Mając w pamięci otwarte morze, wielką łajbę i setki butelek rumu, wróciłem kilka dni temu do najnowszej odsłony serii o skrytobójcach. Tym razem oprócz samej gry zacząłem zastanawiać się, co dokładnie oferuje nam wersja na PS4.
Głównym bohaterem jest Edward Kenway. Może on łatwo wzbudzić w graczu sympatię. Głównie przez swoją pewność siebie. Nie zastanawia się długo nad tym, co ma zrobić. Po prostu bierze się w garść i podejmuje szybką decyzję. Ma silny charakter, spore umiejętności i, jak przystało na pirata, nie boi się przygód. Co najważniejsze, Edward chce pieniędzy; nie jest asasynem jak bohaterowie poprzednich części. On po prostu potrzebuje się wzbogacić, żeby móc żyć godnie ze swoją piękną kobietą u boku. Takim mężczyzną kierujemy, zgłębiając kolejne zakamarki Karaibów.
To właśnie wspomniane Karaiby robią ogromne wrażenie. Już we wczesnym etapie gry twórcy zapewniają nam zupełną swobodę. Dostajemy łajbę, którą możemy ulepszać, możemy zaatakować inne statki, osiąść na mieliźnie i zwiedzać małe wysepki w poszukiwaniu „znajdziek” albo po prostu brnąć dalej w fabułę. Każda minuta wśród naszej załogi przepełniona jest niezwykłym klimatem. Pierwszy moment, kiedy stajecie za sterami, a wasi kompani zaczynają śpiewać szanty jest nie do opisania.
Najbardziej zachwyca jednak to, z jakim przemyśleniem została stworzona cała produkcja. Wszędzie mamy co robić. Jestem graczem, który bardzo lubi zwiedzać mapy i poznawać najgłębsze tajemnice. Tutaj wiedziałem, że każde moje znalezisko wpłynie pozytywnie na dalszą rozrywkę. Polowanie na zwierzęta ulepszy mój ekwipunek, częste abordaże wyposażą mój statek w lepszy sprzęt i pozwolą szukać skarbów pod wodą, a na lądzie mogę spacerować po mieście, szukając przygód albo zabawić się w łowcę głów. Gra faworyzuje zbieractwo i zachęca do eksploracji.
Wreszcie pojawia się kwestia, która odróżnia wersję PS4 od tej na starszą konsolę – grafika. Wystarczy spojrzeć na zrzuty ekranu. Świat przedstawiony jest jasny i kolorowy. Niezliczona ilość barw wprawia gracza w dobry nastrój. PS4 otwiera nam nowe perspektywy. Bitwy morskie zostają ulepszone o świetną oprawę wizualną i efekty specjalne, a jedynym problemem okazał się sam Edward. Przy dynamicznych akcjach bohater czasami zacina się na przeszkodach. Gra teraz wygląda znacznie lepiej. Wersja na PS3 prezentowała się podobnie do poprzedniej części, ale teraz znaleźliśmy się na wyższym poziomie.
Wszystkiego dopełnia solidny tryb wieloosobowy. Może nie da się w niego wciągnąć na długie godziny, ale dla odmiany można czasem włączyć multiplayer i pograć chwilę z innymi osobami. Twórcy przygotowali dla nas kilka rodzajów rozgrywki. Większość z nich to bardziej chwilowa zabawa niż poważne walki, jednak i tak można się przyjemnie pobawić.
Podsumowując, „Assassin’s Creed IV: Black Flag” to najlepsza część całej serii. Pierwszy raz tak intensywnie udało mi się wkręcić w fabułę i przejść grę na tyle szybko. Nowa odsłona pochłonęła mnie w całości, a wersja na PS4 tylko upiększyła nam rozgrywkę. Moim zdaniem jest to tytuł obowiązkowy nie tylko dla fanów „Assassin’s Creed”, ale również tych, którzy czują, że odnaleźliby się wśród piratów, bo to właśnie klimat i otwarty świat stanowią najmocniejsze punkty tej produkcji.
[youtube id=”pexg7lS5oZc” width=”618″ height=”350″]
Dodaj komentarz