Przekonajcie się, jak sprawuje się prawdziwie wieloosobowa bijatyka
Muszę się Wam do czegoś przyznać – nigdy nie byłem fanem Dragon Ball, anime, mangi i im podobnych produkcji. Oczywiście, koledzy w podstawówce rozmawiali o „Smoczych Kulach” oraz oglądali wszystkie odcinki w TV, ale ja nie byłem tym zainteresowany. Już nie pamiętam, co wtedy wzbudzało moją sympatię, ale na pewno nie był to Dragon Ball.
Skoro tak, to dlaczego postanowiłem sięgnąć po produkcje japońskiego studia Artdink? Odpowiedź jest prostsza niż myślicie. Po prostu bardzo spodobała mi się wersja demonstracyjna gry. W szczególności forma rozgrywki, w której możemy latać, walczyć na ziemi i w powietrzu, wykonywać ciosy, combosy, strzelać i, co najciekawsze, wspólnie z przyjaciółmi zwalczać wrogów na arenach w trybie kooperacji.
Dragon Ball Z: Battle of Z ma mechanikę rozgrywki bardzo podobną do recenzowanego przeze mnie jakiś czas temu Soul Sacrifice. Jednak w tamtej grze mogliśmy współpracować z maksymalnie trzema kompanami aby pokonać bossa. Nie było za to możliwości walki człowiek kontra człowiek. Dragon Ball Z zawiera fantastyczny tryb rozgrywki wieloosobowej do ośmiu osób, w którym czteroosobowe drużynach walczą miedzy sobą. Jest też tryb współpracy, w którym wspólnie z trzema przyjaciółmi możemy ukończyć wszystkie misje w grze. Te nie są zbyt skomplikowane. Zadanie zawsze polega na pokonaniu pewnej grupy przeciwników lub bossa.
Walka z tymi drugimi została w Dragon Ball of Z rozwiązana w bardzo ciekawy sposób. Otóż nie mają oni jednego paska zdrowia, tylko pięć. Każdy odpowiada za konkretną część ciała, są to: głowa, lewa i prawa ręka, nogi oraz ogólna kondycja. Dopiero gdy osłabimy wszystkie paski do zera, boss padnie pokonany. Niestety, każda walka z tego typu przeciwnikiem ma limit czasu, więc nie można się ukrywać i atakować z zaskoczenia. Trzeba walczyć szybko i mądrze, łączyć jak najlepiej combosy magii i uderzeń tak, aby zadać jak najwięcej obrażeń. Co ciekawe, pokonanie naszej postaci wcale nie kończy się jej śmiercią i niepowodzeniem misji. Sterowana przez gracza postać wraca po pięciu sekundach do walki z pełnym paskiem życia, ale ma to, niestety, negatywny wpływ na końcową ocenę rezultatu.
Areny, na których będziemy toczyć pojedynki są średniej wielkości, ale na pewno dużo większe od tych w Soul Sacrifice. Jest ich całkiem sporo, szkoda jednak, że są one bardzo podobne do siebie, co na pewno zauważycie na zrobionych przeze mnie screenach.
Dragon Ball Z: Battle of Z oferuje graczom 60 wcale niełatwych misji. Fabuły praktycznie nie ma. Każde zadanie to pojedynek z grupką przeciwników lub wspomnianym, pojedynczym bossem. Przed każdą potyczką możemy wybrać postać dla siebie oraz trzech towarzyszy, którymi będzie sterować konsola. Aby zaatakować przeciwnika musimy go najpierw namierzyć. W tym celu trzeba nacisnąć „R”. Ponowne użycie tego klawisza powoduje namierzenie najbliższego przeciwnika na ekranie. Tak, konsola sama namierza nam wrogów. Oczywiście, możemy sterować kamerą prawym analogiem, ale patrząc na trzech przeciwników nie ma możliwości kontrolowania celownika. Wciskając wspomniany przycisk „R” konsola sama wyszukuje nam pobliskich wrogów. Niektórym graczom pewnie się to nie spodoba. Mnie taka forma celowania nie przeszkadzała na początku, ale w dalszych pojedynkach, gdzie jest coraz więcej przeciwników, było to irytujące. Konsola co chwilę zmienia cele i bardzo łatwo stracić orientację.
