Mario to legenda branży. Wąsaty hydraulik świętuje w tym roku swoje 30 urodziny, będąc przy okazji starszym niż nie jeden jego fan. Mario znają wszyscy. Nawet u nas w Polsce dzieci zagrywały się w Super Mario Bros. na swoich Pegasusach. Ile powstało gier z Mariem w roli głównej ciężko zliczyć. Złośliwcy mówią, że Nintendo jak nikt inny potrafi sprzedawać wciąż to samo, że gry z serii nie różnią się od siebie niczym.
I tak nagle pojawia się Super Mario Maker, które jest największą rewolucją w serii od czasów jej powstania.
Mógłbym teraz pójść na łatwiznę i napisać wam, że Super Mario Maker to po prostu edytor poziomów, ale byłoby to znaczące uproszczenie. Nie mniej jednak edytor poziomów to najlepszy skrócony opis tego tytułu, więc jeśli nie lubicie tego typu gier, a od edytora Little Big Planet trzymaliście się z dala, to możecie się nieźle zawieść.
Przywołałem przykład Little Big Planet z konsol Sony, bo jest to pierwsze skojarzenie jakie mi przyszło do głowy od momentu jak obejrzałem pierwszą zapowiedź Mario Makera. Różnica pomiędzy tymi grami jest jednak taka, że o ile LBP posiada kampanię dla jednego gracza, a edytor jest jedną z części doświadczenia płynącego z gry tak Maker jest tylko i wyłącznie edytorem.
Edytorem szalenie zaawansowanym i, tradycyjnie dla Nintendo, przygotowanym niezwykle poprawnie z dbałością o każdy detal. Plansze możemy tworzyć w oparciu o jeden z 4 stylów graficznych pochodzących z gier Super Mario Bros. i Super Mario Bros. 3 z NESa, Super Mario World z SNESa oraz New Super Mario Bros. z ostatnich konsol firmy. Pomiędzy stylami możemy się w edytorze przemieniać bez żadnego problemu. Są one też kompatybilne ze sobą i różnią niewielkimi niuansami, więc praktycznie każdą przygotowaną przez nas planszę możemy przejść w innym stylu. Nintendo przyłożyło się tutaj bardzo mocno i każdy styl zawiera charakterystyczne dla danej gry ikony, przeciwników czy nawet dźwięki i muzykę. Odgrywając niektóre poziomy od razu przywołałem skojarzenia z dzieciństwa. Dzięki takiemu odświeżeniu klasycznych gier z Mario można podejść do nich od zupełnie innej strony.
Samo tworzenie etapów jest wyjątkowo proste i intuicyjne. Wszystkim sterujemy za pomocą ekranu Gamepada. Rozstawiamy klocki, przeciwników, pułapki. Możliwych opcji jest multum, a niektóre z nich możemy łączyć, tworząc hybrydy, których próżno szukać w poprzednich odsłonach cyklu. Jeśli chcemy np. przeciwnika powiększyć wystarczy przeciągnąć na niego grzybka, a przeciągając na niego skrzydła sprawimy, że zacznie latać. Przeciwników możemy chować w rurach czy blokach, łączyć ich w grupy czy co tylko przyjdzie nam do głowy. Nowością są bloki ze znakiem zapytania, które pozwolą naszemu bohaterowi przebrać się w kostium innych postaci z gry, czy marek Nintendo. Chcieliście pobiegać po świecie Mario jako Link czy Pikaczu? Wreszcie macie do tego okazję. Poszczególne kostiumy odblokowujemy przykładając odpowiedni Amiibo do Gamepada.
Zaraz po premierze gry gracze narzekali, że aby odblokować wszystkie narzędzia w edytorze trzeba było uruchamiać grę codziennie przez 9 dni. Teraz natomiast jest inaczej, bo firma wypuściła łatkę usprawniającą. Nowe narzędzia odblokowują się automatycznie po odpowiednim czasie zabawy w edytorze. Oznacza to, że nie trzeba już czekać ponad tygodnia by móc pobawić się wszystkimi dostępnymi opcjami.
Niestety nie jestem zbyt kreatywną osobą, więc stworzone przeze mnie poziomy nie powalają jakością ani skomplikowaniem, ale wiem że są ludzie, którzy wyciągną z tej gry ostatnie soki i pokażą drzemiący w niej potencjał.
Doskonałym sposobem by się o tym przekonać jest tryb online. Każdy stworzony przez nas świat możemy opublikować z internecie aby inni gracze mogli sobie w niego pograć. Sami możemy też sprawdzić kreatywność innych graczy. Sama wyszukiwarka poziomów jest intuicyjna, ale pozwala wyszukać poziomy z dużą dokładnością. Możemy szukać poziomów łatwych, trudnych, zobaczyć najwyżej oceniane etapy czy przeszukać nowości. To co niektórzy gracze potrafią wymyślić jest niesamowite. Sam spędziłem większość czasu właśnie w tym trybie i co chwila przekonywałem się, że Mario Maker to po prostu płótno, na którym artyści z całego świata mogą publikować arcydzieła. Pomysłowość graczy w połączeniu z możliwościami gry tworzą niesamowite połączenie. Warto do gry wracać co jakiś czas by zobaczyć co nowego ludzie stworzyli.
Każdy z udostępnionych poziomów możemy też edytować na własną rękę. To świetny sposób by czerpać inspiracje czy uczyć się niektórych zagadnień edytora. Jeśli jakiś etap nam się spodoba, to możemy zajrzeć za kulisy i sprawdzić jak oryginalny autor sobie z wszystkim poradził.
W grze dostępne są też dwa tryby wyzwań. W pierwszym musimy przejść 8 poziomów stworzonych przez Nintendo z ograniczoną liczbą 10 żyć. Za każdym uruchomieniem tego trybu losowanych jest 8 poziomów, które nie powalają poziomem trudności. Tryb ten jest niejako samouczkiem, który ma nas zainspirować do tworzenia własnych etapów.
Drugi tryb wysyła nas do losowych etapów przygotowanych przez graczy i musimy przejść ich jak najwięcej zanim skończy się nam pula 100 żyć. Przy niektórych etapach może to nastąpić wyjątkowo szybko.
I to tak naprawdę wszystko. Gra nie zawiera w sobie żadnej kampanii, więc jeśli chcecie ją kupić z myślą o ratowaniu Księżniczki Peach, to niestety nie tędy droga. Nintendo wraz z Super Mario Maker przygotowało niezwykłe narzędzie, ale no właśnie – bardziej narzędzie niż grę. Wielbiciele tworzenia własnych poziomów czy początkujący gamedesignerzy będą wniebowzięci, ale cała reszta graczy może bardzo szybko odbić się od tego tytułu. Nintendo na 30 urodziny Maria przygotowało grę, która jest jednocześnie największym powiewem świeżości w historii serii i w tym samym czasie najmniej przystępną grę z Marianem w roli głównej. To ile czasu spędzicie z grą zależy od waszego podejścia. Jeśli wolicie tradycyjne platformówki, to chyba lepiej będzie kupić New Super Mario Bros. U.
Nie zmienia to wszystko jednak faktu, że gra została przygotowana niezwykle pieczołowicie, i z znaną od dawna od Nintendo dbałością o detale. Jest to produkt najwyższej jakości, który pasjonatów tego typu rzeczy wciągnie na wiele, wiele miesięcy.
Grę do recenzji dostarczył Dystrybutor Nintendo Polska – firma ConQuest Entertainment a.s.
Gameplay:
Galeria:

Dodaj komentarz