W połowie września Assassin’s Creed Shadows dostało dodatek fabularny. Czy warto dać się złapać w Szpony Awaji?
Początek tego roku przyniósł nam kolejną odsłonę serii Assassin’s Creed. Nie ukrywam, że bardzo spodobała mi się ta odsłona. Więcej na ten temat napisałem oczywiście w jej recenzji. Możecie do niej przejść z tego odnośnika. Mimo ogólnie pozytywnego odbioru produkcja ta miała pewne wady. Najważniejszą według mnie było zbędne wykorzystywanie Yasuke i rozgrywka jako ta postać. Czy w Szponach Awaji Ubisoft wyciągnął pewne wnioski? Dowiecie się tego z recenzji dodatku. Tyle tytułem wstępu – zapraszam do dalszej lektury artykułu.
Opowieść i związek z historią z Shadows




Przede wszystkim należy zaznaczyć, że Szpony Awaji to rozszerzenie dedykowane tak zwanemu end game’owi. Oznacza to przede wszystkim, że aby przenieść się na nową wyspę, trzeba ukończyć wcześniej podstawową grę. Warto mieć to na uwadze – zwłaszcza, że Shadows nie należy do najkrótszych gier. Po zainstalowaniu dodatku oraz poznaniu finałów wątków Naoe oraz Yasuke możemy udać się do kryjówki. Tam porozmawiamy z Kontatsu, co pozwoli nam rozpocząć pierwszą z prawie 30 głównych misji dodatku. Nie znaczy to jednak, że rozszerzenie jest bardzo długie. Na dobrą sprawę do całkowitego wykonanie wszystkich aktywności wystarczy około 10 – 12 godzin. Dzieje się tak, gdyż niektóre misje polegają po prostu na… porozmawianiu z kimś, a więc de facto na obejrzeniu przerywnika filmowego. Widać tu niewykorzystany potencjał, a szkoda.




Nie jestem też fanem zakończenia dodatku. Opowieść krąży według jednego z regaliów, aczkolwiek koniec Szponów Awaji pozostawia nas z brakiem satysfakcji. Historia ma kilka dobrych momentów, aczkolwiek nie uważam, aby koniecznie trzeba było sięgać po ten dodatek, by poznać dalsze losy dwojga naszych bohaterów. Historia jest w ogólnym rozrachunku przeciętna i jest w niej nieco za dużo trywialnych dialogów, abym mógł ciepło ją wspominać. Nie znaczy to, że zmuszałem się do jej poznawania. Po prostu odznacza się dość nierównym poziomem, aczkolwiek jeden z oponentów jest bardzo interesujący. Więcej na ten temat jeszcze napiszę.
Rozgrywka i nowości w Szponach Awaji




O ile nie ma sensu opisywanie grafiki i udźwiękowienia w kontekście dodatku – nie zmieniło się to przecież w zestawieniu z „podstawką” – o tyle o dziwo warto skupić się nieco na rozgrywce. Sam jej trzon jest oczywiście taki sam, co w podstawowym Shadows. Nie znaczy to jednak bynajmniej, że nie zdecydowano się na dodanie pewnych nowości. Przede wszystkim, jako że rozszerzenie jest end game’owe, to Naoe i Yasuke będą mierzyli się z pewnym zagrożeniem. Mianowicie działania naszych bohaterów w „podstawce” sprawiły, że dorobili się renomy. Wobec tego włodarze wyspy Awaji wysyłają specjalnych agentów, którzy są w stanie atakować nas podczas przemierzania nowego obszaru – nie wiadomo czy ktoś na nas wyskoczy, czy nie. Wprowadza to pewną losowość do rozgrywki i przyznaję, że rozwiązanie to przypadło mi do gustu.
Podobnie jak jedna sekwencja, która ewidentnie nawiązuje do podserii Chronicles, aczkolwiek nie będę zdradzał więcej na ten temat (mimo że sam Ubisoft wspominał o tym w swoich mediach społecznościowych). Nie jestem za to zadowolony z konieczności przełączana się niekiedy na Yasuke. Samuraj był dla mnie zbyt ociężałą postacią już w podstawowym Shadows i nie inaczej jest w Szponach Awaji. Kilka razy trzeba się na niego przełączyć i wolałbym grać wyłącznie jako shinobi. Warto jeszcze zaznaczyć, ze co jakiś czas będziemy mogli wybrać, kim chcemy grać. Ja oczywiście stawiałem zawsze na Naoe. Zwłaszcza, że dostała ona nową broń, o której za chwilę nieco napiszę.




