Któż z nas nie chciał kiedyś zostać znanym gitarzystą? Patrzeć na rozweselony tłum z góry, który radośnie śpiewa słowa granej przez nas piosenki. Guitar Hero Live wynosi gry muzyczne na nowy, wyższy poziom. Zapomnijcie o animowanych koncertach znanych z poprzednich części, teraz rozgrywka została ukazana z oczu gitarzysty, który porusza się po prawdziwej scenie w otoczeniu całego zespołu, zaplecza i oczywiście fanów podskakujących pod sceną. Za GHL odpowiadają twórcy, którzy nie byli wcześniej związani z serią Guitar Hero. FreeStyleGames, bo o nich mowa dawniej co prawda tworzyli gry muzyczne, ale ich największym dziełem były dwie części DJ Hero. Pewnie kojarzycie tę grę muzyczną z poprzedniej generacji, do której była dołączona plastikowa konsoleta. GHL to tak naprawdę dwie produkcje w jednym: Guitar Hero Live – tryb, w którym wcielamy się w prawdziwego gitarzystę oraz Guitar Hero TV. GHTV jest grą online, na dwóch kanałach muzycznych cały czas lecą teledyski, w których możemy grać linie melodyczną na nowo zaprojektowanej gitarze.
Właśnie gitara, czyli plastikowy kontroler, na którym gramy w GHL uległ dużym zmianom. Największą z nich wprowadzono w gryfie. Standardowy układ pięciu kolorowych przycisków zastąpiono trzema, ale w dwóch rzędach. Tak naprawdę przycisków jest dziewięć, ponieważ wciśnięcie dwóch przycisków w tej samej kolumnie jest także liczone jako jedna nutka. Dolny rząd to białe nutki, a górny to czarne. Jak się już zapewne domyślacie wirtualny gryf także został zmodyfikowany. Teraz mamy już tylko trzy rzędy, po których poruszają się tylko białe, czarne i czarno-białe nutki. Ma to oczywiście swoje plusy i minusy. Minus jest taki, że jak gramy na wyższych poziomach, to można zwariować od szybko przemieszczających się białych i czarnych nutek. Natomiast wielkim plusem jest oczywiście nowy układ przycisków. Jeżeli kiedyś mieliście prawdziwą gitarę w rękach i znacie podstawowe akordy, to nowe wiosło GHL szybko przypadnie wam do gustu. Niestety wielu osobom może przeszkadzać głośno działająca plastikowa struna. Nawet mając głośno ustawione głośniki słyszymy charakterystyczny „klik”. Mnie to bardzo przeszkadzało i jak najczęściej starałem się grać w słuchawkach.
Przejdźmy do samej gry, a właściwie tej dla pojedynczego gracza. Jak już wspomniałem wcielamy się w gitarzystę, który z różnymi zespołami jeździ po festiwalach muzycznych i odgrywa covery piosenek znanych zespołów. Bardzo podobało mnie się to, że na każdym festiwalu graliśmy z inną ekipą, co ważne ekipy te bardzo różniły się między sobą. Były kapele męskie, żeńskie i oczywiście mieszane. Do wyboru mamy dwie trasy koncertowe: europejską i amerykańską. Europejska jest bardziej widowiskowa i szybko zdobyła moje serce. Swoją przygodę na scenie zaczynamy od folkowego festiwalu, a wraz z dalszymi etapami gramy na co raz to większych scenach piosenki takich zespołów jak Onerepublic, czy Imagine Dragon. Trasa amerykańska, to głównie młodzieżowe zespoły grające po klubach utwory takich kapel jak: GreenDay, czy GodCharllote. W trakcie koncertowanie nie zabraknie wielu niespodzianek i niespodziewanych artystów takich jak Eminem, Rihanna, czy Skrillex. Koncerty zostały nagrane w bardzo fantastyczny sposób, nasz gitarzysta jest bardzo aktywny na scenie, biega, skacze, podchodzi do innych członków zespołu, przybija z nimi piątki. Jednak nasz zespół i publiczność nie zawsze będą do nas przyjaźnie nastawieni. Jeżeli zaczniemy popełniać większe błędy, szybko nasi przyjaciele z zespołu zaczną na nas krzyczeć, ubliżać i zachęcać do szybkiego, poprawnego grania. Podobnie publiczność, zacznie na nas buczeć, pokazywać obraźliwe hasła, a nawet polecą w nas różne przedmioty. Ja jestem osobiście pod ogromnym wrażeniem jak to zostało nagrane, zarówno od strony wideo, jak i dźwiękowej. Tryb dla jednego gracza nie jest długi, możemy go skończyć w jeden wieczór, ale gwarantuje, że jak już raz zagracie, to będziecie do niego wracać.
