Skif, główny bohater STALKER 2: Heart of Chornobyl zmienia pelerynę z zielonej na niebieską. Czy warto było fanom PS5 czekać rok na wejście do Zony? Tego dowiesz się z naszej recenzji.
Nie ulega wątpliwości, że STALKER 2: Heart of Chornobyl, to gra z obecnej generacji konsol, która powstawała w największych bólach. Oczywiście głównie spowodowane jest to wybuchem wojny na Ukrainie, wielokrotnie wstrzymanych pracach oraz migracji studia do Czech. Zanim ruszycie do Zony, warto obejrzeć 90-minutowy materiał wideo „War Game” z polskimi napisami. To opowieść o powstawaniu gry i ludziach stojących za nią. Twórcy opowiadają o wszystkich wyzwaniach, z jakimi przyszło im się zmierzyć.
STALKER 2: Heart of Chornobyl, to jednak z największych gier tej generacji. Nie tylko pod względem miejsca potrzebnego na dysku SSD – 157 GB, ale także wielkości mapy, która rozciąga się na obszarze 64 km kwadratowych. Nie ulega wątpliwości, że ukraińska seria, to w Polsce tytuł kultowy, wydany 14 lat temu pierwszy STALKER spotkał się z ogromnym zainteresowaniem. Duża w tym zasługa Mirosław Utty, który był wybitnym lektorem w polskiej wersji językowej. Niestety w grze STALKER 2 pana Utty nie usłyszymy, dostępne są wyłącznie polskie napisy. Z dubbingu mamy do wyboru tylko głosy angielskie oraz ukraińskie. Ja całą grę przeszedłem z oryginalnymi głosami, które bezsprzecznie jeszcze bardziej pozwalają zanurzyć się klimat niebezpiecznej Zony.
Tło fabularne w STALKER 2
STALKER: Cień Czarnobyla wydano 14 lat temu. Jeżeli zastanawiasz się, czy musisz znać wydarzenia z pierwszej części oraz dwóch dodatków, to odpowiadam, że nie ma takiej potrzeby. STALKER 2 to nowa historia z nowym bohaterem, który nazywa się Skif. Coś uderzyło w jego dom i doszczętnie go zniszczyło. Na miejscu nasz bohater znajduje tajemniczy artefakt. Będąc bezdomnym, wyrusza do Zony, w celu jego naładowania (poza Zoną artefakty są tylko nic niewartymi „pustakami”) oraz zmonetyzowania znaleziska, marząc o nowym mieszkaniu. W nasze ręce wpada specjalny skaner, którym możemy naładować artefakt w jednym z kilku miejsc. Oczywiście misja nie idzie zgodnie z planem. Skif zostaje napadnięty, a skaner zostaje mu skradziony. Ktoś nas wystawił. Czas się przekonać, dlaczego to zrobił i wymierzyć sprawiedliwość.

Prypeć walking
Ukończenie wątku głównego bez specjalnego zagłębiania się w misje poboczne to przygoda na dobre 40 godzin. Oczywiście wydłużona rozgrywka w dużej mierze wiąże się z tym, że wszędzie chodzimy z buta. I jak by tego było mało, nasza postać ma mały pasek wytrzymałości podzielony na trzy kreski, który szybko się wyczerpuje. Możliwości ruchowe naszej postaci, jak na stalkera, są mocno ograniczone. Skok jest dość niski – na tyle że płotu nie przeskoczymy. Nie mamy też z możliwości chwytania się wystających elementów. Wyżej dostaniemy się tylko za pomocą drabiny. Nie ma też możliwości położenia się na ziemi oraz czołgania, co bardzo przydałoby się w walce.
Same misje są jednak bardzo urozmaicone i, co ważne, często są wypełnione świetnymi dialogami. Nasza postać do tego aktywnie bierze udział w rozmowach oraz może wybrać kilka kwestii dialogowych. Nie mają one jednak większego znaczenia na powodzenie misji. Ot po prostu możemy dopytać o szczegóły. Ewentualnie możemy komuś zagrozić albo po prostu go zabić i wziąć to, czego potrzebujemy, zamiast wykonywać dodatkowe zlecenie. I wiecie co? Bycie tym złym w STALKER 2, gdy gra daje taką możliwość, jest naprawdę satysfakcjonujące.


