Czyli jak przetrwać na wyspie pełnej zombie.
How to Survive to izometryczny survival-horror od Eko Software, który dostępny był minimalnie ponad roku w PSN na konsolę PlayStation 3. Dzisiaj we wzbogaconej o dodatki DLC edycji – Storm Warning trafia na PlayStation 4. Czy gra jest lepsza od pierwotnej wersji? Przekonajmy się.
Zacznijmy jednak od początku… Akcja gry osadzona została na archipelagu początkowo czterech, a teraz siedmiu niewielkich wysp położonych na wodach terytorialnych Kolumbii. Na pierwszy rzut oka miejsce, do którego trafiliśmy sprawia wrażenie bezludnego i bardzo, ale to bardzo spokojnego. Miejsce wręcz idealne na letni urlop. Jednak już po chwili zauważamy, że wyspa jest zamieszkiwana przez stada wygłodniałych zombie.
Początkowo do wyboru mieliśmy tylko trzech ocalałych: osiłka Jack’a, uniwersalnego Kenji lub zwinną Abby. Teraz do tego grona dołączyła Nina, weteranka wojskowa z poważnymi umiejętności walki wręcz. Gdy już wybierzemy, kim chcemy spróbować przetrwać, możemy zaczynać. Po krótkiej rozmowie na początku naszej przygody z innym rozbitkiem dowiadujemy się, że na wyspie jest horda zombie, a nasz nowy znajomy ma dla nas zadanie. Po jego wykonaniu dostaniemy w ramach nagrody kijek i radę, byśmy mieli oczy z tyłu głowy i odnaleźli zaprawionego w bojach rozbitka – Kovaca. Jest on, bowiem mistrzem przetrwania oraz ekspertem w sztuce zabijania nieumarłych. Nie pozostaje nam nic, więc jak odszukanie weterana-rozbitka, a kiedy już do niego dotrzemy, otrzymujemy nowe zadanie. No i tak zmierzamy w inne miejsca, gdzie spotkamy innych ludzi z zadaniami dla nas. Oprócz tego na wyspach natrafimy na 12 szympansów, które porozumiewają się z ludźmi za pomocą gadających papug. Małpy mają czasem dla nas, co najmniej dziwne zadanie, ale po jego wykonaniu otrzymamy zawsze wartą tego nagrodę. Niestety tryb fabularny zawodzi, a słowo – fabuła, nie bardzo tutaj pasuje. Dostajemy, bowiem raptem kilka dialogów oraz jeden zwrot akcji. To zdecydowanie za mało niż to, czego można byłoby oczekiwać.
Na szczęście How to Survive oferuje nie tylko podstawowy tryb kampanii. Mamy jeszcze tryb Challenges składający się z ośmiu różnych wyzwań typu: znajdź samolot czy przeżyj noc. Warto tutaj wspomnieć, że wszystkie wyzwania możemy zagrać w kooperacji. Gra ze znajomymi odbywa się sieciowo, albo na jednej kanapie. To drugie nie jest dość często stosowane w ostatnich czasach, więc jest to dla mnie dużym plusem. Wiadomo, bowiem że we dwoje zawsze będzie przyjemniej, no i przede wszystkim raźniej przetrwać. No ale, no właśnie… czy zawsze musi być jakieś ale? Tutaj niestety tak, ponieważ stale włączony „friendly fire” może w łatwy sposób zamienić naszego towarzysza w zwłoki. Nie martwcie się jednak, bowiem możemy wskrzeszać naszych przyjaciół za każdym razem, bez dodatkowych przedmiotów.
Możliwe, że brzmi to niezbyt ekscytująco, ale How to Survive nie jest produkcją nudną i potrafi przynieść wiele frajdy. Każda z postaci zdobywa doświadczenie, dzięki któremu może odblokowywać nowe zdolności w drzewku. Niektóre z umiejętności przypisane są tylko do danej postaci, dlatego warto przemyśleć swój wybór na początku. Jest też walka, która dzięki własnoręcznie wykonanym narzędziom zagłady zombie, staje się o wiele bardziej efektowna i wywoła uśmiech na nie jednej twarzy. Stworzyć możemy jednak nie tylko broń. Umiemy także wytworzyć kilka fragmentów pancerza (np. osłona na nogi, rękawice, kask), a także różnego rodzaju produkty do spożycia (pieczone mięso z grzybami lub lemoniadę owocową). A skoro mowa o jedzeniu to jest to ważny aspekt w życiu naszego survivalowca. Poza wskaźnikiem zdrowia, posiada on także wskaźnik głodu i pragnienia (czyli musimy jeść i pić) oraz pasek zmęczenia, a każdy z nich musimy uzupełniać systematycznie. Przykładowo, gdy chcemy uzupełnić ostatni z wymienionych wskaźników, to idziemy spać. Do tego musimy znaleźć jeden ze schronów i oczyścić go z zombiaków. Dopiero wtedy możemy iść spokojnie spać za zamkniętymi drzwiami (tak, drzwi muszą być zamknięte, żebyśmy mogli się położyć).
Bardziej interesujące są jednak nowe tryby: One-shot Escape jest dokładnie tym, o czym myślisz – jedna szansa na ucieczkę z wyspy. Jest to absurdalnie trudne, szczególnie jak zaczynamy z niczym. Jest też tryb barykada (Barricade mode), czyli totalna odwrotność pierwszego. Musimy bronić obozu, w tym rannego Henrego i lekarza, który go prowadzi. Jest też nowy tryb trudności, jeśli naprawdę chcecie cierpieć.
Niestety chochliki techniczne, które złożyły Glitche w pierwotnej wersji gry są wciąż obecne na konsolach nowej generacji. Animacjom postaci brakuje płynności, nie ma poczucia wpływu na swoje fizyczne ciosy i Gunplay wciąż jest nieprecyzyjny. Wspominane przez twórców uaktualnienie graficzne nie jest tak bardzo widoczne. Dodatkowe tryby i zawarte DLC stworzyły tak de facto edycję Storm Warning, a byłoby miło zobaczyć więcej poprawek względem wizualizacji i wydajności.
Podsumowując, How to Survive – Storm Warning Edition, to bardzo przyjemny tytuł, z którym fajnie pograć ze znajomymi. Pomijając fakt, że edycja na konsole obecnej generacji, to praktycznie nic więcej poza dopakowaniem podstawowej wersji gry o dodatki. Ten tytuł jest naprawdę ciekawy i przyniesie uśmiech na nie jednej twarzy. Gra warta chwili naszego czasu.
Podziękowania dla 505 Games za dostarczenie gry do recenzji / Thanks for 505 Games for providing a review copy.
Dobrze, że jest kanapowy koop. Poczekam jednak na jakąś obniżkę.