Jako samozwańczy „ekspert” od routerów w redakcji znowu miałem okazję przetestować kolejne urządzenie. Tym razem marki Mercusys. Dokładnie mowa o modelu MR70X ze wsparciem dla technologii Wi-fi 6. Czy jest to urządzenie, które warto zakupić?
Pewnie część z was zastanawia się teraz co to za firma Mercusys? Sam przyznam, że przed testem nic o niej nie wiedziałem. Jest to jednak nic innego jak budżetowa marka TP-Link. Dzięki temu mniej więcej wiemy czego się po urządzeniu spodziewać.
Tradycyjnie zacznijmy od wyglądu routera. Nie jest to coś może specjalnie ważnego dla tego typu urządzeń, niemniej jednak w przypadku budżetowego modelu warto powiedzieć na jakiego typu ustępstwa poszedł producent. Wydaje się, że w tej kwestii zdecydowano się na największe cięcia. Urządzenie opakowane jest w czarną, plastikową obudowę i jest to plastik raczej wątpliwej jakości. Ugina się pod najmniejszym naciskiem i raczej nie sądzę by był wyjątkowo trwały. Z drugiej strony router stawiamy raz i raczej o nim zapominamy. Nie jest to urządzenie, które co chwila łapiemy w ręce, więc prawdopodobnie po pierwszej konfiguracji zapomnimy całkowicie o materiałach.
Urządzenie ma dość nietypowy kształt, coś pomiędzy kołem a kwadratem. Zazwyczaj tego typu urządzenia są bardziej prostokątne. Z tyłu znajdziemy 4 anteny. Od spodu niestety dostępne są tylko i wyłącznie nóżki, nie znajdziemy tutaj otworów na wkręty by urządzenie zawiesić na ścianie. Fani takich rozwiązań będą musieli inaczej ułożyć router.
Z tyłu znajdziemy złącze od zasilacze, jedno złącze WAN, 3 złącze ethernethowe oraz hybrydowy przycisk służący za WPS oraz do resetowania urządzenia. Cięcie kosztów widać także poprzez brak portu USB czy dedykowanego przycisku do wyłączenia urządzenia – to można zrobić jedynie wyciągając zasilacz z gniazdka.
W pudełku znajdziemy router, niezbędną dokumentację oraz zasilacz i jeden kabel ethernetowy w kategorii 5e. Jest to standardowe wyposażenie dla tego typu urządzeń i biorąc pod uwagę, że taki sam kabelek znajdziemy w 5 razy droższych urządzeniach to nie mamy się czego spodziewać.
Konfiguracja urządzenia nie jest trudna, natomiast możemy zrobić to tylko za pomocą interfejsu webowego. Router nie wspiera ani aplikacji Teather od TP-Link, ani też nie wydano alternatywy spod znaku Mercusys. Zdaję sobie sprawę, że dla prawdziwych wyjadaczy IT nie jest to żaden problem, natomiast dla niedzielnego odbiorcy internetu może to być już pewna przeszkoda.
Brak aplikacji mobilnej oznacza, że urządzeniem nie możemy zarządzać za jej pomocą czy to lokalnie czy też zdalnie, co ma miejsce w przypadku niektórych urządzeń siostrzanego TP-Linka. Cóż, gdzieś na ustępstwa trzeba było iść.
Interfejs urządzenia jest żywcem wyjęty z urządzeń TP-Link, jedyne różnice to oczywiście kolorystyka, która w tym przypadku jest czerwona. Jeśli więc kiedykolwiek ustawialiście dowolny router firmy TP-Link to konfiguracja Mercusysa przyjdzie wam wyjątkowo łatwo. Nawet nowicjusze powinno sobie z tym poradzić.
Kolejną wadą braku aplikacji jest fakt, że nie można w łatwy sposób zaktualizować oprogramowania urządzenia. Wymaga to pobrania odpowiedniego pliku ze strony producenta i ręcznym wgraniu go przez interfejs webowy. Oczywiście nie jest to coś trudnego do wykonania, natomiast średnio zaawansowani użytkownicy mogą mieć z tym problem.
Router wyposażony jest w sieć Wi-fi 6. Deklarowana przez producenta prędkość sieci 5GHz to 1200 Mb/s oraz 574 Mb/s dla sieci 2.4 GHz. W moich testach udało mi się osiągnąć dość bliskie temu wyniki. Dla przypomnienia posiadam łącze światłowodowe o prędkości 1Gb/s. iPhone 11 Pro w bliskiej odległości od urządzenia miał wyśmienite wyniki. Sieć Wi-fi powoli zaczyna doganiać sieć przewodową.
Ten sam telefon przetestowałem także w pokoju obok, a także w najdalszym zakątku mojego mieszkania. Wyniki były odpowiednio niższe, ale wciąż dające super rezultaty.
iPhone 11 Pro pokój obok iPhone 11 Pro najdalszy punkt mieszkania
Z czystej ciekawości wyszedłem z telefonem z mieszkania i zszedłem do parteru. Przy wejściu do bloku wyniki nie powalały, ale to nic dziwnego biorąc pod uwagę ile betonu było po drodze. Test też wykonałem na MacBooku Pro.
iPhone 11 Pro wejście do bloku MacBook Pro
W wi-fi 6 wyposażona jest konsola PlayStation 5. Bardzo byłem ciekaw jak sobie poradzi w starciu z routerem Mercusys, niestety w trakcie moich testów konsolę musiałem wysłać do serwisu Sony. Nie zdążyłem więc wykonać pomiarów. Zrobiłem to natomiast na konsoli Xbox Series X, które w moduł wi-fi 6 wyposażona nie jest. Potem podłączyłem konsolę kablem. Konsola oddalona jest od routera o około 5 metrów, ale dzielą ją 2 ściany.
Xbox Series X wi-fi Xbox Series X kabel
Na sam koniec chciałem porównać urządzenie do routera, który otrzymałem od dostawcy internetu. Mój konkretny dostawca udostępnił mi swoje urządzenie, które także wspiera standard wi-fi 6. Korzystam z niego na codzień i jestem dość zadowolony. A jak widać z poniższego wyniku sprawuje się on równie dobrze co testowany Mercusys.
router operatora
Piszę o tym, żeby pokazać, że nie dla wszystkich tego typu urządzenie będzie alternatywą dla sprzętu dostarczonego od operatora. Zdaję sobie sprawę, że dostawcy internetu raczej nie udostępniają dobrego sprzętu, nie mówiąc o takim, które wspiera najnowsze technologie wi-fi. Ale jak sami widzicie czasem bywa też inaczej.
Oczywiście jeśli wasz operator nie oferuje tak dobrych urządzeń to jak najbardziej Mercusys MR70X jest godny polecenia. Przez cały okres testów urządzenie spisywało się bardzo dobrze. Nie napotkałem żadnych przeszkód w jego użytkowaniu. Zapewniało stabilny i szybki dostęp do internetu dla wszystkich urządzeń w domu. Jeśli więc jesteście świadomi jego ograniczeń i nie przeszkadza wam brak portu USB czy aplikacji mobilnej to będzie to doskonały sposób na rozpoczęcie przygody z najnowszym standardem wi-fi. W cenie połowy premierowego tytułu na PlayStation 5 ciężko znaleźć coś lepszego.
Sprzęt na testy dostarczyła firma TP-LINK.
Dodaj komentarz