Silent Hill f to gra, która stara się połączyć klasyczny horror psychologiczny wraz z większymi ambicjami narracyjnymi i nowymi mechanikami survivalowymi. Czy to się udało? Tego dowiesz się z naszej recenzji.
Silent Hill f kontra klasyczne części serii
W klasycznych odsłonach (Silent Hill 1-4) narracja skupiała się na psychologicznym horrorze, powolnym odkrywaniu mrocznych tajemnic miasta oraz osobistych traumach bohaterów. Najlepszym przykładem jest Silent Hill 2, gdzie James Sunderland mierzy się z poczuciem winy po śmierci żony. Tamte historie były intymne, mocno symboliczne, ale jednocześnie minimalistyczne. Gracze musieli interpretować wiele elementów, ponieważ historia zostawiała niedopowiedzenia.
Silent Hill f idzie w podobnym kierunku, ale jednocześnie przenosi akcję do innego miejsca i czasu – Japonii lat 60. Historia Hinako Shimizu nie tylko eksploruje jej osobiste lęki i doświadczenia, ale też stawia na kontekst społeczno-kulturowy: dyskryminację, presję tradycji, relacje rodzinne i rolę kobiet. To coś nowego w serii, ponieważ to łączy horror psychologiczny z krytyką społeczną i lokalną symboliką.

Zarys fabularny
Historia w Silent Hill f jest jedną z najmocniejszych stron gry. Akcja przenosi nas do fikcyjnej, wioski Ebisugaoka w Japonii lat 60. Z pewnością stanowi to świeże podejście w ramach serii zwykle osadzonej w małych amerykańskich miasteczkach. Główna bohaterka, Hinako Shimizu, staje przed konfrontacją z własną przeszłością, traumami, a także społecznymi i kulturowymi ograniczeniami. Narracja jest mroczna, poruszająca i co ważne nie unika trudnych tematów. Przez cały czas deweloperzy dbają o atmosferę i odpowiednią symbolikę, a także o to, by historia była pełna niedopowiedzeń, motywów do interpretacji i zmiennych zakończeń. Niestety historia ma też swoje mankamenty. Niektóre fragmenty, zwłaszcza w środkowej i finałowej części, można skrytykować za zbyt wolne tempo. Pojawiają się momenty, kiedy gra przestaje napędzać akcję, a twórcy chcą nam sporo tłumaczyć lub ujawniać zarys fabularny w blokach tekstu i dialogach.


Puzzle i eksploracja
Na szczęście eksploracja i puzzle nie mają negatywnego wpływu historię. Zmuszają gracza do myślenia i łączenia wskazówek. To z pewnością dodaje głębi wydarzeniom fabularnym. Puzzle działają najlepiej, gdy pełnią funkcję narracyjną, odsłaniają przed graczem kolejne warstwy historii, budują klimat oraz wręcz zmuszają do obserwacji otoczenia. Wart jednak zaznaczyć, że czasami puzzle wymagają bardzo specyficznej interpretacji lub wiedzy kulturowej o Japonii. Wskazówki nie zawsze są jasne, przez co satysfakcja z ich rozwiązania bywa mniejsza. Ostatecznie warto pochwalić twórców za to, że łamigłówki w Silent Hill f stały się kluczem do zrozumienia bohaterki, jej traumy, a nawet historii miasteczka Ebisugaoka.




Walka w Silent Hill f
Mechanika walki to element, który budzi najwięcej mieszanych odczuć. Twórcy wprowadzili do Sillent Hill f kilka nowych mechanik: stamina, zdrowie psychiczne, trwałość broni, ataki ładowane, kontrataki i uniki. Przeciwnicy potrafią być przerażający, budzą niepokój nie tylko przez projekt, ale również przez to, że walka często bywa ryzykowna. Czasami lepiej unikać potworów niż z nimi walczyć, szczególnie jeśli brakuje zasobów lub mamy mocno uszkodzoną broń.


Niestety walki są sztywne, animacje wolne, a odzyskiwanie kontroli po atakach przeciwników trwa zbyt długo. Stamina w tej grze jest potrzebna, jak dziura w moście. Nie przesadzę, gdy napisze, że bronie psują się szybciej niż w Dying Light: The Beast. To często zmusza nas do unikania walki lub do zbyt częstego zamieniania broni. Ostatecznie walka czeto robi się źródłem frustracji. Oręż, który się łamie, to oczywiście klasyczny motyw survival horroru, ale tu bywa punktem zapalnym frustracji gracza. Do tego walki w ciasnych pomieszczeniach bywają trudne przez ograniczoną widoczność. Kamera źle się ustawia, animacje kolidują z przestrzenią.


Walka w Silent Hill f ma jednak pewną zaletę. Wprowadza dodatkową warstwę napięcia. Kiedy broń się psuje, a przeciwnicy naciskają, gracz musi wybierać między ucieczką a ryzykownym starciem. To wzmacnia atmosferę bezsilności. Choć jak już wspomniałem, częściej wynika to z frustracji niż z designu. Klasyczne gry z serii Silent Hill były prostsze, ale paradoksalnie bardziej spójne w swojej toporności.
Oprawa audiowizualna
Mogę pochwalić twórców za oprawę artystyczną, projekt potworów oraz atmosferę. Do tego mroczne, niepokojące i sugestywne lokalizacje. Muzyka i efekty dźwiękowe fantastycznie budują napięcie i uczucie niepewności. Silent Hill f ma kilka zakończeń oraz tryb nowej gry plus, który pozwala na ponowne rozegranie rozdziałów z różnymi dodatkami fabularnymi. To bez wątpienia wzmacnia wartość narracyjną i jeszcze bardziej zachęca do eksploracji.




Podsumowanie
Silent Hill f to survival horror, który robi wiele rzeczy bardzo dobrze. Przede wszystkim, jeśli cenisz gęstą atmosferę, mroczny i dojrzały horror oraz fabułę z silnym ciężarem psychicznym. To udany powrót uznanej serii, który z jednej strony pielęgnuje to, co w Silent Hill było najlepsze. Mam tu na myśli strach, tajemnicę, uczucie osaczenia. A z drugiej próbuje nowych podejść: bardziej rozbudowaną walkę, czy znacznie większą liczbę mechanik survival horrorowych.

Jednak te nowe podejścia są jednocześnie słabościami. Walka bywa nierówna, momentami wręcz frustrująca. Natomiast balans między akcją a elementami grozy nie zawsze wychodzi tak, jakbyśmy tego chcieli. Dla tych, którzy grają Silent Hill dla klimatu, narracji i puzzli – „f” przynosi mnóstwo satysfakcji. Dla tych, którzy przywiązują wagę do dopracowanej mechaniki walki, responsywności i bardziej klasycznej, mniej wymagającej rozgrywki, to niestety najnowsze dzieło Konami może irytować. W każdym razie Silent Hill f z pewnością warto zagrać. Choćby na niższym poziomie trudności, aby poznać historię i klimat bez nadmiernego szarpania się z frustrującą mechaniką walki oraz ograniczonymi zasobami.
Grę do recenzji dostarczyło Konami
Dodaj komentarz