Kilka tygodni temu recenzowałem dla Was androidową wersję gry Hitman: Absolution. Czy warto zainteresować się Rozgrzeszeniem Agenta 47 na Nintendo Switch? Przekonajmy się.
Nie ukrywam, że bardzo lubię grę Hitman: Absolution. Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele osób uważa tę odsłonę za jedną z najsłabszych części tej serii. Ja jednak lubię do niej wracać i, o czym już wspominałem w recenzji wersji na Androida, z przyjemnością zdobyłem w niej lata temu wszystkie osiągnięcia na Steamie. Kiedy dowiedziałem się o dacie premiery wydania na Nintendo Switch, nie omieszkałem oczywiście poinformować Was o tym w odpowiednim newsie. Zwróciłem się również do Feral Interactive z zapytaniem o klucz recenzencki. Jak widzicie – jestem w stanie teraz przekazać Wam moje zdanie na temat tego portu. Nie będę więc niepotrzebnie przedłużał i już przejdę do analizy poszczególnych elementów gry.
Opowieść w Hitman: Absolution




Nie będę tu wymyślał koła na nowa – niedawno opisywałem dla Was przecież jakość historii w recenzji Rozgrzeszenia na Androida. Jeśli jednak nie czytaliście tamtego artykułu (albo po prostu nie interesuje Was wersja gry dedykowana urządzeniom mobilnym), to pozwolę sobie wkleić tutaj fragment, w którym skupiłem się na fabule. Oto on:
Fabuła w tej odsłonie jest zdecydowanie najbardziej filmowa z całego cyklu (nawet wliczając w niego późniejszą serię World of Assassination). Uważam, że bez dwóch zdań wyszło to na dobre Absolution. Nie ukrywam, że już ponad dekadę temu byłem pod wrażeniem reżyserii przerywników filmowych i zdecydowanie bronią się one nawet po upływie tylu lat.
Ogromne znaczenie mają też świetna gra światłem i cieniem, przywodząca na myśl najlepsze filmy z gatunku noir oraz fenomenalna muzyka skomponowana przez Jespera Kyda. Ponadto jestem w stanie zrozumieć motywacje 47-ki i zależało mi na dowiedzeniu się, co spotka zarówno jego, jak i Victorię. Zresztą nawet otwierająca grę misja jest niezwykle klimatyczna i świetnie zrealizowana. Zwłaszcza dla fanów serii, jako że występuje tu szalenie istotna dla cyklu postać. Nie będę więcej pisał, aby nie zdradzać spoilerów. Mam oczywiście świadomość, że po tylu latach niejeden gracz mógł już przejść Hitman: Absolution. Nie zdziwiłbym się jednak również w przypadku, w którym wersja na urządzenia mobilne byłaby pierwszym kontaktem z tą częścią. Zapewnię więc Was po prostu, że fabuła jest fantastycznie prowadzona i stanowi jedną z największych zalet Absolution.
Grafika i działanie na Nintendo Switch
Nie będę owijał w bawełnę. Mój pierwszy kontakt z recenzowaną dziś grą na Nintendo Switch nie był najprzyjemniejszy. Momentalnie uderzyła mnie bowiem liczba klatek, na jaką się zdecydowano. Nie przebijały one magicznej bariery 30 FPS. Postanowiłem więc udać się do menu opcji, aby sprawdzić, czy znajdę tam tryb jakości lub wydajności do wyboru. Niestety – nie znalazłem. Gra na Nintendo Switch zapewnia wyłącznie jeden tryb działania. Możemy co prawda zadecydować o efektach post-procesu, sile wibracji, czy rodzaju celowania (obsługiwane jest ruchowe, co doceniam), ale nic z tego nie wpływa na to, jak Absolution działa i wygląda. Ogólnie mówiąc – szału nie ma. Zdaję sobie co prawda sprawę, że grałem na Nintendo Switch 2 w wersję dedykowaną Nintendo Switch 1, ale mimo tego zaskoczyło mnie zaledwie 30 klatek – i to maksymalnie.
Bardzo często zdarzają się bowiem spadki poniżej tej wartości. Nadal mamy do czynienia z płynnymi wartościami, niemniej jednak nie sposób nie zauważyć tych spadków. Nawiasem mówiąc, zdarzają się one zarówno ze Switchem wsuniętym do stacji dokującej, jak i w trybie przenośnym. W stacji sa one nieco częstsze, ale przenośnie również nie można ich nie dostrzec. Doceniam natomiast dodanie obsługi sterowania żyroskopowego. Dzięki niemu można dokładniej wycelować, co na pewno przyda się zwolennikom broni palnych. Podoba mi się również opcja wyłączenia wskazywania kropki celownika na ekranie kiedy nie korzystamy z broni. Zdecydowanie każdemu doradzam wyłączenie tej kropki – immersja ogromnie się wtedy zwiększa. Z drugiej strony, na liście wad, muszę wspomnieć o braku obsługi ekranu dotykowego. Na telefonie lubiłem korzystać z niego, aby przewijać wewnętrzne wyzwania gry, natomiast na Nintendo Switch o dziwo – mimo sprzętowej obecności takiego ekranu – zrezygnowano z tej możliwości. Kompletnie nie rozumiem tej decyzji.
Udźwiękowienie




