Jedni obawiali się nowego Dynasty Warriors, a drudzy czekali na wariację dotyczącą świata Dragon Questa…
Dragon Quest Heroes jest bowiem grą z gatunku Action RPG. Mamy do czynienia ze znanym już zabiegiem wzięcia turówki i przerobienia jej na gameplay wypełniony bardziej wartką akcją. Jeżeli właśnie przesuwacie kursorem w kierunku czerwonego „X’ w prawym górnym rogu, bo nie graliście nigdy w DQ, to przestańcie. Nie ma się czego obawiać. Heroes nawiązuje do poprzedników głównie szatą graficzną. Nie będziecie więc cierpieć na wszelkie syndromy niezrozumiałego dowcipu albo „Inside Joke’ów”.
Fabularnie nie dzieje się nic przełomowego. Gra skutecznie korzysta ze znanych już nam zabiegów, ale robi to na tyle umiejętnie, że nie czujemy się znudzeni. Nie czuć te sztampy. Grafika dobrze współgra z licznymi cutscenkami, co prędzej wywoła na waszych ustach uśmiech niż grymas żałości i rozpaczy. Główne założenie też nie należy do oryginalnych. Mamy swoją bazę wypadową, ulepszamy tam naszych bohaterów, rozmawiamy z kilkoma NPC, sprzedajemy niepotrzebne rzeczy… W końcu łapiemy za miecz, wychodzimy na zewnątrz, a tam czekają na nas po prostu krótkie misje. Od 10 do 30 minut czyszczenia mapy z potworów.
Esencją całości jest jednak system walki, który nie robi dobrego wrażenia, ale z czasem wykorzystuje drzemiący w nim potencjał. W większości tytułów należących do tego gatunku możemy głównie wciskać kilka przycisków. Czasem w różnych kombinacjach, czasem nie… Do tego systemu Dragon Quest Heroes dodaje coś na podobieństwo many, która pozwala nam wykorzystywać dodatkowe umiejętności. Ponadto odpowiednie łączenie ciosów ładuje nasze „tension”, co znacznie zwiększa naszą odporność. Standardowo możemy też udaną walkę zakończyć finisherem.
To nie koniec. Grywalnych jest sporo postaci. Każdą z nich rozwijamy jak w klasycznych RPG – co poziom rozdajemy punkty w odpowiednie statystyki, odblokowujemy kolejne umiejętności, zwiększamy życie, armor itd. Bohaterowie trochę się od siebie różnią. Dzierżą inny ekwipunek, używają innych umiejętności, reprezentują odmienne style gry… Wystarczy po prostu trochę poeksperymentować. Sam łapałem się na tym, że niektóre postaci potrafiły wręcz psuć mi przyjemność z pokonywania przeciwników, bo nie potrafiłem dobrze wykorzystać danych ataków specjalnych.
Problem zaczyna się, kiedy przychodzi grind. Potrzebujemy więcej surowców, wyższe poziomy, ulepszenia. Często zdarza nam się powtarzać te same mapy, oglądać identyczne cutscenki czy przechodzić przez długie loadingi. Farmienie ekwipunku zostało tutaj rozwiązane w bardzo nieatrakcyjny sposób. Wszystko staje się dużo wolniejsze, a czas może umilić nam wtedy raczej włączone Spotify niż mierna ścieżka dźwiękowa gry.
Kto coś słyszał o całej serii, ten wie, że tutaj ludzie żyli w zgodzie z potworami. Ten wątek został bardzo ciekawie wykorzystany, dodając do tego Action RPG elementy strategii. Spieszę z wyjaśnieniami. Kiedy uda nam się zdobyć odpowiednie medale, możemy naszych kolorowych przyjaciół wezwać do pomocy. Niektórzy szybko sobie pójdą, a inni zostaną, strzegąc określonego punktu… Jeżeli wgłębimy się w zaprezentowane nam możliwości, gra nabiera coraz więcej sensu.
„Dragon Quest Heroes” przyjemnie mnie zaskoczył. Nawet na podcaście wypowiadałem się mniej pochlebnie o tym tytule, by przejrzeć na oczy po kilku kolejnych godzinach. Odnalazłem w tym przyjemność. Nie odnajdziecie tutaj żadnej rewolucji w Action RPG, ale zobaczycie, jak solidnie można poprowadzić większość znanych wam mechanik. Całość podsumowuje miła dla oka kolorowa grafika i zabawne cutscenki.
Grę do recenzji dostarczył wydawca: CENEGA
Dodaj komentarz