Wiele lat minęło od pierwszej części, seria przeszła wiele ewolucji. Czy najnowszej edycji wyszło to na dobre? Tego dowiecie się z poniższej recenzji.
Minęło 19 lat od czasu wydania pierwszych Wormsów. Premiera gry miała miejsce w 1994. roku na komputerach marki Amiga. Gracz, sterując drużyną tytułowych robaczków, musiał wyeliminować wrogie robaki sterowane przez komputer lub drugą osobę. Worms Revolution Extreme jest portem gry wydanej w roku 2012. na PS3. Wersja na PS Vita zawiera 72 misje umiejscowione w 7 różnych lokalizacjach. Nowością w serii jest wprowadzenie czterech klas robaczków. Każda z nich ma własne atrybuty oraz określone zalety i wady:
Żołnierz – podstawowy robaczek średniego rozmiaru, który zadaje spore obrażenia oraz zwinnie porusza się po mapie
Zwiadowca – jest najbardziej zwinnym robaczkiem, porusza się najszybciej z całej czwórki, skacze szybciej oraz dalej. Jego słabością jest zadawanie niewielkich obrażeń.
Strażnik – jest jak czołg, to największy i najsilniejszy robal z całej drużyny, zadaje najwięcej obrażeń, ale z powodu swojej masy jest powolny oraz łatwo w niego trafić.
Naukowiec – podnosi poziom zdrowia całej drużyny podczas każdej swojej tury, a dzięki sporym umiejętnościom potrafi budować większe belki czy działka strażnicze.
Odpowiednie dobranie robaków do drużyny to główny klucz do sukcesu. Każdego robaka czy też formację można dowolnie modyfikować. Gra oferuje ogrom akcesoriów, można wybrać m.in: nakrycia głowy, okulary czy fryzury. Wszystko zależy od fantazji, dzięki tym akcesoriom można stworzyć drużynę komandosów, średniowiecznych żołnierzy, klaunów, gangsterów, armię złotowłosych blondynek, a nawet kosmitów. Wybór jest naprawdę ogromny i każdy znajdzie coś dla siebie. Czasem zdarzy się, że robak polegnie w czasie wojny; wtedy zostaje po nim tylko nagrobek, który również można wybrać z kilku dostępnych. Zdecydowanie lepiej poczujemy się, gdy zniszczymy wrogiego żołnierza. Wtedy robaczek gracza zatańczy taniec zwycięstwa, który również możemy wybrać z kilku dostępnych. Ostatnią dostępną modyfikacją jest bank dźwięków, w którym można wybrać głosy dla robaczków. Gra pozwala na zapisanie kilku formacji, więc jeżeli mamy kilka pomysłów, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby je zapisać.
Na początku dostępna jest tylko jedna klasa robaka. To oczywiście podstawowy żołnierz, pozostałe można kupić za zarobione kredyty. Te zdobywamy za ukończenie wyzwań solowych lub gier wieloosobowych.
Gdy już stworzy się drużynę, można posłać ją na pierwszą misje. Początkowo gracz musi przejść szkolenie bojowe, które składa się z 8 wyzwań, więc nawet jeżeli któryś z naszych czytelników nie miał nigdy styczności z Wormsami, to dzięki temu instruktażowi pozna wszystkie tajniki gry.
Kolejną nowością w Worms Revolution Extreme są obiekty fizyczne. Dzięki telekinezie gracz może przemieszczać je w celu pokonania dużych rozpadlin, albo zrzucić wrogiemu robalowi na głowę. Elementy mogą pomóc w eliminacji przeciwników także dzięki swoim właściwościom, np. zielone obiekty gracz może wysadzić, a eksplozja zatruje robaki. Można strzelić do czerwonych obiektów, które swoim wybuchem zadają sporą ilość obrażeń. Niebieskie po wysadzeniu uwalniają wodę, która jest jednym z największych, nowych zagrożeń. Ciecz nie znajduje się już tylko na dole planszy, ale także w kraterach. Korzystając z pistoletu wodnego, czy wodnego ataku z powietrza można wrogie robaki zepchnąć z urwiska albo utopić.
Wormsy są strategią turową. W wyznaczony czasie gracz musi przemieścić robaka oraz skorzystać z broni lub wyposażenia. Tura kończy się, gdy gracz wykona atak lub skończy się jego czas. W zależności od ustawień, po ukończeniu tury może pojawić się 5-sekundowe okno umożliwiające ustawienia robaka w bezpiecznym miejscu. Gra umożliwia zabawę maksymalnie czterem graczom.
Sterowanie jest bardzo proste. Wykorzystane zostały zarówno przyciski fizyczne jak i elementy dotykowe. Lewy analog służy do przemieszczania robaka oraz celowania (można też korzystać z tylnego panelu dotykowego), kółkiem zaglądamy do ekwipunku, krzyżykiem rozpoczynamy atak, kwadrat odpowiedzialny jest za skok. Przyciski L oraz R przybliżają oraz oddalają obraz, natomiast prawym analogiem sterujemy kamerą (sterować kamerą możemy także przesuwając palcem po ekranie dotykowym).
W trakcie gry można natrafić na monety, za które kupuje się dodatkową broń i sprzęt na końcu rundy. Wystarczy wejść do panelu uzbrojenia i wybrać zakładkę sklepu. Innym sposobem na uzyskanie dodatkowego uzbrojenia jest zbieranie skrzynek, które czasem spadają z nieba.
Worms Revolution Extreme oferuje trzy tryby rozgrywki:
Deathmatch – polega na walce ze sobą od dwóch do czterech graczy, którzy są rozmieszczeni na mapie losowo. Każdy dysponuje taką samą liczbą robali, walcząc nimi na śmierć i życie. Wygrywa osoba, która pozostanie na polu walki.