Hitman: Absolution na Nintendo Switch może pochwalić się dobrą jakością dźwięku. Z łatwością można zlokalizować rozmówcę na podstawie kierunku, z jakiego dobiega nas jego głos. Nawet korzystając z samych głośników konsoli (choć oczywiście po podłączeniu jej do słuchawek lub głośników efekt jest nieporównywalnie lepszy). Należy też zaznaczyć, że – podobnie jak na Androidzie – otrzymujemy tu pełną polską wersję językową. Dubbingowane są zarówno główne postaci, jak i bohaterowie niezależni. Nie ma również przeszkód, aby włączyć angielskie głosy i polskie napisy. Wiedzcie jednak, że zmiana języka głosów wiąże się z koniecznością wyłączenia i włączenia ponownie gry. Mimo że polski aktor nie wczuwa się w 47-kę źle, to ja jednak większość czasu grałem z oryginalnym dubbingiem. Davida Batesona w roli tytułowego bohatera nikt nie jest w stanie zastąpić.
Podsumowanie – czy Hitman: Absolution an Nintendo Switch to dobry port?




Hitman: Absolution to bardzo przyjemna gra, która pozwala na realizowanie celów – wykonywania zleceń na zabójstwa (najczęściej, choć nie zawsze) – na wiele sposobów. Najbardziej satysfakcjonujące jest oczywiście pozorowanie wypadków, choć można też sięgnąć po bardziej konwencjonalne (wystrzałowe oraz wybuchowe) metody. Produkcja ta wciąga na długie godziny i bynajmniej nie żałuję spędzonego z nią czasu. Jeśli chcecie wykonać wszystkie wewnętrzne – Nintendo Switch nie ma przecież swojego systemu osiągnięć – wyzwania, to dostaniecie rozgrywkę na bardzo długi czas. Jestem też zwolennikiem filmowości historii, przez którą wydarzenia śledziłem z wielkim zainteresowaniem.




Łyżką dziegciu są jednak częste spadki poniżej 30 klatek na sekundę i nie przekraczanie tej wartości oraz brak możliwości wyboru trybu jakości lub wydajności. Nie mogę też przejść obojętnie obok braku obsługi ekranu dotykowego. Cena również powinna być dużo niższa – absurdem jest dla mnie to, że Absolution na Nintendo Switch kosztuje dwa razy tyle, co na smartfonach, a oferuje mniej imponująca stronę techniczną. Najgorzej wyglądają przerywniki filmowe, których niska rozdzielczość po prostu boli. Pamiętajcie za to, że na przyszły rok planowana jest premiera wariantu na Nintendo Switch 2, aczkolwiek na tę chwilę nie mam dla Was więcej informacji.
Kod recenzencki zapewniło Feral Interactive.
Dodaj komentarz