Ataków możemy wyprowadzić bardzo dużo, na tyle dużo, że twórcom zabrakło przycisków i podczas rozgrywki wyświetlacz jest podzielony na cztery pola. Są to dodatkowe przyciski numeryczne, które także odpowiadają za ataki. Dla mnie to bardzo dobre posunięcie. Gdyby trzeba było dotykać tylnego panelu dotykowego nie byłoby to tak wygodne. Przycisk „L” służy do zablokowania celownika na konkretnym przeciwniku. Każda sterowana przez nas postać ma pasek energii, który napełniamy zadając obrażenia atakami, w których się specjalizuje. Przykładowo, Goku jest specjalistą od walki wręcz, więc jego pasek energii najszybciej zapełnimy atakami fizycznymi. Natomiast Vegeta jest specem od walki na dystans, więc jego pasek energii najszybciej uzupełnimy strzelając do wrogów kulami Ki. Gdy wskaźnik jest pełny, nasza postać zostaje otoczona ognistą łuną i przez pewien czas może zadawać dużo większe obrażenia.
Jak to się przyjęło w tego typu, japońskich produkcjach, po każdej pozytywnie ukończonej misji jest nam wystawiana ocena. Im szybciej uporaliśmy się z przeciwnikami i im więcej wykonaliśmy combosów, tym ocena jest wyższa. Uzyskując dobre wyniki odblokowujemy nowe areny oraz postaci.
Za pozytywne ukończenie misji dostajemy także trzy karty, które mogą nam dać premię do ataku, obrony, zdrowia lub szybkości. Przed każdym zadaniem możemy spersonalizować swoją postać dobierając karty do naszego stylu walki. Można to też pozostawić automatowi, który sprawdza się naprawdę dobrze. Dodatkowo, każdej postaci możemy zmienić kolor stroju korzystając z suwaków RGB.
Dragon Ball Z: Batlle of Z to gra skierowana głównie do graczy, którzy uwielbiają tryb współpracy, a także walki drużynowe. Tytuł oferuje dwa tryby rozgrywki:
Coop Mode polega na współpracy graczy, którzy przechodzą misje znane z kampanii. Do zabawy można zaprosić trzech znajomych i wspólnie eliminować grupy przeciwników oraz walczyć z ogromnymi bossami.
Battle Mode to taki deatchmatch. Gracze w czteroosobowych drużynach walczą ze sobą. Podczas tworzenia pokoju możemy wybrać na jakich zasadach będzie toczyć się pojedynek. Do wyboru jest tryb Normal (typowa bitwa na śmierć i życie) Score (Bitwa na punkty) Dragon Ball (w tym trybie wygrywa drużyna, która zbierze wszystkie smocze kule) i Battle Royale. W tym ostatnim gracze walczą między sobą, a wygrywa osoba, która w określonym czasie pokona najwięcej przeciwników.
Jak widzicie, trybów jest bez liku. Rozgrywka wieloosobowa jest dynamiczna, ale też chaotyczna. Dobieranie drużyn odbywa się bardzo szybko. Nie ma problemu ze znalezieniem przypadkowych graczy, gdy założymy nowy pokój lub odpalimy Quick Game. Miłym akcentem jest możliwość wyszukiwania gry wedle naszej narodowości. Niestety, twórcy muszą jeszcze dopracować płynność trybu wieloosobowego – często w czasie zabawy zdarzają się przycięcia oraz lagi.
Od strony technicznej gra prezentuje się bardzo dobrze. Oczywiście, postrzępione krawędzie są na porządku dziennym, ale w ostatecznym rozrachunku komiksowa grafika może się podobać. Fani serialu Dragon Ball na pewno będą zadowoleni, gdyż oprawa trzyma styl kreskówki. Japońskie produkcje już nas przyzwyczaiły, że od strony dźwiękowej zawsze są wykonane perfekcyjnie. Z Dragon Ball Z jest podobnie. Gracz usłyszy tu sporo bardzo dobrych efektów dźwiękowych. Każdy cios czy wystrzał kulami Ki ma tutaj swój osobny plik dźwiękowy. Wokale są nagrane wyraźnie. Jedynie muzyka nie każdemu przypadnie do gustu, ja osobiście pozwoliłem sobie ścieżkę dźwiękową wyłączyć.
