Słysząc nazwę Game Freak, zazwyczaj z automatu ludzie myślą o serii Pokemon. Wprawdzie studio to miało kilka gier niezwiązanych z kieszonkowymi stworkami, jednak to Pokemony osiągnęły największy sukces w historii firmy. Niedawno do eShopu trafiła najnowsza produkcja od Game Freak zatytułowana Pocket Card Jockey, będąca nietypowym połączeniem wyścigów konnych i pasjansa.
Rozgrywkę w Pocket Card Jockey rozpoczynamy jako słaby dżokej. Jesteśmy tak źli w tym co robimy, że w kilka minut przegrywamy pierwszy wyścig oraz giniemy pod kopytami biegnącego stada koni. Dzięki pomocy anioła wracamy do życia, a że jesteśmy całkiem nieźli w układaniu pasjansa, od teraz będziemy brać udział w gonitwach dostosowanych do naszych umiejętności – ich wynik będzie zależał od tego jak pójdzie nam układanie kart. Otrzymujemy dwuletniego rumaka i możemy od razu startować.
Nasze zmagania na torze są podzielone na kilka części. Rozpoczynamy je od ułożenia pasjansa tak, by jak najszybciej dostać się do jednej z kart tworzących napis start. Następnie ponownie układamy uproszczoną wersję Tri-Peaks w określonym limicie czasowym. Od tego jak nam pójdzie ta część, zależeć będzie humor konia. Jeśli gra będzie nam iść wyjątkowo źle, nasz rumak pobiegnie na znaczny dystans do przodu, jednocześnie marnując sporą ilość przydatnej później energii.
Po ułożeniu pasjansa przejdziemy do ekranu, w którym naszym celem jest ustawienie wierzchowca w jak najlepszym miejscu na torze. Na dolnym ekranie oznaczone są trzy poziomy strefy komfortu, od których zależeć będzie końcowy wynik wyścigu. Przebywając poza nimi nie będziemy generowali zbyt wiele energii, co znacznie utrudni, lub wręcz uniemożliwi wygraną. Ostatnią częścią jest sprint na ostatniej prostej. Naszym zadaniem jest w nim jedynie popędzanie wiechrzowca za pomocą pozostałych kart energii tak, aby zajął on jak najwyższe miejsce na podium.
Każdy koń może wziąć udział tylko w 10 wyścigach w Growth Mode, podczas których może on się rozwijać. Następnie możemy się ścigać na nim wyłącznie w Mature Mode lub wysłać go na farmę w celach hodowlanych. Ponownie wybierając pierwszy tryb otrzymamy nowego rumaka, którego znowu będziemy rozwijać. I schemat ten zapętla się praktycznie w nieskończoność.
Największą wadą tej niezwykle przyjemnej oraz wciągającej produkcji jest kiepski balans, zależący od przeciwników na jakich trafimy, czy układu kart. Nie raz zdarzały się wyścigi, przeciwko znacznie lepszym rumakom, w których mimo najlepszego ułożenia pasjansa, nie ma szansy na wygraną. Innym razem układ kart uniemożliwi zebranie ich wszystkich, co aktywuje ucieczkę konia, znaczne jego osłabienie oraz mimo teoretycznej szansy na wygraną – utratę wysokiej pozycji na ostatniej prostej.
Pocket Card Jockey jest to gra, potrafiąca wciągnąć gracza na długie godziny. Za jedyne 28 złotych otrzymujemy niezwykłe połączenie wyścigów konnych oraz uproszczonej wersji Tri-Peaks. Fani wszelakiej maści pasjansów na pewno znajdą tutaj coś dla siebie. Reszcie graczy polecam jednak przed zakupem sprawdzenie darmowej wersji demonstracyjnej.
Grę do recenzji dostarczył Dystrybutor Nintendo Polska – ConQuest Entertainment a.s.
Dodaj komentarz