Zombie Vikings możecie kojarzyć jako grę, która mogła dołączyć do wrześniowej rozpiski PlayStation Plus. Jak zapewne wiecie demokracja działa jak działa i dostaliśmy co dostaliśmy. W tym wypadku niestety, bo Zombie Vikings okazało się bardzo fajną pozycją, której moc leży w całkowicie innych sferach niż można było się spodziewać.
Studio Zoink Games AB jest znane z gry Stick It to The Man i ich najnowsze dzieło jest wykonane w podobnej stylistyce, czuć ich indywidualny styl. Zombie Vikings zostało osadzone w skandynawskiej mitologi i jak sama nazwa wskazuje mamy także do czynienia z nieumarłymi. Połączenie zaowocowało ciekawym miszmaszem, ale jako całość może być niekoniecznie zjadliwe dla każdego. Humor, którym gra jest wypełniona trafił do mnie doskonale, ale podczas gry w coopie usłyszałem kilka razy – „fuj”.
Cała gra toczy się o oko Odyna mające niespotykane właściwości, które ukradł mu Loki. Nasza grupa wojowników – nie żyje. Oczywiście wtedy nie mogliby pomóc w odzyskaniu jakże potrzebnego artefaktu, dlatego zostajemy wskrzeszeni. I w ten oto sposób staliśmy się zombie w świecie skandynawskiej mitologi, bogów i niespotykanych postaci. Do wyboru mamy jednego z 4 wojaków, istna galeria osobliwości. Mamy Caw-kaa, którą wychowały kruki, Gunborg wielką zawodniczkę footballu wikingów, Seaguard połączenie wikinga i ośmiornicy, a także Hedgy’ego który jest małym włochatym, szalonym stworzeniem.
Każdy z 28 poziomów zaczynamy od wyboru jednego z wymienionych bohaterów, choć czasami fabuła narzuca nam konkretnego. Wybieramy mu także broń i jedną z run. Część z broni dostaniemy za wykonane side-questy, resztę jak i runy możemy kupować za zbierane podczas gry złote monety. Wszystko w sklepie opisane jest z pasującym do gry humorem. Znajdziemy tam deskę z przyczepionym na końcu żywym kotem, wielki paluszek rybny na odpowiednim widelcu czy gnoma Olafa, który nie chciał być gnomem, a mieczem. Oczywiście działanie i opisy każdej z broni jest prześmiewcze i ironiczne. Część broni i run ma bardziej standardowe działanie jak dodawanie nam energii podczas uderzania przeciwnika, zadawanie większych obrażeń czy ogłuszanie lub paraliżowanie przeciwników. Oczywiście nie sposób wymienić kilkadziesiąt opisów, a bywają bardzo różne.
Rozgrywka to standardowy beat’em-up, możemy grać od 1 do 4 osób zarówno lokalnie jak i przez sieć. Poruszamy się po pseudo trójwymiarowych poziomach, od lewej do prawej. Postacie są wykonane w 2D nawiązując do dawnych spritów i naturalnie narysowane w nowoczesnym duchu. Za klimat gry odpowiada znany w świecie komiksów Zach Weinersmith (SMBC Comics). Jeśli tolerujemy mieszanie estetyki Vikingów, mitów, zombie i bardzo szalony świat, jest to miejsce gdzie się odnajdziemy. Przemierzając kolejne plansze oczywiście zmienia się środowisko i otoczenie, spotkamy dużo specyficznych lokacji ociekających klimatem. Jednak nie da się ukryć, że bardzo dużo poziomów nie urzeka różnorodnością i są wykonane bez polotu. W grę wdziera się monotonia, zwłaszcza jeśli chcemy grać sami.
