Theme Hospital to jedna z moich ulubionych gier od legendarnego studia Bullfrog. Dlatego też, kiedy tylko pojawiły się pierwsze zapowiedzi Two Point Hospital, duchowego następcy tego tytułu, to z niecierpliwością czekałem na premierę. Gra wydana była już ładnych parę lat temu i już wcześniej doczekała się wydania na konsole, o czym przekonać możecie się czytając naszą recenzję wersji na PS4. Tym razem w moje łapki wpadła wersja Jumbo Edition na konsolę Nintendo Switch.
Nie chcąc się zbytnio powtarzać względem tego, co już zostało o tej grze napisane skupię się na tym jak działa i sprawuje się wersja na Switcha. Ale kilka słów tytułem wstępu.
W Two Point Hospital wcielimy się w zarządce sieci szpitali. Naszym zadaniem będzie projektowanie kolejnych sal, zatrudnianie personelu i dbanie o pacjentów. Tych trzeba najpierw zdiagnozować, potem wysłać na odpowiednie leczenie. Każda choroba to inna metoda leczenia, wymagająca innego sprzętu czy specjalistów. Oczywiście wszystko to doprawione a jakże życiowym problemem jakim są pieniądze, a dokładniej ich brak.
Czymś charakterystycznym dla gry jest humor. I choć wydawać by się mogło, że żartowanie z służby zdrowia w obecnych czasach to zły pomysł to jednak ostatecznie odrobina śmiechu na pewno nie zaszkodzi. Brawa w tej kwestii należą się nie tylko twórcom, ale także osobom odpowiedzialnym za tłumaczenie gry na nasz rodzimy język. Wiele z nazw chorób zostało odpowiednio zmienione by być dla nas dużo bardziej zrozumiałe i śmieszne. Przy okazji warto wspomnieć, że gra początkowo włączyła mi się po angielsku i dopiero kiedy zawędrowałem do menu udało mi się odkryć, że jest też polska kinowa lokalizacja.
Niestety wydaje mi się, że twórcy nie przyłożyli aż nadto uwagi do projektu gry w wersji na przenośną konsolę Nintendo. Gra wygląda identycznie jak wersje na duże konsole i przez to granie w nią w wersji przenośnej nie nazwałbym komfortowym. Czcionki są małe, okna niedostosowane do rozmiaru ekranu. Ja rozumiem, że tworząc jednocześnie port na PS4, Xbox One i właśnie Switcha nie można liczyć na to, że wersja na konsolę Nintendo otrzyma dedykowane wsparcie, niemniej jednak pewne usprawnienia by się jednak przydały. Niestety przez ich brak stanowczo odradzam grę w wersji przenośnej. Dużo lepiej tytuł sprawuje się na dużym ekranie, co trochę jednak mija się z celem w przypadku Switcha. No i jak mamy w domu inną konsolę to w takim przypadku polecałbym sięgnąć po wersję właśnie na nią.
Innym aspektem, który wyjątkowo wdał mi się we znaki jest czas ładowania. Nie jest to jednak zarzut bezpośrednio w stronę twórców gry, a raczej refleksja spowodowana obcowaniem z konsolami nowej generacji. Nie da się ukryć, że człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego, a szybkie dyski SSD robią robotę, więc powrót to kilkudziesięcio sekundowych ekranów ładowania można porównać do zderzenia ze ścianą.
Oczywiście wszystkie powyższe zarzuty mają znaczenie tylko kiedy Switch nie jest waszym jedynym sprzętem w domu. Bo poza tymi niedociągnięciami Two Point Hospital to świetna gra, jedna z najlepszych strategii ekonomicznych dostępnych na rynku. To zdecydowanie tytuł, w który warto zagrać. Po prostu mając wybór między wersją na Switcha, a wersjami na Xbox One czy PS4 sugerowałbym jednak pójść w stronę tych dużych sprzętów. Nie oznacza to, że wersja na Switcha jest niegrywalna. Nic bardziej mylnego, gra działa płynnie i poprawnie, nie spotkałem się też z żadnymi błędami. Po prostu granie w wersji przenośnej jest dalekie od komfortowego, ale da radę to zrobić. Sam tak grałem większość czasu.
Wydanie Jumbo Edition oprócz podstawowego Two Point Hospital zawiera również szereg wydanych osobno dodatków. Są to Wielka Stopa, Wyspa Pebberley, Bliskie spotkanie oraz Zielona utopia. Każdy z dodatków przynosi ze sobą zupełnie nowe lokacje gdzie budować będziemy mogli nowe szpitale. A wraz z tym otrzymamy dostęp do szeregu nowych chorób i sposobów ich zwalczania. Dodatki do oczywiście świetny sposób na wydłużenie czasu zabawy z grą. Każdy z dodatków ma swój własny indywidualny charakter i odpowiednio dobrany humor.
Grę do recenzji dostarczyła Cenega.









Dodaj komentarz