Mówi się, że inspiracja to najwyższa forma pochlebstwa. Idąc tym tokiem myślenia Insomniac Games ma powody do zadowolenia, bowiem ekipa Evil Raptor wzorowała się na przygodach Ratcheta i Clanka i czuć to od pierwszej chwili. Czy warto jednak po ten tytuł sięgnąć, czy może lepiej sięgnąć po oryginał?
Kosmos pełen przygód
Akcja gry Akimbot toczy się we świecie opanowanym przez roboty. Wcielamy się w postać Exe, któremu towarzyszy Shipset. Bohaterowie rozpoczynają swoją przygodę od ucieczki z więzienia, a ich celem jest powstrzymanie złego naukowca Evilware, który, jak na prawdziwego złola przystało, chce wywołać chaos w kosmosie.
W czasie zabawy odwiedzimy kilka planet, i na każdej spotkamy ich mieszkańców, którzy starają się nam pomóc. Z kolei w dotarciu do naukowca przeszkadza nam jego armia robotów, dostosowująca się do odmiennych warunków panujących w każdym świecie.
Fabuła jest prosta i niezbyt skomplikowana. Dodatkowo jest mocno humorystyczna. Exe i Shipset co chwila rzucają do siebie obelgami i zgryźliwymi komentarzami. Na dłuższą metę nie jest to oczywiście nic porywającego, ale parę razy udało mi się uśmiechnąć w czasie zabawy.
Skoki i spluwy
Rozgrywka to dość wierny klon Ratchet & Clank, ale z pewnymi ograniczeniami. Mamy tutaj więc i trochę skakania i strzelania. Sekcje platformowe są ok. Precyzja skoków nie należy do najlepszych, ale z drugiej strony sam projekt poziomów też wyjątkowo się nie odznacza, więc w praniu sprawuje się to całkiem nieźle. Ciężko jest idealnie wymierzyć skok, ale jednocześnie same platformy są na tyle szerokie, że ultra precyzja nie będzie potrzebna.
W czasie zabawy zdobędziemy nowy oręż, który będziemy mogli dodatkowo rozbudowywać. Nie mamy tutaj amunicji, natomiast spluwy mogą nam się przegrzać. Trzeba będzie więc odpowiednio żonglować arsenałem, by zawsze móc strzelać z pełną mocą. Jednocześnie napotkamy też przeciwników, którzy podatni są na konkretną broń. W ostateczności możemy też wdać się w walkę wręcz i przyłożyć przeciwnikowi mieczem.
Akimbot jest grą liniową. Poruszamy się korytarzem z jedną tylko ścieżką do celu. Nie ma mowy o otwartych planszach czy wielkim świecie. To prosta i jednocześnie bardzo staroszkolna produkcja. Grając w Akimbota ma się niezłe poczucie powrotu do czasów PS2. To tytuł, który z oczywiście odpowiednio gorszą grafiką, mógłby spokojnie wyjść 20 lat temu i pewnie nawet wtedy nie odznaczałby się wyjątkowo szczególnie.
Na szczęście monotonię strzelania i skakania od czasu do czasu przełamuje jakiś dodatkowy poziom czy smaczek. Pokierujemy statkiem w kosmosie czy postrzelany na szynach do wrogów.
Technikalia
Dzisiejsze wielkie produkcje z otwartym światem często szczycą się oprawą graficzną. I choć na rynku znajdziemy kilka tytułów, które rzeczywiście wyglądają fenomenalnie, to Akimbot do nich nie należy. I to nawet mimo prostych i liniowych poziomów. Wydawać by się mogło, że taki zabieg pozwoli wycisnąć z gry coś więcej. Nic z tego. Prosta grafika, bez zbędnych bajerów i fajerwerków. Odwiedzane przez nas światy są puste, bez większych szczegółów i detali.
Przy tak prostej grafice oczekiwać można by było, że całość działa sprawnie. Okazuje się, że nie do końca. Gra cierpi bardzo mocno na spadki płynności. Właściwie nie są to stałe spadki, a chwilowe, sekundowe zamarznięcie ekranu. Nie wykonywałem żadnych profesjonalnych testów, ale wydaje mi się, że dzieje się to za każdym razem gdy gra zapisuje postęp. Wtedy dosłownie zatrzymuje się na pół sekundy. Jest to na tyle zauważalne, że faktycznie może odebrać radość z gry.
Sama gra też nie jest długa. Zaliczenie całości zajmie kilka godzin. Nie bardzo jest też po co wracać. Owszem, można pokusić się o szukanie znajdziek czy sekretów, ale wątpię, by zachęciło to wielu graczy.
Podsumowanie
Trochę sobie ponarzekałem i odnieść można byłoby wrażenie, że jest to zły tytuł. Ostatecznie jednak uważam, że tak nie jest. Owszem, do miana dobrej produkcji dużo tu brakuje, ale to porządny średniak.
Jest to też gra, która w pewny sposób współgra z nostalgią do prostszych czasów. Szczególnie w dobie dzisiejszych wielgachnych produkcji, taka prostsza propozycja może okazać się dla niektórych kusząca.
Dlatego ostatecznie uważam, że warto ten tytuł mieć na celowniku, być może będzie tym, co trafi idealnie w konkretne potrzeby u przebodźcowanych graczy w 2024 roku.
Grę do recenzji udostępnił Plaion Polska.
Rozgrywka:
Dodaj komentarz