Podsumowanie:
Dragon Ball Z: Battle of Z jest ciekawą propozycją dla graczy, którzy przepadają za bijatykami z naciskiem na tryb współpracy. Wcale nie musicie być fanami Dragon Ball, aby czerpać przyjemność z rozgrywki. Ogrom ciosów, combosów oraz magii sprawia, że gra bardzo wciąga. Jest to bez dwóch zdań tytuł dla każdego, kto lubi pojedynki na zamkniętych arenach. Dodatkowo, gracze mogą walczyć między sobą albo w drużynach 4 vs 4. Niestety, tryb wieloosobowy wymaga doszlifowania ze względu na lagi, które w tak dynamicznym tytule przeszkadzają podwójnie. Zaletą tytułu studia Artdink jest przystępna cena – 139 zł, co w przypadku tak fajnej bijatyki jest bardzo atrakcyjną kwotą.
Nie zgadzam się z tą oceną. Gra to kaszana. Ładna grafika i animacja owszem ale gameplay leży. Za malutkiego oglądałem na RTL7 i po odpaleniu dema myślałem, że wsiądę w najbliższy samolot do kkw i wsadzę ja deweloperom w $^%$. Kto widział braku transformacji podczas walk, mało tego jedno combo JEDNO! Jestem najpotężniejszym wojownikiem w kosmosie i zaświatach i mam jedno kombo kwadrat, kwadrat, kwadrat. Zmarnowany potencjał, herezja.
Wiesz sądząc bo zawalonym graczami multi to chyba tylko tobie ta gra się nie podoba :-/ Zresztą widać że nie ograłeś całej gry skoro twierdzisz że postacie maja po jednym kombo XD Jak masz pełną wersję gry to wpij range powyżej 450 i odpal walkę z komórczakiem (finalna misja sagi Cel) mając w grupie Goku jego syna + krilin i Picolo to wtedy pogadamy 😉 Odblokujesz kilkanaście kombosów i cut scenek które przejdą na dalsze wydarzenia w grze co spowoduje że nawet Bu będzie overpower 😉
Offttop: zarejestrowałem się na forum i kompletnie nic nie moge zrobić „Nie masz wystarczających uprawnień” Nie dostałem żadnego maila aktywacyjnego od godziny. O co Kaman? Czyli nowe ciosy i combosy odblokowują się z levelowaniem? Nie wiem demo mnie odrzuciło miałem wielkie nadzieje co do tej gry jako fan Dragona i anime w ogóle.
8/10 konrad ty chyba zarty sobie robisz o.0
Ja gram od dwóch dni i daje mocne 9/10!!
Demo było kaszaniaste ale gra dopiero pokazuje swoje zalety na pełnej wersji 😉
jakie zalety chaos na polu bitwy, postacie maja tylko 2 ataki z ki i 1 combo do tego brak 1 vs 1 -_-
Ja tam ogarniam jakoś i gra się świetnie. Zmieniaj taktyki na polu bitwy a zaczniesz ogarniać 😉 Co do ataków zacznij mieszać różne z przerwami na uniki 😉 Naprawdę fajnie to wygląda i dochodzą nowe ataki w przerywnikach. NP. Walka syna Goku z party z Goku daje nam 4 nowe ataki (tyle odkryłem). Ważny jest timing i trochę szczęścia 😉
Tryb 1vs1 jak i wiele poprawek ma być w łatce (tak twierdzi Namco Bandai w odpowiedzi na maila którego wysłał znajomy z redakcji z którą współpracuje)
Kurcze kto wie jak wykonać ULTIMATE attack?? Naładowałem GENKI do maksa i wciskam kombinacje z instrukcji i nic :-/
EDIT: Dobra już wiem 😀
Teraz kto wie jak odblokować Goku Super Saiyan LV2??
DBZ to nie przypadkiem hunting? Bo przez cały czas w recenzji gra była traktowana jak bijatyka.
To nie hunting, to nienapierdzielanie całą gębą XD
Gre kupiłem i gra się całkiem przyjemnie… ale mam nadzieje na więcej ciosów i jakichś specjali bo na początku trochę pusto :-/
Edit: Po uzbieraniu trochę kart i podbiciu swojego powera zaczęło się robić ciekawie i same walki zaczynają przypominać te z anime 😀 Dobrze rozegrana walka to jak dobrze wyreżyserowane anime 😀