Grałem sobie ostatnio w Rocket League, jednocześnie kątem oka zerkając na wydarzenia z trwającego aktualnie ESWC. Zastanawiałem się nad różnym twarzami esportu, grałem rankedy, aż wreszcie zacząłem rozważać, czy to przypadkiem nie będzie najlepsze online na next-genach. Znalazłem pięć powodów.
- Bo farmienie nic nie da
Najlepiej jest przecież rozsiąść się wygodnie na fotelu przed telewizorem w dniu premiery, po pięćdziesięciu godzinach mieć wszystkie bronie, stroje i ulepszenia, by w końcu wpaść na serwer żeby ograć kilka początkujących. To nie tutaj. Chciałem szybko wbić platynę, więc przysiadłem przez dwa dni i zdobyłem wszystko. Nic mi to nie dało oprócz kolejnego pucharka.
- Bo wymaga skilla
O skilla się właśnie rozchodzi. Jeżeli ktoś ogarnia mechanicznie i ma doświadczenie w grach arcade’owych, może spokojnie pokonać graczy, którzy zdążyli już pograć te kilkanaście godzin. Po prostu wybieramy samochód, zerkamy na generalne zasady, łapiemy boosta i strzelamy bramki.
- Bo potrzeba setek godzin, żeby ją wymasterować
Jest wreszcie ten aspekt, który czyni CS’a jedną z najpiękniejszych gier na świecie. Chodzi bowiem o kolosalną różnicę między zawodowcami a najlepszymi graczami z rankedów. Wystarczy spojrzeć Camerona, którego ostatnio znalazłem na Twitchu dzięki deweloperom Rocket League sugerującym, co robić w trakcie oczekiwania na powrót serwerów. To co wyczynia ten koleś, przechodzi ludzkie pojęcie. Nie trudno się domyślić, że na poprzedniej części spędził setki godzin i grał w profesjonalnej drużynie, ale to doskonale pokazuje, jak dużo można osiągnąć.
- Bo ma potencjał esportowy
Nie wiem, czy można to nawet nazwać potencjałem, bo liga ESL została już zapowiedziana, a na YouTube można znaleźć sporo meczów zawodowców. Nie ogląda się może tego równie dobrze jak CS’a czy LoL’a, ale i tak sam fakt zaangażowania organizacji w Rocket League robi wrażenie i motywuje zwykłych graczy. Zawsze lepiej wciągnąć się w grę, która oferuje możliwości zarobienia na większe kieszonkowe niż tracić czas na takie, gdzie wpada się na tych samych ludzi w trybie online.
- Bo jest cholernie grywalna
Jak ktoś jeszcze nie miał okazji zagrać, to zrozumie, kiedy odpali gierkę. Aktualny hit wśród streamerów. Syndrom „Jeszcze jednego meczu” obecny. Polecam.
Dodaj komentarz