Kickstarter jest miejscem, dzięki któremu wielu twórców ma szansę na pozyskanie środków na stworzenie ciekawej produkcji. Efekty dotychczasowych kampanii bywały najróżniejsze. Dzięki temu serwisowi na rynku pojawiło się sporo ciekawych tytułów, jak i drugie tyle gier kiepskich. Jednym ze studiów, które spróbowało swoich sił na Kickstarterze było Paleozoic, tworzące wówczas ciekawie zapowiadające się Olympia Rising.
Produkcja ta jest dwuwymiarową platformówką, w której poznajemy historię młodej wojowniczki Ioli, która zginęła z ręki potwora oraz trafiła do świata nazwanego Underworld. Naszym celem będzie ucieczka z Underworld w kierunku góry Olimp podczas okresu nazwanego The Purge, kiedy wędrujące dusze giną w dołach kwasowych.
By osiągnąć nasz cel musimy zmierzyć się z różnymi poziomami, na których natrafimy na ogień, lód itd. Ukończenie planszy polega na zebraniu odpowiedniej ilości monet dla Charona, strażnika bram. Zazwyczaj, dzięki temu, że nie goni nas czas, możemy na spokojnie przeszukać wszystkie zakamarki mapy w poszukiwaniu upragnionych pieniędzy. W niektórych planszach będzie nas nieco pospieszać podnosząca się lawa, jednak nie utrudnia to na tyle gry, by nie zebrać wymaganej ilości monet.
Do walki z przeciwnikami, Iola korzysta z miecza oraz ma możliwość używania power upów, pomagających jej w starciach. Przykładowo, jednym z użytecznych bonusów jest ogień, pozwalający strzelać we wrogów z pewnej odległości płomieniami. Woda tworzy wokół nas tarczę, a piorun wzmocni nasz miecz.
Dość mocno zawodzi sterowanie wewnątrz Olympia Rising. Jest ono mocno nieprecyzyjne, momentami postać nie reaguje na wciśnięcie przycisku, niezależnie od używanego kontrolera. Testowałem zarówno podstawowy Wii U Gamepad, jak i Wii U Pro Controller, czy Wii Remote Plus. Niestety żaden z padów nie pozwolił na komfortową rozgrywkę. Czasem postać nie skoczy, czy nie zaatakuje przeciwnika mieczem, co będzie nas kosztować stratę życia. W połączeniu z nieuczciwą detekcją kolizji, w niektórych poziomach będziemy ginąć często z winy kiepskiego sterowania.
Dodatkowym utrudnieniem jest spora liczba błędów znajdujących się w produkcji. Czasami przenikniemy przez platformę, innym razem w dziwny sposób spadając w dół, znajdziemy się pod podnoszącą się lawą.
Pikselowa oprawa graficzna wygląda całkiem ładnie, choć nie każdemu się spodoba. Jedyną większą wadą są zlewające się z tłem niektóre platformy. Przez to, momentami trzeba wykonywać skoki z nadzieją, że to właśnie tam mieliśmy się kierować. Muzyka jest przyjemna, a efekty dźwiękowe brzmią dobrze.
Gra Olympia Rising mogłaby być dobrą platformówką. Udana oprawa audiowizualna mogłaby skutecznie przyciągnąć fanów tego typu produkcji na kilka przyjemnie spędzonych godzin. Niestety, przez kiepskie sterowanie, monotonię, czy nieuczciwą detekcję kolizji nie jestem w stanie polecić tego tytułu komukolwiek.
Grę do recenzji dostarczył Dystrybutor Nintendo Polska – ConQuest Entertainment a.s.
Dodaj komentarz