PlayStation VR otrzymało niedawno kolejną grę – Spuds Unearthed. Sprawdźmy, czy warto zainteresować się dziełem Polaków.
Spuds Unearthed reprezentuje gatunek tower defense. Naszym zadaniem jest zdobywanie kolejnych planet, tocząc wiele starć. Jednocześnie muszę zaznaczyć, że w recenzowanym tytule próżno jest szukać jakiekolwiek warstwy fabularnej. Historia po prostu tu nie istnieje. Jedynym sensem rozgrywki jest podbijanie kolejnych planet. Nie wiąże się z tym niestety żadna motywacja i prawdę mówiąc, szybko zacząłem się zmuszać do spędzania swojego czasu z opisywaną grą. Nie czułem żadnej więzi z moimi podkomendnymi i zwyczajnie nie zależało mi na odnoszeniu zwycięstw.

Rozgrywka jest bardzo prosta w swoich założeniach. Udajemy się na dowolnie wybraną przez nas planetę z dwoma działkami oraz zespołem tytułowych ziemniaków. To głowni bohaterowie gry, którzy będą sunęli przed siebie, próbując zniszczyć kilka baz przeciwnika. Naszym zadaniem jest wyłącznie odpowiednie ostrzeliwanie oponentów, ułatwiając tym samym przejęcie baz przez naszych podkomendnych. Nieodzowne przy tym będzie odpowiednie ciskanie naszymi specjalnymi jednostkami na pole bitwy. Nie ma jak szukać tu większej filozofii. Sama prostota rozgrywki nie jest jednak największą wadą Spuds Unearthed.
Growa Złota Malina należy się zaimplementowaniu sterowania. Produkcja wymaga dwóch kontrolerów PlayStation Move, więc liczyłem na dobre odwzorowanie naszych ruchów i odpowiednie wykorzystanie tych kontrolerów do zwiększenia naszej immersji. Niestety, okazało się, że z minuty na minutę rósł tylko poziom mojej frustracji. Movy są często gubione, a nasza wirtualna ręka jest w stanie wykręcić się na tyle dziwacznie, że trzeba włączyć grę od nowa. Techniczna strona gry zdecydowanie nie jest na najwyższym poziomie. Udało mi się na szczęście uporać z tym problemem, ale jedynie go obszedłem. Zamontowałem na moich działkach alternatywne, odblokowane w miarę podbijania planet, spusty. Dzięki temu nie musiałem męczyć się z celowaniem. Wystarczyło, że szarpnąłem za sznurek, a broń sama automatycznie brała na celownik kolejnych przeciwników.

Kiedy sterowanie działa dobrze, można się przez chwilę dobrze bawić w Spuds Unearthed. Produkcja wymaga obu naszych rąk do obsługiwania działek. Jedną dłoń kładziemy na dźwigience broni, natomiast drugą kręcimy korbą, dzięki której prowadzimy ostrzał. Musimy przełączać się między dwoma działkami, chwytając po prostu za nie – każde z nich przegrzewa się dość szybko, a poza tym obejmuje inne obszary swoim zasięgiem. Nie możemy też zapomnieć o rzucaniu naszych bohaterskich ziemniaków na pole bitwy. W niszczeniu baz przeciwnika najbardziej przydatne są zwykłe ziemniaki – to jednak zwykłe mięso armatnie (wiem jak absurdalnie to brzmi) i szybko zostaną zgładzeni przez napierające na nich jednostki oponenta.
Dlatego musimy rozwijać swoje specjalne ziemniaki – za pozyskiwane na planetach żetony możemy odblokować nalot bombowy, dodać miotacz ognia bohaterowi, tworzyć barierę ochronną, czy wyposażyć naszych herosów w kilka działek jednocześnie. Ulepszać możemy także działka – montować inne spusty (mające niemały wpływ na sposób prowadzenia ostrzału), czy decydować się na jedną z kilku rodzajów luf. Da to nam dostęp do takich broni jak wyrzutnia rakiet, karabin wyborowy. Spuds Unearthed jest dość dobrze zróżnicowane pod względem dostępnego uzbrojenia i na pewno to plus recenzowanej produkcji.

Spuds Unearthed wygląda całkiem przyzwoicie i mimo swojego prostego stylu wizualnego może się podobać. Grafika nie jest na pewno na poziomie produkcji AAA przeznaczonych na PlayStation VR i nie ma co liczyć na oprawę rodem z Blood & Truth, czy nawet Until Dawn: Rush of Blood. Jednak mimo tego wrażenia wizualne z obcowania z recenzowaną grą były dla mnie zaskakująco pozytywne. Nie da się jednak przejść obojętnie obok często rozmazanych tekstur. Nie mogę też pochwalić udźwiękowienia. Jest ono tak nijakie, jak to tylko możliwe. Odgłosy broni są do bólu sztampowe, za to nasi podkomendni są niemi. Nie uświadczycie nawet Istotnej muzyki podczas prowadzenia bitew i właściwie jedynym, co usłyszycie będą zaledwie dźwięki strzałów. Strona audio pozostawia wiele do życzenia.

Takie jest Spuds Unearthed. Bez wątpienia nie jest to najlepszy tytuł dostępny na PlayStation VR. Rozgrywka, mimo możliwości rozwijania bohaterów i broni, szybko staje się nudna i wtórna. Dodatkowo zabawę utrudniają gubiące się kontrolery Playstation Move, co nierzadko zmusza nas do ponownego włączenia gry. Brak jakiejkolwiek fabularyzowanej kampanii dla jednego gracza i ukierunkowanie na beznamiętne zdobywanie planet (czy to kierowanych przez SI, czy należących do innych graczy) nie działają na korzyść produkcji. Na pewno plusem jest sporo interakcji – a to strzelamy i celujemy z broni, a to chwytamy nasze jednostki, a to skanujemy dłoń, aby załadować misję. Niestety błędy techniczne skutecznie grzebią tę grę w moich oczach. Nie mogę też nie wspomnieć o wyłącznie angielskiej wersji językowej. Spuds Unearthed to polska gra, a nie pokuszono się w niej o napisy w naszym rodzimym języku. Cena widniejąca w PlayStation Store (42 złote) nie jest wygórowana i trochę ratuje tę grę. Jeśli jednak zdecydujecie się na zakup, bądźcie świadomi występujących wad.
Dziękujemy Galaktus PR za dostarczenie kodu recenzenckiego.
Dołącz do dyskusji
Zaloguj się lub załóż konto, by skomentować ten wpis.