Bronią tą jest, jak zapewne doskonale wiecie, laska bo (choć w kwestii nazewnictwa ktoś już wytknął błąd – odpowiedni wpis na X znajdziecie tutaj). Należy zaznaczyć, że korzystać może z niej wyłącznie Naoe, natomiast każdy gracz może wyposażyć shinobi w tę broń. Wystarczy bowiem wykonać darmowe zadanie dodane w jednej z aktualizacji. O ile jednak wszyscy mogą przypisać jej tę laskę, o tyle dotyczy to tylko podstawowego wariantu. Aby bowiem zdobywać wyższe rangi, aż do legendarnej, i warianty laski, trzeba mieć dodatek Szpony Awaji.
Nie ukrywam, że szybko laska bo stała się moim ulubionym orężem, z którego korzystałem obok kusarigamy (umożliwiającej mi wykonywanie cichych zabójstw z większej odległości). Wróćmy jednak do bo. Dostało ono oczywiście swoje dedykowane drzewko rozwoju. Znajdziemy w nim sporo przydatnych umiejętności – na przykład specjalny atak, który dodatkowo leczy nas po naciśnięciu R1 lub R2 w odpowiednim momencie, czy odpychanie okolicznych przeciwników po naciśnięciu R1 we właściwym momencie. Jestem pewny, że niejeden gracz znajdzie sporo przydatnych do własnego stylu rozgrywki umiejętności.




Oczywiście nie brakuje opcji personalizacji wyglądu bo, ale dużo bardziej istotne są 3 postawy, z jakich może korzystać laska. Możemy przełączać się między postawą wysoką, neutralną, a niską. Jedna z nich pozwoli nam na przykład podciąć nogi przeciwnika, by następnie uderzyć go kijem na ziemi. Ja szczególnie upodobałem sobie natomiast uderzenie przeciwnika z wysokiej postawy w głowę, gdy ten blokował ataki z neutralnej postawy. Jak to bywa standardowo u Ubisoftu, animacje stoją na bardzo wysokim poziomie i sprawiają, ze użytkowanie bo jest prawdziwą przyjemnością. Szkoda jednak, że nie są nieco bardziej zróżnicowane. Po chwili spędzonej w walce okazuje się, że widzieliśmy niestety wszystkie animacje wykończeń.
Podsumowanie




Szpony Awaji to bezpieczne rozszerzenie, które nie stawia rozgrywki na głowie, ale wprowadza przydatne rozwinięcia rozgrywki. Opowieść i jej zakończenie nie są niestety satysfakcjonujące, aczkolwiek doceniam walkę z bossem, noszącym miano Nowaki. Musimy podczas starcia unikać pułapek (nawiasem mówiąc, nawet zwykłe otwieranie skrzyń na Awaji jest w stanie wyzwolić obłok trującej chmury), jednocześnie nasłuchując, z której strony odzywa się do nas Nowaki. Udajemy się wtedy tam, starając nie dać się zauważyć i staramy się rozróżnić ją od jej manekinów, aby wyprowadzić zabójczy atak ostrzem. Bardzo podobała mi się ta misja i kojarzyła mi się trochę ze szkoleniem Bruce’a Wayne’a przez Ligę Cieni:
Assassin’s Creed Shadows dzięki Szponom Awaji dostaje bardzo przyzwoitych rozmiarów nową mapę, która oferuje nieco aktywności, a jednocześnie nie przytłacza swoją skalą. Jednocześnie uważam, że jeśli nie dostaliście tego dodatku za darmo w ramach bonusu do zamówień przedpremierowych Shadows, to rozszerzenie nie jest warte premierowych 100 złotych. Kiedy jednak stanieje do około 50 złotych, to jak najbardziej warto rozważyć zakup. Jeśli podobało się Wam Shadows, to nie jestem w stanie wyobrazić sobie, żeby nie przypadło Wam do gustu rozszerzenie. Dostajemy kolejne „kółko” celów do wyeliminowania i przyjemnie grało mi się w ten dodatek. Nie jestem jednocześnie ślepy na po prostu więcej tego samego, co w zestawieniu z dość zaporową ceną nie pozwala mi wystawić wyższej oceny niż ta, którą widzicie.
Dodaj komentarz