In Other Waters jest efektem pracy jednoosobowego studia Jump Over The Edge. Gareth Damian Martin dostarczył dzieło, które tworzy nieodparte uczucie synergii pomiędzy grą, konsolą i graczem. Zaintrygowani? Zapraszamy do recenzji.
Kojarzycie z pewnością te wszystkie produkcje science-fiction, w których ludzkość po raz pierwszy spotyka się z obcą rasą i nagle wszystko zaczyna się komplikować na tyle, że po 10 minutach na ekranie widać tylko lasery i wybuchy. W przypadku In Other Waters sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Tutaj dominuje naukowa ciekawość poznania nowego świata oraz relaksująca, wciągająca na samo dno rozgrywka. W grze poznajemy losy ksenobiolożki Ellery Vas, która ląduje na pokrytej wodą planecie w poszukiwaniu zaginionej koleżanki po fachu Minae Nomury. Całą historię poznajemy z opisów Ellery, ale bierzemy w niej udział z perspektywy sztucznej inteligencji zainstalowanej w znalezionym przez nią skafandrze.

Fakt, że obserwujemy i poznajemy otaczający nas świat jedynie z poziomu urządzeń, w które wyposażony jest wspomniany skafander, sprawia, że nasza podróż przez świat gry jest doświadczeniem wyjątkowym. Informacje, które przekazuje nam Ellery, wyświetlają się na ekranie w formie tekstowej, co przypomina trochę dawne przygodówki tekstowe z czasów Amigi, C64 czy ZX Spectum. Czasami możemy nawet odpowiedzieć na jej pytania, ale tylko używając prostego „Tak” lub „Nie”. Z treści, które nam przekazuje, dowiadujemy się o otaczającej nas podwodnej florze i faunie, ale sami widzimy jedynie punkty i linie na radarze.

Nasz cały interfejs składa się ze wspomnianego radaru, który znajduje się w centrum ekranu, oraz paneli bocznych, pomiędzy którymi przełączamy się w zależności od wykonywanej akcji. Jeżeli musimy pobrać jakąś próbkę, to przełączamy się na stronę lewą. Po prawej stronie umieszczone są kontrolki odpowiedzialne za skanowanie otoczenia. Poruszamy się, używając środkowej części UI. Ellery wie wiele, o życiu podwodnym i obcych istotach, ale to my jesteśmy odpowiedzialni za wybór kierunku, w który się przemieści, aby było to jak najbardziej bezpieczne.

Wyobraźcie sobie, że widzicie na radarze zbliżającą się kropkę, ale nie jesteście w stanie stwierdzić, co się do Was zbliża i czy grozi Wam jakieś niebezpieczeństwo. Po chwili jednak dowiadujecie się, że jest to jedynie niegroźna meduza, która akurat przepływała obok. Takich sytuacji tutaj nie brakuje i chociaż grafika w In Other Waters ogranicza się wyłącznie do naszego UI oraz tego, co widzimy na radarze, to opisy ksenobiolożki sprawiają, że obrazy przywoływane są do życia w naszej wyobraźni. Zupełnie jak podczas czytania dobrej książki. To właśnie ten aspekt In Other Waters, jak również bardzo organiczna interakcja z bohaterką sprawiają, że czas spędzony z grą jest wręcz magiczny.

Na Gliese 677Cc, bo tak nazwa się planeta, na której dr Ellery Vas prowadzi poszukiwania, spędzimy około 8 godzin. Tyle właśnie czasu zajmie nam rozwikłanie tajemnicy zaginięcia Minae Nomury. W rozgrywce będą nam towarzyszyć dźwięki podwodnego świata oraz wspaniała muzyka, która przywoła wspomnienia klasyków gatunku science-fiction. Jeżeli podłączymy słuchawki do konsoli, w pełni zanurzymy się w świecie gry i doświadczymy jej tak, jak zapewne wyobraził to sobie deweloper.
In Other Waters jest już dostępne w Nintendo eShop w cenie 60 zł.
Dołącz do dyskusji
Zaloguj się lub załóż konto, by skomentować ten wpis.