Zanim zabierzesz się za czytanie tego tesktu zapraszam do recenzji pierwszego epizodu. Wszystkie plusy i minusy gry pozostały takie same. W drugim epizodzie Gry o Tron powrócimy do rodziny Forresterów w Westeros, ale naszą przygodę rozpoczniemy w Yunkai, w Essos. Tam spotkamy Ashera, wygnanego syna Gregora Forrestera.
Fabuła dalej jest najlepszą częścią gry. Intrygi knute już w pierwszym epizodzie zaczynają się rozkręcać, akcja nabiera tempa.
To, w jaki sposób twórcy poprowadzili historię jest niesamowite. Wydaje mi się, że jest to najlepsza opowieść ze wszystkich gier studia Telltale.
Drugi epizod dostarcza nam wrażeń na ponad dwie godziny i pozostawia wyczekujących na kolejne, cementując pozycję gry na rynku. Jeśli jeszcze nie kupiliście przepustki sezonowej, to z całą stanowczością zachęcam was do tego, bo warto.
Do znanych z pierwszego epizodu lokacji dołącza wspomniane przed chwilą Yunkai, ale też Wielki Mur na północy, sprawiając, że rozgrywka jest bardziej różnorodna. Przyjdzie nam obcować z kilkoma nowymi bohaterami z serialu. Podobnie jak w poprzednim odcinku przemawiają oni głosami aktorów, którzy grają daną postać w telewizji. Większość czasu przyjdzie nam wybierać kwestie dialogowe, ale natkniemy się też na kilka sekwencji QTE czy postrzelamy z kuszy. Nie uświadczymy tutaj za to żadnych zagadek. Gra o Tron to przygodówka, w której liczy się historia, a nie wprawianie naszych szarych komórek w ruch.
Muszę niestety przyczepić się do oprawy graficznej. Już wcześniej na to zwróciłem uwagę, ale w drugim epizodzie jest ona po prostu zrobiona niedbale. Rozmyte tła, ząbki na przedmiotach – to wszystko uświadczymy tutaj co chwila. Rzuca się to w oczy i naprawdę nie wygląda najlepiej.
Najgorzej spisują się szerokie sceny z dużą ilością postaci i przedmiotów, przy zbliżeniach oprawa jest wyraźnie ładniejsza. Niektóre z niedoróbek graficznych na pewno zauważycie na poniższych obrazkach. Niestety bywają też problemy z ruchem ust bohaterów, co najlepiej widać w scenie, w której jedna bohaterka śpiewa.
Wielka szkoda, że tak wspaniała opowieść ubrana jest w średniej jakości grafikę. Być może twórcy poświęcili więcej czasu scenariuszowi niż oprawie, dzięki czemu mamy taki, a nie inny produkt. Mam nadzieję, że w przyszłych odcinkach oprawa zostanie trochę bardziej dopieszczona. Niemniej jednak zachęcam was do skosztowania tego, co świat Pieśni Lodu i Ognia ma do zaoferowania. Już nie mogę się doczekać kolejnego odcinka!
Dziękujemy Telltale Games za dostarczenie gry do recenzji.
Dodaj komentarz