Forty – każdy gracz jest umieszczony w określonym forcie i kolejno strzela do fortyfikacji przeciwnika próbując ją zniszczyć.
Klasyczny – Jest to tak naprawdę deathmatch pozbawiony wszystkich dodatkowych elementów rozgrywki, takich jak: klasy robali, dynamiczna woda oraz obiekty fizyczne. Czyli stare, dobre Wormsy.
Kampania składa się 24 misji podzielonych na trzy scenerie. Poziomy stopniowo stają się coraz trudniejsze. Po ukończeniu siódmego graczowi przyjdzie zmierzyć się z bossem. Dopiero, gdy pokonamy tego oponenta, odblokuje się kolejna sceneria. Za każdą misję otrzymuje się medal: złoty, srebrny lub brązowy. Na notę wpływa tylko czas ukończenia misji. Po ukończeniu kampanii można zaliczyć jeszcze dodatkowe epizody umieszczone na Marsie, w wesołym miasteczku, czy rozegrać średniowieczną historię. Nowym trybem w Worms Evolution Extreme są Łamigłówki, które polegają na znalezieniu sposobu na eliminację przeciwnika. Ukończenie misji w tym trybie nagradzane jest kredytami. Ostatnim rodzajem zabawy jest pojedynek, w którym gracz walczy na ustalonych przez siebie zasadach – czas tury i rundy oraz krajobraz są edytowalne. Warto tez wspomnieć, że wersja na PS Vita dostała tryb o nazwie „Skarb”, który pozwala na otrzymanie specjalnych prezentów w przypadku połączenia się ze znajomym, który posiada tę grę na konsoli PS3.
Wormsy od samego początku były tytułem podpartym dużą dawką dobrego humoru. W najnowszej odsłonie także go nie brakuje. Autorem tekstów jest Dean Wilkinson, a w humorystyczny sposób wypowiada je utalentowany Matt Berry, wcielający się w rolę niewidocznego narratora.
Niestety, najsłabszą stroną tytułu jest szata graficzna. Krajobrazy, mimo że zostały wykonane w grafice trójwymiarowej, prezentują się brzydko. Krawędzie są bardzo poszarpane, a obszar całego pola bitwy wygląda nieostro. Animacje są poprawne, ale wygląd robaczków nie zachwyca.
Strona dźwiękowa jest poprawna, dobrze prezentują się efekty środowiskowe czy odgłosy żywiołowo reagujących na wszystko robaczków. Jedynie muzyka w tle może się z czasem znudzić. Ogromny plus należy się wcześniej wspomnianemu Mattowi. Manipulacja głosem oraz humor stoi na najwyższym poziomie.
Podsumowując. Worms Evolution Extreme jest świetną strategią turową podpartą doskonałym humorem. Masa udogodnień, która została wprowadzona w tej serii skutecznie urozmaica rozgrywkę. Natomiast, jeżeli ktoś zatęskni do starych Wormsów, to odpala sobie tryb Klasyczny i gra bez wszystkich nowoczesnych udziwnień. Wielkim plusem jest powalający humor oraz doskonała, humorystyczna narracja Matta Berrego. Klasy robali, które zostały wprowadzone po raz pierwszy świetnie się sprawują i dzięki nim wojna jest ciekawsza oraz wymaga taktyki. Obiekty fizyczne także nadają jeszcze większej efektowności oraz wprowadzają nowe, zagrania na polę bitwy. Niestety, największą wadą Wormsów na PS Vita jest ich wygląd. Nie rozumiem, jak można było to tak zaniedbać i nie zastosować tekstur wysokiej jakości. Mimo tej jednej, ale jakże znaczącej wady i tak polecam Wam ten tytuł. Efektowne i humorystyczne eliminowanie robali nadal potrafi przynieść dużo radości.
Dziękujemy firmie Team17 za dostarczenie gry do recenzji / Thanks for Team17 for providing a review copy.
Osobiście nie życzyłbym grania w tą grę nawet największemu wrogowi 😉
Beznadziejne sterowanie (sytuacje pod tytułem ustawiasz tor wystrzału analogiem pstrykasz juz x a robak nagle sie przekręca pod swoje nogi i strzela, analog jest tu główną zakałą w tym aspekcie)
Druga kwestia – poziom trudności, gram w komputer od jakichś 15 lat, w nie jedne wormsy się grało, nie jedną grę ukończyło ale to jaki tu jest narzucony poziom trudności -.- Potrafią być misję gdzie wystawiają cie w 3 robaki na 10, można by pomyśleć „no k**wa, i co z tego, przecie komputer głupi”
Nic bardziej mylnego, komputer zawsze trafi ci prosto w ryj granatem nie zależnie gdzie stoi on lub ty. Chyba nigdy nie widziałem żeby właściwie to AI spudłowało.
wszystko podsumowuje toporność całego tytułu, boooże ile to wszystko się ładuje, ile ja mam jeszcze czekać zanim ten pieprzony level sie zrestaruje po raz setny? a, lubiliście opcję przerywania tury komputerowi? przykro mi ale w tej produkcji jej nie uświadczycie
Gracz skazany jest na ciągłe oglądania co kolejkę jak stoi robak, pojawia się obok niego chmurka myślenia, tak stoi 50 sekund i myśli po czym robi krok, rzuca granata na ślepo a ten odbija się tak od wszystkiego że wpada ci w twarz w momencie detonacji
Tym poprzednim zdaniem chciałem podsumować ten wytwór paskudny i nie stworzony dla ludzi.
Fajna ta gra 😀
konrad podawaj cene zawsze gry
dopisze jak tylko gra pojawi się w sklepiku