Miejsce akcji
Akcja ma miejsce w 2006 roku i rozgrywa się w fikcyjnej, zmienionej Strefie Wykluczenia w Czarnobylu. Wtedy nastąpił drugi wybuch w elektrowni atomowej, co tylko rozszerzyło napromieniowaną strefę o kolejne obszary. A obszar jest naprawdę ogromy. Na graczy czeka otwarta, radioaktywna Zona o powierzchni 64 km², którą możecie przymierzać wyłącznie na piechotę. Mam nadzieję, że dobrze bawiliście się w symulatorze chodzenia, jakim było Death Stranding. STALKER 2 to bowiem takie Death Stranding: Prypeć Edition. Szybkich punktów podróży tutaj nie ma. Strefę Wykluczenia podzielono na wiele parceli. Jednak tylko w kilku z nich są osady z handlarzami, technikami, lekarzami oraz przewodnikami. Podchodząc do przewodnika, możemy poprosić go, aby (za opłatą) zaprowadził nas w ramach szybkiej podróży do innej osady. To, jakie osady będą dla nas dostępne i kto będzie do nas wrogo nastawiony w głównej mierze zależy od wyboru podjętego mniej więcej w połowie gry. Będziemy musieli wybrać między Monolitowcami a Strażą Zony.
Postapo na 64 km²
Zona, do której trafiamy to bezsprzecznie niebezpieczne miejsce, pełne zmutowanych stworzeń, śmiertelnego promieniowania i dziwnej, anomalnej energii. To miejsce, które przyciąga Łowców Nagród różnymi skarbami oraz oczywiście tajemnicami. Niektórzy uciekają tu też po prostu przed swoją przeszłością. Strefa Wykluczenia w STALKER 2: Heart of Chornobyl jest absolutnie fantastycznie zaprojektowana. Mimo ogromnej powierzchni nie ma dwóch takich samych miejsc. Odkrywanie kolejnych terenów jest bardzo satysfakcjonujące. Oglądanie tych wszystkich zniszczonych maszyn, zaglądanie do bunkrów oraz odwiedzanie zrujnowanych domów wciąga bez opamiętania. To miejsce ma klimat, którego nie da się podrobić. Nawet lasy i roślinność są różne, w wielu miejscach zupełnie inaczej uszkodzone przez promieniowanie. Projekt tego świata, to w mojej opinii największą zaleta STALKER-a 2. Do tego twórcy zastosowali fenomenalne efekty pogodowe.


Ten świat cały czas żyje! Dzięki systemowi A-Life 2.0 symuluje życie wszystkich postaci. Ich zachowanie nie jest ograniczone do granic naszego wzroku. Zamiast tego wszystkie postaci będą coś robić. Nawet umrą, gdy gracza nie będzie w pobliżu.
Ekonomia i ekwipunek
Rok temu grając na Xbox, bardzo narzekałem na kiepską ekonomię gry i szybko psujący się ekwipunek. Na szczęście wydanie na PS5 jest pod względem dużo lepiej dopracowane, ekwipunek psuje się dużo wolniej, jego naprawa jest tańsza, a zarabiana waluta z misji i sprzedaży dożo większa. Bezsprzecznie najlepszą formą zarobku jest oczywiście szukanie drogocennych artefaktów w niebezpiecznych anomaliach. Na zużycie ekwipunku nadal duży wpływ ma nie tylko częste używanie, ale też warunki atmosferyczne oraz promieniowanie. Im broń jest bardziej zużyta, tym częściej będzie nam się zacinać, a zacięty nabój to najgorsze, co może nas spotkać w trakcie walki. Tu warto dodać, że każda broń ma zupełnie inną animację odblokowania magazynka i prezentują się one naprawdę świetnie. Ogólnie cała obsługa wszystkich broni przez naszą postać jest na bardzo wysokim poziomie. Nie tylko przeładowanie, ale też montowanie różnych dodatków, jak tłumik, granatnik, czy celownik. Fani militariów z pewnością będą pod wrażeniem.