Najważniejszą częścią produkcji tego gatunku jest sama rozgrywka. Mamy długą jak na standardy historię, przez co spędzimy dużo czasu z rozwiązaniami na jakie twórcy się zdecydowali. Każda z postaci może wykonywać dwa rodzaje ataków, możemy je dodatkowo wzmocnić poprzez przytrzymanie danego przycisku. Naładowane ciosy mają inne właściwości i działanie, naturalnie każda z postaci ma własne. Wybór swojego ulubionego bohatera zależy w dużej mierze od właśnie rodzajów ataku, bo to one determinują styl gry. Mamy także przyciski odpowiedzialne za skok, bieg i łapanie/rzucanie obiektów. Ta ostatnia umiejętność przydaje się w uruchamianiu mechanizmów i trafianiu w różne cele. Czasami może także służyć do podniesienia drugiego gracza i noszenia go aż nie wróci z łazienki, a innym razem odrzuceniu bomby przeciwnika. Gra nie ma złożonych systemów kombosów, ciosów tagowych czy ataków specjalnych. Brakuje nabijania doświadczenia czy punktacji na koniec. Po ukończeniu poziomu dostajemy tylko tabelkę pokazującą ile każdy z graczy zadał obrażeń przeciwnikom i ile zebrał złota. Mając na uwadze wciągającą fabułę szkoda, że nie zostały rozwinięte niektóre elementy rozgrywki.
Przeciwnicy wpisują się w ducha całego świata, całość opiera się o trzy wielkości przeciwników, sub-bossów i bossów różnych w konkretnych sceneriach. Istotne jest, że część z podobnych do siebie przeciwników ma inne ataki i umiejętności, co urozmaica rozgrywkę. Inną bajką są bossowie. Nie chcę o nich za wiele pisać, bo są oryginalni i mają urzekające historie, jednak walka z nimi opiera się jak zawsze na schematach, czasami zbyt prostych jak na dzisiejsze czasy. Miłym zaskoczeniem są misje poboczne polegające na wykonywaniu zadań dla przedziwnych rozmaitych postaci, ich cele także bywają „rozmaite”. Nie zdradzając wiele z historii wspomnę, że będziemy mogli rozegrać mecz w parodię soccera. Tu także twórcy puścili wodze fantazji, bo piłką są małe trolle, a zamiast do bramek rzucamy do kamiennych głów węży. Jeśli nie wymagamy skomplikowanej i złożonej rozgrywki, to eksterminacja wszelkiego plugastwa w Zombie Vikings dostarczy nam zajęcia na kilka przyjemnych godzin. Po ukończeniu fabuły osobiście regularnie wracam do kolejnych poziomów, żeby sprawdzić niezaliczone sidequesty. Część z nich wymaga konkretnych broni, a niektóre trudno znaleźć. Także jest co robić jeśli ma się ochotę i najlepiej z kim grać, bo kupowanie kolejnych broni nie wystarczy.
Graficznie gra jest bardzo dobrze przygotowana, wszystkie rysunki są ze swoistym jajem i tworzą indywidualną całość. Animacje postaci i detale także nie odstają. Szalony klimat wiele wybacza, ale także wiele potrafi pomieścić. Dźwiękowo jest solidnie, muzyka w grze daje pozytywny nastrój, a wszelkie odgłosy brzmią jak faktyczna codzienność wikingów zombie w Skandynawii.
Tytuł po premierze borykał się z różnymi problemami, większość z nich zostało rozwiązanych w patchach dwa tygodnie po wydaniu. Mógłbym jeszcze napisać, że gra ma tryb versus do walki na arenach i piątą postać dochodzącą w trakcie fabuły, ale nie mogę wam zdradzać wszystkiego. Nie mogę także polecić Zombie Vikings z czystym sercem każdemu, trzeba lubić chodzone bijatyki, nie liczyć na solidne rozwinięcie gatunku i mieć specyficzne poczucie humoru. Ale jeśli przymkniecie oko na niektóre aspekty, wsiąkniecie w historię i będziecie mieli kogoś u boku do grania, to doskonale spędzicie swój czas.
Grę do recenzji dostarczyło Zoink Games AB.
Dodaj komentarz