Wreszcie doczekaliśmy się w naszym regionie trzeciej części gry Hyperdimension Neptunia Re;Birth 3: V Generation na PlayStation Vita. Najnowsza odsłona jest poprawionym i wzbogaconym o nowe zawartości tytułem, pierwotnie wydanym na PlayStation 3. Ówczesna wersja zebrała całkiem sporo pochlebnych recenzji, ale i też sporo osób ją krytykowało. Sam osobiście ograłem już ją jakiś czas temu na PS3 i byłem ciekawy czy twórcy w przenośnym wydaniu poprawili niedociągnięcia i co nowego wprowadzili do rozgrywki.
Jak się szybko okazało, rozhulali się na całego i pozmieniali trochę to tu to tam. Na pierwszy rzut oka, gra prezentuje się znacznie lepiej niż na dużej konsoli. Dźwięk też poprawiono, co mnie osobiście cieszy. Podczas ogrywania Hyperdimension Neptunia Re;Birth 2 nie mogłem wytrzymać słuchając angielskiego dubbingu w grze. Tutaj natomiast zrobiono to profesjonalnie choć często brakuje synchronizacji wypowiadanych dialogów z animacjami postaci. Upchano sporo nowych utworów muzycznych zachowując przy tym wszystkie oryginalne z pierwowzoru i poprzednich części wydanych na PSV. Większość z nich jest przyjemna dla ucha, ale zdarzają się niestety takie, które je drażnią.
Oprawa graficzna, jak się można domyśleć jest kolorowa, wręcz cukierkowa. Jest to klasyczny styl graficzny dla jRPG i Mangi. Animowane w pewnym stopniu bitmapy w cudowny sposób zlewają się z rozgrywką prowadzoną w 3D. Jest to ostatnio bardzo popularny sposób mechaniki gry, wątki fabularne przedstawiane w formie obrazków z narracją wyszczególnionych postaci. Nie żebym się czepiał, ale bardziej bym tu widział scenki zrobione na silniku 3D w chmurkach z tekstem a’la z komiksu, no ale to moje niespełnione marzenia fana jRPG.
Zmieniono całkowicie oprawę graficzną menu postaci zarówno podczas walk jak i naszych wizytach w ekwipunku. Po zmianach stało się ono bardziej przejrzyste i łatwiejsze w obsłudze, ale to zasługa zmian kosmetycznych, bo zasada działania pozostała ta sama. Odnoszę również wrażenie, że sam silnik graficzny uległ poprawie, bo Re;Birth 3 działa znacznie płynniej. Przez większość czasu utrzymuje stały FPS. Widać twórcy przyłożyli się tym razem. Mechanika prowadzonych walk nie uległa większym zmianom. Ubijamy przeciwnika przypisanymi pod klawisze konsoli „COMBO SKILLS”, ale tym razem ciąg ataków został zwiększony do pięciu. Ewentualnie wykonujemy jakieś specjalne ataki, lub kombinacje „EXE DRIVES” z ładnymi animacjami i absurdalnymi ilościami obrażeń na przeciwniku (zwłaszcza po transformacji naszych bohaterek do formy HDD). Wszystkie ataki zjadają nam punkty SP, które ładujemy normalnymi atakami.
Sama rozgrywka i fabuła gry nie zostały poddane dużym zmianom w stosunku do pierwowzoru. Mamy nowe i znane nam już postacie, ale tym razem w bardziej zakręconym wydaniu z jeszcze większymi podtekstami erotycznymi. Sama historia jest ciekawa i humorystyczna, ale patrzymy na nią z przymrużeniem oka. I może dlatego nie wszystkim przypadnie ona do gustu. Schemat klasyczny, wykonujemy questy fabularne lub poboczne. Toczymy bardzo dużo walk i podnosimy tym poziom naszych postaci, a także uczymy ich nowych zdolności. Zbieramy przeróżne znajdki, a gra prowadzi nas od początku do końca.
Warto zwrócić uwagę, że wprowadzono tutaj małą acz ważną nowość. Jest nią system wyzwań „CHALLENGES”. To nowatorski sposób na „dopakowanie” naszych postaci jeszcze bardziej. Każda z nich posiada swoją listę wyzwań. Wystarczy je ukończyć, a system nagrodzi nas nagrodami. Bardzo wciągające i urozmaicające rozgrywkę.
Poprzednie urozmaicenia takie jak „COUPLING”, „LILY RANKS” oraz „PLANS” również wracają w tej samej formie, tylko lekko rozbudowane i poprawione. Pozostawiono w oryginalnej formie „NEPSTATION”. To taka TV stacja informacyjna z konkursami, w których bierzemy udział. Taki mały odskok od walk i eksploracji.
Małej metamorfozie uległa również mini gra, „Stella’s Dungeon”. Interfejs jest znacznie bardziej przejrzysty i intuicyjny. Sprawia, że jest ona znacznie ciekawsza i warta uwagi. Tym bardziej, że oferowane nagrody są lepsze niż w Re;Birth 2. Mała Stella na wykonanie zadań potrzebuje rzeczywistego czasu. Więc jeśli wysłanie jej na 100 piętro wieży zajmie 15 minut, to tyle faktycznie zajmie w realnym świecie. Czas jest nadal odliczany nawet jeżeli minimalizujemy grę lub wyłączymy konsolę.
Reasumując, trzecia część przygód Nepu-Nepu i jej ferajny wypadła bardzo dobrze. Nie uświadczyłem starych błędów, jakie były na PS3. Śliczna i kolorowa grafika prezentuje się na ekranie Vity znakomicie. Prostota obsługi, długi gameplay, ciekawa fabuła i kilka zakończeń powinny zachęcić do zakupu. Dla fanów pozycja obowiązkowa, dla nowych graczy godna zainteresowania.
Autorem recenzji jest Damian „Meverick” Cieślik
Grę dostarczył wydawca – IdeaFactory
Dodaj komentarz