Niemal każdą broń oraz kombinezon możemy ulepszyć u Technika, jednak również to jest bardzo drogie. Natomiast bez tych ulepszeń (kolby, wyważonej lufy czy uchwytu) ze zwykłej broni naprawdę źle się strzela. Możemy też wykupić ulepszenia, które spowolnią zużycie oraz zmniejszą wagę przedmiotu. Z kolei takie akcesoria jak tłumik, celownik, czy podczepiany granatnik kupujemy już u zwykłego handlarza. Same akcesoria nie ulegają już zużyciu.
Walka
Starcia, szczególnie z ludzkimi przeciwnikami uległy znacznej poprawie, względem tego, co zaserwowano nam rok temu na Xbox. A uwierzcie mi, że było to bardzo frustrujące przeżycie. Przeciwnicy wykrywali mnie z dużej odległości i zaczynali strzelać, zanim ich zobaczyłem. Chowanie się w wysokiej trawie nic nie dawało, teraz na szczęście ten element znacznie poprawiono. Jeżeli preferujecie tryb skradankowy, to recenzowana gra w końcu na to uczciwie pozwala. Duże poprawie uległo także zachowanie przeciwników, którzy inteligentnie korzystają z osłon i nie pozwalają sobie już na bezmyślną wymianę ognia. Walki z mutantami także uległy polepszeniu, większość z nich nie jest gąbkami na pociski i pada po kilku pociskach ze strzelby. Oczywiście należy pamiętać, ze STALKER 2: Heart of Chornobyl nie jest typową strzelanką, to nie Call of Duty, w którym co chwilę musicie kogoś zabić. Mimo bogatego arsenału wasz plecak pozwoli wam zabrać maksymalnie dwa trzy karabiny i trochę amunicji.


Fenomenalny Unreal Engine 5
Unreal Engine 5, to bez wątpienia najlepszy uniwersalny silnik, z którego mogą korzystać twórcy na obecnej generacji konsol. Kijowskie studio GSC Game World zrobiło z niego oczywiście fantastyczny użytek. Jeśli coś dobrego o wydany na Xbox Stakerze 2 można było dobrego napisać, to bez wątpienia była to świetna oprawa graficzna oraz wydajność. Nie inaczej jest na konsolach PS5, na standardowej wersji gra śmiga jak złoto i nawet w trybie wydajność zachwyca wieloma detalami. W trybie wydajność udało się osiągnąć rozdzielczość 1440p przy 60 klakach. Natomiast na PS5 Pro 60 klatek macie w rozdzielczości 4K. Tytuł oczywiście wspiera adaptacyjne spusty oraz haptykę kontrolera DualSense. Do tego wykorzystuje głośniczek, pasek świetlny i gesty na dotykowym panelu. Gra jest fantastycznie udźwiękowiona, a mają dobre słuchawki dzięki technologi Tempest 3D Audio usłyszycie nawet najdrobniejszy szmer.


Zono moja, serce moje
STALKER 2: Heart of Chornobyl, to bez wątpienia jedna z najbardziej ambitnych gier tej generacji. Swoim rozmiarem, rozmachem i imponującym, aktywnie żyjącym światem bije na głowę większość produkcji. I co najważniejsze, niemal wszystkie irytujące mnie błędy z wersji na Xbox zostały naprawione. Ekonomia jest satysfakcjonująca, walka sprawiedliwa, a samo przetrwanie nadal wymagające. STALKER 2: Heart of Chornobyl wcale nie trzeba ukończyć w jeden weekend, to kapitalny tytuł, do którego często z przyjemnością się wraca, aby zrobić 2 – 3 misje, lub po prostu udać się do lokacji ze znakiem zapytania w poszukiwaniu nowych łupów. Z brzydkiego kaczątka wydanego rok temu wyrósł teraz dorodny łabędź, o którym można już mówić w samych superlatywach.

Właściciele PS5, podziękujcie waszym kolegom i koleżankom z Xboxa, dzięki ich rocznym beta testom otrzymaliście jedną z najlepszych gier survivalowych dla pojedynczego gracza. Teraz bez obaw można wejść do Zony… z sercem na ramieniu.
Grę do recenzji dostarczyło Renaissance PR.
Dodaj komentarz