardzo ciekawą sprawą jest system walki z Mirażami. Każda postać ma inny typ broni, zależny od przypisanego do bohatera artysty. Od tego zależy też, jakie ataki wroga będą bardziej efektywne od reszty, a które nic nam nie zrobią. Sama walka odbywa się w systemie turowym. Identycznie, jak w każdym tego typu tytule, możemy zadać cios, zwiększać sobie statystyki, czy leczyć się w swojej turze. Jeśli trafimy przeciwnika atakiem superefektywnym, zadającym 2 razy większe obrażenia, dodatkowo jeśli pozostałe postacie znają ciosy Session, mogą zaatakować. Wraz z postępem w grze ilość ciosów wyprowadzonych w jednej turze wzrasta, pozwalając nieraz pokonać wielu przeciwników już na samym początku bitwy.
Do wyboru mamy kilka poziomów trudności. Przechodząc grę na wyższym trzeba przed walkami z bossami długo grindować, by uzyskać sensowny poziom, dający nam szansę na wygraną. Warto pamiętać, by robić w Tokyo Mirage Sessions #FE dość często zapisy stanu rozgrywki. W razie przegranej w bitwie od razu otrzymujemy napis Game Over. Jeśli o tym zapomnimy, a po godzinie grindowania przed bossem jakiś przeciwnik nas pokona, tracimy praktycznie wszystko, co w tym czasie zyskaliśmy.
Mocną częścią Tokyo Mirage Sessions jest ścieżka dźwiękowa. Jest ona cała dostępna wyłącznie w języku japońskim, a cały tekst w języku angielskim wyświetlany jest na ekranie. Muzyka spodoba się w szczególności fanom japońskiego popu. Niestety, oprawa graficzna, mimo że wciąż wygląda dobrze, została w europejskiej wersji ocenzurowana względem edycji japońskiej. Jak można się domyślać, usunięto część strojów odkrywających zbyt wiele, a te, których nie dało się skasować – zmodyfikowano.
Tokyo Mirage Sessions #FE jest świetnym tytułem, który powinien spodobać się fanom Fire Emblem, Shin Megami Tensei, czy Persony. Przyjemny system walki, ciekawa fabuła, świetna ścieżka dźwiękowa oraz ładna oprawa graficzna potrafią przyciągnąć do telewizora na wiele godzin.
Ocena portalu: 9
Grę do recenzji dostarczył Dystrybutor Nintendo Polska – ConQuest Entertainment a.s.
Dodaj komentarz