Guitar Hero TV, jak już wspomniałem wcześniej działa na wzór telewizji muzycznej. Na dwóch kanałach lecą teledyski lub występy, które zostały nagrane kiedyś na żywo. Wszystko jest oczywiście pogrupowane na rożne programy muzyczne, które zmieniają się zazwyczaj co 30 minut. Jest także biblioteka, w której znajdziemy wszystkie wideoklipy, ale niestety nie możemy ich grać kiedy chcemy, tylko odgrywać je za kupony. Te z kolei kupujemy za walutę zdobytą w grze. I tu zaczyna się zgrzytanie zębami osób, które grały w poprzednie części. W GHL nie ma płatnych DLC, nie możemy kupować piosenek i pobierać ich na dysk. GHTV działa tylko online, to co leci na stacjach telewizyjnych gramy bez żadnych opłat, ale jeżeli jakiś utwór nam się spodoba, lub chcemy go maksować, to musimy na każde jego zagranie wykorzystać kupon. Możemy kupić także karnet na 24h, wtedy mamy dostęp do całej biblioteki muzycznej na jeden dzień. Będzie to dobre oczywiście dla osób które robią dużą imprezę z GHL w tle. Średnio na jeden kupon musimy zagrać 7-8 piosenek w stacji telewizyjnej, ale na szczęście ktoś pomyślał i kupony dostajemy jako bonusy w różnych turniejach lub za awansowanie na kolejny poziom. Grając dowolny utwór z biblioteki lub piosenkę z kanału telewizyjnego nigdy nie jesteśmy sami. Gra dobiera 10 graczy na tym samym poziomie i w zależności od zdobytego miejsca nagradza ich walutą oraz punktami doświadczenia.
Oprócz biblioteki i kanałów TV mamy także GHTV Premium. Jest to ekskluzywny dostęp do koncertów i debiutanckich teledysków, ale i także tych z lat 80′ i 90′. Tutaj na szczęście płacimy raz za jakiś utwór i mamy do niego dostęp przez kilka dni. W GHTV Premium mamy także małe turnieje, ostatnio można było zagrać trzy piosenki z koncertu AVENGED SEVENFOLD. Gracze w zależności od zajętego miejsca zostają nagrodzeni dużą ilością punktów doświadczenia, oraz monetami odpowiadającymi za walutę w grze.
W GHTV mamy także możliwość personalizacji karty gracza, wirtualnego gryfu oraz różnych perków zwiększających ilość zdobytych punktów. W ostatni weekend Activision podarowało graczom „darmowy weekend” w GHTV, czyli utwory z całej biblioteki mogliśmy grać bez żadnych opłat. Warto podkreślić, że GHTV jest ciągle rozwijane, co kilka dni dostajemy nowe teledyski, czy koncerty na żywo do odegrania.
Podsumowując bardzo dobrze bawiłem się w trybie dla jednego gracza, gdzie przez jakiś czas poznawałem, jak wygląda koncert ze sceny oczami gitarzysty, mało tego zobaczyłem jak wygląda tzw. backstage oraz całe przygotowanie do koncertu. Występowanie na scenie potrafi mocno wciągnąć, uśmiechy członków zespołu i wiwaty publiczności sprawiają, że chce się na tę scenę wracać. A i nasz gitarzysta jest bardzo aktywny, dzięki czemu widzimy bardzo dużo. Całość jest mistrzowsko zrealizowana, playlista jest bardzo ciekawa i szybko wpada w ucho. Sama gitara, to także najlepsze wiosło ze wszystkich, jakie do tej pory otrzymaliśmy. Układ trzech przycisków w dwóch rzędach sprawdza się rewelacyjnie, gdyby tylko wyciszyli kiedyś ten głośny przycisk odpowiadający za stronę… Co do Guitar Hero TV to mam mieszane uczucia. Fajnie czasem sobie odpalić tę telewizję muzyczną, zagrać kilka utworów – ta ciekawość co będzie kolejną piosenką jest straszna. Jednak system mikrotransakcji raczej okaże się dla twórców strzałem w kolano i pewnie doczekamy się płatnych DLC z pobieraniem teledysków na dysk konsoli.
Dziękujemy CDP.pl za dostarczenie gry do recenzji.
Dodaj komentarz