Przez ostatnie lata jesteśmy zalewani mniej lub bardziej wciągającymi symulatorami wszystkiego. Najwięcej tego typu produkcji ukazuje się na PC i tylko część trafia na konsole. Dokładnie taką drogę przebyła kromka z I am Bread i uwierzcie mi, to nie jest wcale najdziwniejsze, czym możemy sterować w symulatorach tego typu. Studio odpowiedzialne za ten tytuł jest w temacie od jakiegoś czasu, wcześniej stworzyli Surgeon Simulator: Anniversary Edition. Muszę przyznać, że po próbach wcielenia się w chirurga, bycie kromką chleba tostowego potrafiło być nawet przyjemne. Choć pamiętajcie, że obie te produkcje doprowadzą was do białej gorączki – w takim stylu tworzy ekipa z Bossa Studios.
Głównym bohaterem gry jest kromka. Poruszając się nią po różnych lokacjach musimy doprowadzić nasze pieczywko do źródła ciepła, które je opiecze. W trybie story mamy do przejścia 7 plansz, a na każdej z nich istny tor przeszkód do pokonania. Zaczynamy oczywiście od kuchni, przez duży pokój, sypialnię i łazienkę, później pokonujemy garaż, ogródek i stację benzynową. Każda z lokacji to oddzielny świat mający własny układ przedmiotów i wymagający od nas innej strategi przejścia. Podczas przemieszczania się musimy unikać potencjalnie brudnych części terenu, żeby nasza kromka pozostała czysta i nadawała się do opieczenia. Jej stan jak i czas ukończenia będą miały wpływ na wynik jaki otrzymamy. Pozornie wszystko wydaje się proste, jednak diabeł tkwi w sterowaniu.
Poruszamy naszą kromką lewym analogiem jednak nie możemy tu mówić o efektywnym przemieszczaniu się. Powiedziałbym, że raczej przesuwamy się po najbliższej okolicy. Do pokonywania większych odległości wykorzystujemy obracanie. Klawisze R1, R2, L1 i L2 odpowiedzialne są za poszczególne rogi naszego chlebka. Naciskając je łapiemy się danym rogiem podłoża i możemy wtedy obracać się pod różnymi kątami. Wykorzystując rożne pary przycisków poruszamy się w konkretnym kierunku. Dodatkowo możemy zablokować któryś przycisk klawiszami geometrycznymi, co czasami ułatwia szaleńcze próby złapania się upragnionej powierzchni innymi rogami. Niestety tu wychodzi największa wada tytułu. Nawet po opanowaniu sterowania gra wielokrotnie będzie nam utrudniała i tak niełatwe zadanie. Niestety nie zawsze w zaplanowany sposób. Pomimo, że wersja na komputery osobiste pojawiła się kilka miesięcy wcześniej błędy, które w niej występowały nie zostały poprawione w wersji konsolowej.
Nawet lista wad potrafi zaskakiwać w I am Bread. Produkcja wygląda bardzo słabo graficznie, potrafi gubić klatki i to w bardzo różnych sytuacjach. Dodatkowo nie ułatwia nam kamera, która potrafi się całkowicie pogubić i czasami nie możemy jej wyciągnąć analogiem zza jakiegoś elementu. Detekcja kolizji także potrafi płatać figle, co w grze opierającej się na dokładności nie powinno mieć miejsca. Zdarzają się także błędy w rozgrywce. Przykładem może być sytuacja, w której nagle, kompletnie nielogicznie jesteśmy rzucani w jakąś ze stron lub elementy otoczenia zachowują się przecząc prawom fizyki. Można to oczywiście zrzucić na barki gatunku, że gra ma w sobie dużo humoru i to część zabawy, jednak nie oszukujmy się. Podniesienie ciśnienia gwarantowane.
Na szczęście tryb story nie jest jedynym, mamy jeszcze 5 innych. I tu dzieje się bardzo dużo, zmieniają się rodzaje pieczywa, którym sterujemy. W trybie Rampage demolujemy bagietką otoczenie i dostajemy punkty za wyrządzone zniszczenia. W Bagel Race, jak sama nazwa wskazuje ścigamy się naszym bajglem z czasem, turlając się przez kolejne checkpointy do mety. W Cheese Hunt jesteśmy krakersem, musimy znaleźć i dotrzeć do 5 serów poukrywanych na planszy, dodatkowo możemy tu się pokruszyć podczas poruszania. Jest jeszcze Zero-G, gdzie latamy w stanie nieważkości kromką korzystając ze sprężonego gazu do poruszania, niczym kosmonauci w przestrzeni kosmicznej. Ostatnim jest Free Roam, gdzie wybieramy dowolnie planszę i rodzaj pieczywa, żeby bez stresu eksplorować zakamarki poziomów.
Patrząc na różnorodność trybów i jeśli rodzaj rozgrywki nie odrzuci was natychmiast, to znajdziecie coś dla siebie. Zawsze możecie grać bez końca walcząc o najlepszy rezultat na tablicy wyników. Gry tego typu są specyficzne, jeśli podejdziemy do nich odpowiednio możemy mieć dużo nieskrępowanej zabawy. Jednak zawsze gdzieś blisko jest widmo przekroczenia cienkiej granicy, za którą jest morze zdenerwowania i złości. Grajcie na własną odpowiedzialność.
Dodaj komentarz