We wrześniu niespodziewanie ogłoszono dodatek do Donkey Kong Bananza. Zapraszam do mojej opinii z ogrywania DLC – DK Island & Emerald Rush.
Około dwa miesiące po premierze konsoli Nintendo Switch 2 ukazała się jedna z najlepszych gier na wyłączność tej platformy – Donkey Kong Bananza. Miałem niekłamaną przyjemność recenzować tę produkcję, a swoje wrażenia opisałem oczywiście w odpowiednim artykule. Możecie do niego przejść z tego odnośnika.
Dziś natomiast mogę podzielić się z Wami moją opinią na temat dodatku – DK Island & Emerald Rush. Zapraszam do lektury.
Warunki odblokowania DLC




To, jaki dostęp do zawartości DLC uzyskamy zależy od naszego postępu w podstawowej grze. Jeżeli nie pokonamy ostatniego bossa, to możemy jedynie przenieść się na wyspę naszego goryla. Aby przenieść się na nią, należy udać się do Racing Layer i porozmawiać z pewnymi postaciami (które na pewno skojarzycie podczas przechodzenia gry). Wtedy uzyskamy możliwość odwiedzenia DK Island, aczkolwiek nie zdziałamy tam wiele. Do pełnego korzystania z zawartości dodatku, a więc do odblokowania trybu Emerald Rush, niezbędne jest pokonanie finałowego bossa. Następnie musimy porozmawiać z dowolnym Starszym, od którego (zakładając, że zebraliśmy wcześniej 300 specjalnych bananów) dostaniemy możliwość przejścia nowej mapy wyzwania – próby. Gdy ją ukończymy, będziemy mogli przenieść się na DK Island z dostępem do Emerald Rush.




Wybierzmy więc specjalną warstwę przy gongu, z którego bez wątpienia nieraz korzystaliście, przechodząc Donkey Kong Bananza. Następnie porozmawiajcie z Void Kingiem, który to zleci nam pewne zadania. Historia jest niestety naiwna i przyznam, że nie wiedziałem, dlaczego w ogóle mam mu pomagać. W kwestii samego odblokowania dodatku można pokusić się o porównanie go do Assassin’s Creed Shadows. Tam również poznawanie nowej lokacji – wyspy Awaji – wymagało od nas przejścia podstawowej gry. DK Island & Emerald Rush jest wobec tego zawartością end game’ową, ale czy warto po nią sięgnąć? Tego dowiecie się z następnego akapitu, w którym skupiam się na rozgrywce w DLC.
Rozgrywka




Mogłoby się wydawać, że pod kątem rozgrywki niewiele zmieniło się w dodatku do znanej platformówki. Takie rozumowanie jest jednak bardzo mylące. Okazuje się bowiem, że Emerald Rush istotnie różni się od zasad grania w Donkey Kong Bananza. Naszym zadaniem jest zebranie ustalonej liczby kryształów w określonym czasie. Podczas naszego przemierzania kolejnych, coraz trudniejszych, warstw możemy natknąć się na specjalne kryształy, zapewniające nam pewne losowe korzyści. Sprawia to, że tryb Emerald Rush jest de facto dodatkiem rogue like do gry. Za kolejne runy odblokujemy nowe elementy dekoracyjne do wyspy DK Island oraz stroje dla naszego bohatera i Pauline.
Emerald Rush jest co prawda przyjemne i można fajnie spędzić z nim nieco czasu poza bazową grą. Jednocześnie uważam, że powinien on być po prostu darmową aktualizacją. Płacenie za to DLC około 100 złotych zakrawa na nieśmieszny żart. Zwłaszcza, że nie decydujemy nawet o umiejscowieniu odblokowanych figurek. Ponadto nasze Bananzy są wyłączone w Emerald Rush i musimy je podnieść, aby móc z nich korzystać.




Pół biedy jeśli byłyby one losowe rozmieszczane. Są one jednak zawsze w tym samym miejscu, co zaczyna szybko nużyć. Podobnie jak sam tryb, bowiem warstwy, które odwiedzamy nie są specjalnie przemodelowane do Emerald Rush. Dostajemy po prostu opcję szukania szmaragdów na znanych już lokacjach, aczkolwiek w moim rozumieniu najlepiej jest to robić na DK Island. Możemy wybierać poziom trudności lokacji, co przekłada się na zadaną liczbą szmaragdów do odszukania. Nie sposób jednocześnie pozbyć się wrażenia, że jest to po prostu wycięta zawartość, która powinna być w podstawowej grze albo należałoby dodać ją za darmo.
Zamiast tego twórcy życzą sobie 90 złotych za DLC, do którego nie tylko szybko wkrada się monotonia, ale i nie nagradza satysfakcjonująco za dokonywanie w nim postępu. To spory zawód i niewykorzystany potencjał. Bo co z tego, że możemy odblokować losowe premie (na przykład zwiększenie nagród ze skrzyń czy za wykonywanie opcjonalnych wyzwań), skoro na dłuższą metę wiemy, że robimy w kółko to samo?
Podsumowanie




DK Island & Emerald Rush to dość przyjemny dodatek, z którym można spędzić dodatkowe kilka godzin i interesująco korzysta z mechanik gry. Niestety ocena, jaką widzicie nie jest wysoka. Bynajmniej nie dlatego, że to zły dodatek – absolutnie nie, to fajne rozwinięcie gry. Nie pochwalam jednak tak wysokiej ceny tego DLC i jego monotonii. Nie mogę też przejść obojętnie obok jawnego naciągania graczy na dodatkowe pieniądze. Tak się nie powinno robić, Nintendo. DK Island & Emerald Rush powinno być darmową aktualizacją dostępną dla każdego, kto pokonał ostatniego bossa. Opisywane DLC nie oferuje tyle zawartości, abym widział sens w kupowaniu go za 90 złotych.
Kod recenzencki na DLC zapewniło Conquest.
Dodaj komentarz