Bohaterem gry jest uroczy robot Chip… który nie potrafi skakać. Platformówka bez skakania? Czy to się może udać? Krótko mówiąc: TAK!
Get-A-Grip Chip to jedyna gra Redstart Interactive. Ten twórca gier niezależnych trafił tym samym na moją listę developerów, których będę obserwować w oczekiwaniu na kolejne tytuły. Ale nie uprzedzajmy faktów. Do produkcji wprowadza nas krótki animowany filmik, na którym poznajemy Chipa. Pracuje w fabryce robotów Roboco, w której dochodzi do nieszczęśliwego wypadku. Jeden z robotów skanujących (Scan-It Janet) obrywa kołem zębatym, co zmienia jej nastawienie z neutralnego, na bardzo wrogie. Chip musi uciekać przed zagrożeniami w rozpadającej się fabryce, ratując po drodze tyle botów zasilających ile zdoła. Tak jak wspomniałem we wstępie, Chip nie należy do czołówki koszykarzy, właściwie to nie skacze w ogóle. Na domiar złego, jego małe kółka nie przemieszczają go zbyt szybko. Czy w tej najeżonej niebezpieczeństwami platwormówce jesteśmy więc zgubieni?
W żadnym wypadku! Chip dysponuje wysięgnikiem zakończonym magnesem. Dzięki niemu chwyta się różnych punktów, a następnie może się od nich odepchnąć. Wiecie już zapewne, że tym sposobem nadrabiamy nieumiejętność Chipa do zrobienia wyskoku. “Skaczemy” więc między punktami, na których możemy się zakotwiczyć. Tutaj dochodzimy do bardzo ważnej kwestii w tego typu grach. Sterowanie musi być responsywne, a zarazem proste do opanowania. Tytuł Redstart Interactive spełnia to wymaganie. Jedną gałką (bądź D-padem) sterujemy Chipem (na ziemi i kiedy znajduje się w powietrzu), a drugą celujemy naszym wysięgnikiem. Do jego aktywacji służy guzik triggera.
Jeżeli chodzi o warstwę wizualną, to Get-A-Grip Chip utrzymany jest w pięknej dwuwymiarowej grafice. Fabryka Roboco podzielona jest na 5 stref, a każda z nich charakteryzuje się inną kolorystyką, co wprowadza ważne graficzne urozmaicenie. Dodatkowo czeka nas jeden film wprowadzający i jeden na zakończenie. Nie spodziewałem się czegoś innego, gra bowiem skupia się na rozgrywce, a nie dosyć prostej w tym wypadku fabule. Cieszy zaś to, że pomimo obecnych zagrożeń, grafika nie jest brutalna i odpowiednia dla najmłodszych widzów.
Produkcja wypada bardzo dobrze pod względem muzycznym. W grze wymieszano różne style, od jazzu po surf rocka, ale co najważniejsze, dostarczono nam aż 22 utwory. Nie są one może zbyt długie, bo trwają do około 2 minut, ale odpowiednie zapętlone i wymieszane powodują to, że muzyka pomaga nam w grze a nie irytuje… Nawet jeżeli na jakiejś planszy zasiedzimy się trochę za długo z powodu tego jednego przeskoku, który wciąż nam nie wychodzi.
Właśnie rozgrywce chciałem poświęcić trochę więcej miejsca. Jak już wspomniałem w grze mamy do dyspozycji 5 różnych stref, na każdej z nich 6 poziomów. Jeden poziom to 8 ukrytych botów bateryjnych, które możemy odszukać a następnie wysłać przez rurę transportową i tym samym uratować. Kiedy dotrzemy do takiej rury transportowej oznacza to dla nas również osiągnięcie punktu kontrolnego. Trochę śmielej przystąpimy więc do kolejnego ryzykownego przeskoku. Jeżeli uratujemy wszystkie boty z danej strefy zyskamy dostęp do nowej skórki Chipa. Oprócz tego, w grze znajduje się sporo, raczej dowcipnych achievmentów, oraz tabela zwycięzców. Porównamy w niej czas jaki zajął nam poziom z czasami innych (najlepszych) graczy.
A jest przed jakimi przeskokami ryzykować. Poziomy różnią się nie tylko stylem i kolorystyką, ale różnymi utrudnieniami czy ułatwieniami, które urozmaicają rozgrywkę. Przeszkadzać nam mogą między innymi odpadające punkty zaczepienia, latające drony, czy bomby i miny. Przydatne z początku, utrzymujące nas w powietrzu wiatraki, mogą nas w końcu wepchnąć na kolce. W całej miodności w sterowaniu Twórcom umknął tylko jeden element. Na poziomach kończących strefę, uciekamy często przed goniącą nas lawą. W niektórych momentach kamera “gubi nas”, co dodatkowo podnosi trudność tych fragmentów rozgrywki. Jestem pewien, że nie było to efektem zamierzonym.
Podsumowując, Get-A-Grip Chip jest wyśmienitym przerywnikiem, gdy mamy niewiele czasu na konsolę, a chcemy chwilę pograć. Możemy wtedy wejść na parę dziesięciominutowych poziomów. Poruszanie się między zagrożeniami czyhającymi na nas w fabryce oraz ratowanie botów daje niesamowitą satysfakcję. Sterowanie jest bardzo płynne i wyważone, dodatkowo tytuł cieszy oko, a muzyka wpada przyjemnie w ucho. Produkcja sprzedawana jest w cenie 49 złotych na eShopie, co w zestawieniu z około 5-6 godzinami dobrej zabawy jest bardzo dobrą ceną.
Kod recenzencki dostarczył Stride PR












Dołącz do dyskusji
Zaloguj się lub załóż konto, by skomentować ten wpis.